reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2020

Po porodzie Maz byl caly czas ze mna, przyjeżdżał i siedzial i sie nudzil. Córka spala, jadla, spala, jadla. Teraz bede sama, bo tata zostanie zw Starszą, do szpitala mamy 70km wiec tez nie bedzie jezdzil w ta i z powrotem. Najlepsze zaczelo sie jak wrocilam do domu-baby blues 😂😂😂 Siedzialam z Mężem, rozmawialam z nim i nagle w płacz, a za chwile śmiech, bo smialam sie z tego ze placze bez powodu i tak kilka dni - placz lapal mnie ok 16:00 😁
70 km to dużo nie boisz się że nie zdążysz dojechać?
 
reklama
Jeśli z nimi mieszkasz to spróbuj ustalić granicę ale na spokojnie, nie na noże. Bo żyć w konflikcie to chyba najgorsze co możesz zafundować noworodkowi. Dziecko wyczuwa wszystkie negatywne emocje. Tak naprawdę twój mąż powinien się włączyć w to wszystko bo to jego rodzice. Jak moja teściowa w zeszłym roku odwaliła akcję to mąż do niej pojechał wyjaśniać. W końcu to jego matka, nie moja.
Masz rację bo później będzie mi się wtryniac do dziecka
 
Swoją drogą to już 14 tydzień a ja dalej ledwo żyje. Moja gin mówiła 14-15 tydz. Ale na koniec dodała że czasem nie przechodzi wcale.
A i nie wiem kto nazwał to porannymi mdlosciami jak trwają cały dzień???
EDIT jednak 13 tydzień dopiero 😛
Oj to u mnie dziś 13+0 z usg 13+3 i własnie od kilku dni ustąpiły mi mdłości i ból piersi, czyli dokładnie jak miałam w ciąży z synkiem, książkowo 😁 Mega się z tego cieszę, bo mimo leżenia od razu jakoś przyjemniej się zrobiło ☺😍
 
Ostatnia edycja:
Jeśli z nimi mieszkasz to spróbuj ustalić granicę ale na spokojnie, nie na noże. Bo żyć w konflikcie to chyba najgorsze co możesz zafundować noworodkowi. Dziecko wyczuwa wszystkie negatywne emocje. Tak naprawdę twój mąż powinien się włączyć w to wszystko bo to jego rodzice. Jak moja teściowa w zeszłym roku odwaliła akcję to mąż do niej pojechał wyjaśniać. W końcu to jego matka, nie moja.
Oni akurat mojego męża mają za nic... A nie możemy odejść bo jeszcze przez 5 lat obowiązuje nas umowa... Mąż niby chciał to wszystko zostawić i odejść ale wtedy wpadli byśmy w mega kłopoty finansowe a teście dostaliby gospodarstwo spowrotem i mieliby gdzieś co się z nami dzieje a do tego nie dopuszczę żebysmy zostali z niczym... Niestety tak już jest na gospodarstwach że jest wieczna kłótnia bo starzy nie chcą oddać wladzy... Tak jest niestety wszędzie
 
Dobrze pamiętam że masz bliźnięta? Wtedy mdłości są mocniejsze ponoć i się mogą trochę dłużej ciągnąć😉
Jestem już po prostu zmęczona.siedzeniem w domu i meczeniem toalety. No i jeszcze mała siedzi mi cały czas na głowie. Niby wszyscy chętni do pomocy Ale jak co do czego to ja muszę wstać i ogarnąć.
 
Masz rację bo później będzie mi się wtryniac do dziecka
A jak było ze starszym synem wtrącała się czy nie? Bo jak nie to wydaje mi się że z nowym dzieckiem będzie podobnie
Moj tez nigdy nie chciał spać sam w łóżeczku. Zmuszanie go, zachęcanie i tak zawsze kończyło się jego rykiem i nie przynosiły żadnego efektu. Dopiero kiedy skończył 3 lata dostał swój pokój, swoje łóżko "dorosłe" na którym ja moge spokojnie położyć sie z nim. Leże z nim dopoki nie zaśnie a potem idę już do siebie, a on już dalej sam ładnie śpi. Czasem zdarza sie że w nocy czy nad ranem do nas przychodzi, jak jest chory albo pełnia księżyca [emoji23]
Dużo razy podejmowaliśmy "walkę" bez skutku
Jedyne co się udało to to że siedzę na krześle na środku pokoju zasypia godzinę minimum. Potem budzi się po 12.00 i daje czadu. W dzień śpi 2h od 11 a jak nie śpi to idzie o po 20.00 spać i dopiero wtedy jest sajgon , więc na odcięcie drzemki jest za wcześnie.

Rezygnuje
I w październiku będzie plan b czyli mąż będzie spac ze starszą jak wstanie a ja w salonie z małą
 
A jak było ze starszym synem wtrącała się czy nie? Bo jak nie to wydaje mi się że z nowym dzieckiem będzie podobnie Dużo razy podejmowaliśmy "walkę" bez skutku
Jedyne co się udało to to że siedzę na krześle na środku pokoju zasypia godzinę minimum. Potem budzi się po 12.00 i daje czadu. W dzień śpi 2h od 11 a jak nie śpi to idzie o po 20.00 spać i dopiero wtedy jest sajgon , więc na odcięcie drzemki jest za wcześnie.

Rezygnuje
I w październiku będzie plan b czyli mąż będzie spac ze starszą jak wstanie a ja w salonie z małą
Na początku się wtrącała a to nie wychodzi z nim na dwór bo zimno, a to zostaw go w domu po co go ciągniesz , ale jak raz drugi powiedziałam że to jest moje dziecko i będę robić co mi pasuje to się odczepiła ale później znów problem jak miała z nim zostać kiedy musiałam coś załatwić bez dziecka ... Tak źle i tak nie dobrze ale moja mama rzuciła pracę i jest w domu cały czas więc teraz jak gdzieś chcemy wieczorem wyjechać to małego zawozimy do mojej mamy i tam śpi i dobrze , nauczył się że obojętnie gdzie go zawiozę nie ma problemu i śpi więc o tyle dobrze 😁 teraz też będę się starała żeby nie prosić teściowej o opiekę nad dzieckiem. .. zresztą ona już ma swoją ulubioną wnuczkę od corki i tamtym dzieckiem się cały czas zajmowała a matka dziecka spala do południa więc niech się tamtym dzieckiem zajmuje...
 
reklama
No trzeba stawiać granice. Ja przez długi czas pozwalałam na wszystko bo myślałam że dobrze robię ale niestety wyszłam na tym bardzo źle bo bezprzerwy przyłazili (teście mieszkają 15 metrów od nas). Myśleli że im wszystko wolno,przychodzili niby do wnuka a w całym domu i całym moim życiem kierować chcieli. Zagladali do garnków grzebali przełanczali kanały w moim tv bo nie lubieli tego oglądać co ja, gotowi na głowę mi nasrać. W pewnym momencie wykipiałam. Koniec kropka.zamek w drzwiach zamknięty klucza nie mają i rządy się skończyły. Także na spokojnie ustal granice bo może być gorzej a fochy każda teściowa co za blisko mieszka ma i trzeba to przetrwać
Kurczę, trudno. Przeszłoby jej. Nie stawiając granic nigdy nie dojdziesz do momentu w Waszej relacji kiedy będą one szanowane. Wolisz naginać swoje potrzeby by spełnić czyjeś widzimisię?
 
Do góry