reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

Doszliśmy do wniosku, że zaczęło się między nami psuć po tym jak poroniłam pod koniec października. Ale on zaczął się z tą babą spotykać 3-4 miesiące temu, kiedy ja ledwo żyłam z powodu mdłości i jadłowstrętu... Dupek jakich mało. Powiedział mi szczerze, że jest zakochany itd. Nie chcę okłamywania przede wszystkim, chcę wszystko wiedzieć. Narazie planuję urodzić, wzmocnić się fizycznie i psychicznie na jakiejś psychoterapii i przekwalifikować na coś lepiej płatnego. On do tego wszystkiego jest mi jeszcze potrzebny. Potem jak stanę lepiej na własnych nogach, to może każę mu się wyprowadzić. Najgorzej, że on jest przeciwny psychologom i terapiom, więc na terapię rodzinną ze mną nie pójdzie. A najlepsze jest to, że to on o mnie zabiegał przez ROK. Aż mnie zdobył. Był tuż przed tym z dziewczyną, która jemu przyprawiła rogi, więc powinien wiedzieć jak się czuje zdradzana osoba. Nie wiem jak bym mogła żyć bez niego, nie jestem samodzielna, nigdy nie byłam. I nie miałam żadnego innego faceta... Można sobie jeszcze ułożyć życie z kimś innym i być już razem do końca świata? Piszcie śmiało co myślicie, bo ja wiem, że strasznie miękka jestem i bym chciała tak móc walnąć go w twarz i kazać się zwijać. Chyba za bardzo go kocham ciągle. I za bardzo siebie obwiniam, bo mogłam coś wcześniej zauważyć, że się psuje.
A masz możliwość zamieszkania u rodziców swoich? Myślę że jeśli tylko masz tam wolny kąt i wsparcie z ich strony to powinnaś się tam wyprowadzić. Albo jemu powiedzieć żeby się wyprowadził, wręcz zmusić go. Chociaż jeśli masz się samotnie czuć w obecnym mieszkaniu gdzie wszystko go przypomina to zniknij Ty. Tak będzie dla Ciebie i maluszka najzdrowiej. Jakkolwiek teraz on chciałby dla Ciebie dobrze to dopóki jej nie zostawi, a wcześniej nie będzie konfrontacji z nią i z jej mężem to ***** z tego wyjdzie. Dziś to jeszcze świeże, myślę że zdrada jest do wybaczenia, chociaż sama jakbym była zdradzona to bym zamordowala, ale powoli i z premedytacją niszcząc go. Zostając z nim w jakiś sposób pokazujesz brak szacunku do siebie. Nie mówię tu nawet o dziecku a tylko o Tobie. A jeśli nawiązując do dziecka to wyobraź sobie jak ono będzie pokrzywdzone dorastając w PATOLOGII, bo inaczej tej sytuacji nie można nazwać.
Już kiedyś miałyśmy tu dyskusje o rozwodach, i będąc dzieckiem rozwodnikow uważam że lepiej mieć dwa domy w których jest spokój niż jeden pełen krzyku, nienawiści, wrogiej ciszy i zdrady.
 
reklama
Miao, daleko jestem od wtracania się w czyjeś życie, ale szlag mnie trafił po tym co napisałaś. Bardzo podziwiam Cię za opanowanie, bo to najlepsze co możesz zrobić, a niewiele osób w Twojej sytuacji by potrafiło... Ale, cholera. Przepraszam za to co napisze TWÓJ FACET TO BEZCZELNY DUPEK. No jak, jak można powiedzieć ciężarnej żonie, że kocha się drugą babe i jeszcze tekst, że nie umie przestać się z nią spotykać?! Miao, ja rozumiem, że Ci ciężko, tym bardziej w takiej sytuacji, ale masz teraz 3 tyg, może to przemysl... Bo czy ma dłuższą metę wyobrażasz sobie obok faceta, który oficjalnie przyznaje się do romansu i jeszcze oficjalnie nie ma zamiaru nic z tym zrobić? To jest chore! Ma zasrany obowiązek Ci pomóc z dziećmi, ale ile wytrzymasz w tym trójkącie...?
Popieram popieram !
Tak naprawde są
2 wyjscia....
1. Zostajac z nim w zwiazku decydujesz sie na trojkat !! Bo on juz sie.okreslil szczerze że dalej chce z nia być...., i wlasciwie to Ci ladnymi slowami powiedzial..takimi zebys na chwile obecna to przełknela ale bedzie sie dalej z nia spotykal...bo ja kocha... dalaej razem pracuja, to bedzie tortura psychiczna... pytanie ile jestes w stanie zniesc??? Ile tych nerwow przelejecie na dzieci??.on nie postanawia poprawy... mowi o tym wprost....

