Dziewczyny próbuje Was nadrabiać, jeszcze troche mi zostało.
Narazie "umieram"...wczoraj upał, a dziś jeszcze jakieś zatrucie, albo grypa jeslitowa.
Cały dzień w łóżku z wiatrakiem ehhh...
Pochwalę się też, we srode byłam na wizycie, mały ma 1568g w 30+1, serduszko bije, przepływy ok.
I niestety tylko tyle się dowiedziałam
Jestem na maxa rozczarowana, bo wizyty miałam co miesiąc, półtora, a ani razu nie zbadał mi szyjki, prawie żadnych wyników nic
usg 2 minuty i tyle.
Brzuch mnie boli od jakiegostego czasu tak jak na okres,.to kazał brać częściej nospe, skurcze łydek zaczęły mnie łapać to stwierdził że magnez nie jest konieczny w ciąży. Oczywiscie i wszystko sama musiałam pytać.
Zostay jakieś 2 miesiące a ja chyba musze innego lekarza szukać...
Narazie zapisałam się tylko na 3 prenatalne do innego gin. Przynajmniej jest dokładny.
Sorki chyba mam gorszy dzień, i coraz bardziej martwie się o malucha.
Bo jeszcze się okazało ze w weekend widziałam się z dzieckiem ktory ma rumień zakaźny. Gin to zbagatelizowal.
Spotkała się któraś z Was z czymś takim? Podobno w ciąży jest bardzo szkodliwe dla płodu....