Karolina0225
Fanka BB :)
A masz możliwość zamieszkania u rodziców swoich? Myślę że jeśli tylko masz tam wolny kąt i wsparcie z ich strony to powinnaś się tam wyprowadzić. Albo jemu powiedzieć żeby się wyprowadził, wręcz zmusić go. Chociaż jeśli masz się samotnie czuć w obecnym mieszkaniu gdzie wszystko go przypomina to zniknij Ty. Tak będzie dla Ciebie i maluszka najzdrowiej. Jakkolwiek teraz on chciałby dla Ciebie dobrze to dopóki jej nie zostawi, a wcześniej nie będzie konfrontacji z nią i z jej mężem to ***** z tego wyjdzie. Dziś to jeszcze świeże, myślę że zdrada jest do wybaczenia, chociaż sama jakbym była zdradzona to bym zamordowala, ale powoli i z premedytacją niszcząc go. Zostając z nim w jakiś sposób pokazujesz brak szacunku do siebie. Nie mówię tu nawet o dziecku a tylko o Tobie. A jeśli nawiązując do dziecka to wyobraź sobie jak ono będzie pokrzywdzone dorastając w PATOLOGII, bo inaczej tej sytuacji nie można nazwać.Doszliśmy do wniosku, że zaczęło się między nami psuć po tym jak poroniłam pod koniec października. Ale on zaczął się z tą babą spotykać 3-4 miesiące temu, kiedy ja ledwo żyłam z powodu mdłości i jadłowstrętu... Dupek jakich mało. Powiedział mi szczerze, że jest zakochany itd. Nie chcę okłamywania przede wszystkim, chcę wszystko wiedzieć. Narazie planuję urodzić, wzmocnić się fizycznie i psychicznie na jakiejś psychoterapii i przekwalifikować na coś lepiej płatnego. On do tego wszystkiego jest mi jeszcze potrzebny. Potem jak stanę lepiej na własnych nogach, to może każę mu się wyprowadzić. Najgorzej, że on jest przeciwny psychologom i terapiom, więc na terapię rodzinną ze mną nie pójdzie. A najlepsze jest to, że to on o mnie zabiegał przez ROK. Aż mnie zdobył. Był tuż przed tym z dziewczyną, która jemu przyprawiła rogi, więc powinien wiedzieć jak się czuje zdradzana osoba. Nie wiem jak bym mogła żyć bez niego, nie jestem samodzielna, nigdy nie byłam. I nie miałam żadnego innego faceta... Można sobie jeszcze ułożyć życie z kimś innym i być już razem do końca świata? Piszcie śmiało co myślicie, bo ja wiem, że strasznie miękka jestem i bym chciała tak móc walnąć go w twarz i kazać się zwijać. Chyba za bardzo go kocham ciągle. I za bardzo siebie obwiniam, bo mogłam coś wcześniej zauważyć, że się psuje.
Już kiedyś miałyśmy tu dyskusje o rozwodach, i będąc dzieckiem rozwodnikow uważam że lepiej mieć dwa domy w których jest spokój niż jeden pełen krzyku, nienawiści, wrogiej ciszy i zdrady.