2 wyjscie...odejsc... bedzie z poczatku ciezko, bo ciaza i porod...ale zakochasz sie na nowo...mloda jesteś.....a sama z dziecmi nie zostaniesz.... tatusiowi na weekendy bedziesz dawac......od razu kochanka ucieknie bo nie bedzie chciala nianczyc i sie poswiecac dla cudzych dzieci.... tylko czy on sie odpowiedzialnie zajmie......

Jak oni zaczna sie kiedys klocic to wtedy bedzie tak na 100% chcial.wroci do Ciebie z maslanymi oczami ze zaluje ze zrozumial..... i na pewno kiedys to uslyszysz tak czy siak...do pierwszego ich kryzysu... pytanie czy jestes na to gotowa...

Przepraszam że tak wale prosto z.mostu...
 
Według mnie wykazujesz się dużą odpowiedzialnością za swoje życie i życie swoich dzieci. Myślę że plan jest dobry !! Skoro nie masz środków żeby od niego odejść teraz, to co z tego że uniesiesz się duma jak nie będzie co do gara włożyć...zacisnij żeby, przetrwaj tak jak piszesz albo się usamodzielnij albo rozmawiqjcie, że chcesz żeby odszedł itd i niech płaci takie alimenty żeby Cię było stać na życie z dwójką dzieci. Odnośnie uczucia którym jego darzysz to jeśli on rzeczywiście będzie z tą drugą to myślę że w końcu zacznie Ci to przeszkadzać i po uczuciu zostanie tylko wspomnienie. Może też być tak że on sam się pogubił w całej sytuacji i jak dziecko przyjdzie na świat to wszystko się zmieni. Nie jest to miła sytuacja ale ja niestety też raz taki błąd popelnilam, bo się pogubiłam w swoim 11 letnim związku, pojawił się ktoś ciekawszy, nowy itd. cała ta sprawa tylko umocniła mój związek z mężem chcoiaz wiem że nie łatwo mu było to przełknąć ale dzięki temu zawsze będę patrzyła na to oczami tez osoby która zdradza...ja po czasie odkryłam że tak naprawdę chciałam zwrócić na siebie uwagę wtedy jeszcze narzeczonego...może u Was też tak będzie i wszystko dobrze się skończy.

Z tego co pisala Miao on co chwila jest zagubiony....po 1 porodzie przecież nie mogla na niego liczyc..i nic sie nie zmienilo..wiec nie liczylabym ze drugie dziecko cos zmieni..... tym bardziej ze przed drugim porodem zachowal i zachowuje NADAL sie jak drań ;( ile to ma trwac?

Zgadzam sie ze facet sie pogubil...zauroczyl. i okazja sie nadarzyla... to jest fascynacja....odsdkocznia dreszczyk emocji w cos nieznane.. bardziej podniecające niz gruba żona w ciąży...ktora ciagle źle sie czuje i marudzi jak jej niedobrze.....
Ale to pokazuje przez ten szmat czasu.... ze.przy kryzysach..czy jak trzeba wspomoc żone..to on za kazdym razem ucieka....a na meza powinno moc sie liczyc... "na dobre i na zle sie przysiega"..... kuzwa Miao nosi jego dziecko....on zero skrupulow ma... jest samolubny.. tylko o sobie mysli żeby jemu bylo dobrze..... to nie byla CHWILA slabosci...ta JEGO CHWILA TRWA NAFAL I NOE CHCE Z NIEJ ZREZYGNOWAĆ
..juz nie mowiac o zaufaniu..moze odbuduja z pomocem psychologa....do ktorego on nie chce isc...... wyrzuty beda przy klotniach na inne tematu..bedzie to wracać i wracać.... taki ból sprawic matce swoich dzieci... i nadal ten ból sprawia !!! Bo chce byc szczery.?... nie.bo chce dalej zdradzac..i moc to robić... tak mi cholernie przykro że Cie to spotkało :(
 
Właśnie przeczytałam że od jutra nadciąga mega fala upałów po 30-34 stopnie C.
A ja na ten tydzień, miałam jechać kupić parę rzeczy których już nie mam jak kupić przez neta. Na samą myśl robi mi źle i niedobrze. Gdzie ulewne deszcze i chłód :(:sad::baffled:
 
Wiem, że moje słowa mogą się spotkać z fala krytyki bo są tu osoby o bardzo radykalnych poglądach które nie były w podobnej sytuacji do Twojej. I mogą tylko pisać: ja na pewno zrobiłbym to czy tamto. Guzik prawda jeżeli się nie przeżyło czegoś takiego, to można sobie gdybac i teoretyzowac, bo każda sytuacja jest inna.

Tak jak piszesz on jest Ci potrzebny więc go wykorzystaj do wszystkiego do czego jest Ci potrzebny, nawet jeżeli zdecydujecie się rozstać.
A może sytuacja się zmieni i będziesz potrafiła wybaczyć bo tak jak piszesz nie potrafisz bez niego.
Ludzie są w stanie wybaczyć różne rzeczy i na prawdę mieć ze sobą wspólne piękne życie po mega ciężkich chwilach.
Być może Twój mąż po tym zauroczeniu, zakochaniu (które w końcu minie) w tamtej kobiecie pójdzie po rozum do głowy a to co zrobił będzie dla niego największą porażka życia i nauczka. I zacznie się Wasz nowy rozdział, znacznie piękniejszy niż życie dotychczas.

Wiem że to co napiszę może się teraz wydawać śmieszne, głupie itp. Ale jeżeli kochasz go i czujesz że on Ciebie też tylko coś mu teraz odbiło. To nie skreślaj go, ty też o niego zawalcz lub daj szansę.
Zawsze warto dać druga szansę i nie ma nic śmiesznego w walce o miłośc rodzinę związek. Nawet w takiej sytuacji, nawet przez stronę zdradzona.

100% racji w tym ze jak juz sie znajdziemy w danej sytuacji to czesto inaczej postępujemy niz teoretycznie.wczesniej zakładaliśmy....

Walczyc warto....ale czasem szkoda calego życia na ciagla walkę...

Czekac az pojdzie po rozum do glowy... no tak... byle nie za dlugo to trwalo.... bo sie nie pozbiera sama.psychicznie z tego...

Zgadzam sie tez ze ludzie po zdradzie potrafia pieknie wspolnie żyć.. w jeszcze silniejszym związku...mowia ze zdrada umocnila ich zwiazek... pewnie tak jest...ale.oboje wtedy nad tym pracują...sama nic nie zdziala
 
Doszliśmy do wniosku, że zaczęło się między nami psuć po tym jak poroniłam pod koniec października. Ale on zaczął się z tą babą spotykać 3-4 miesiące temu, kiedy ja ledwo żyłam z powodu mdłości i jadłowstrętu... Dupek jakich mało. Powiedział mi szczerze, że jest zakochany itd. Nie chcę okłamywania przede wszystkim, chcę wszystko wiedzieć. Narazie planuję urodzić, wzmocnić się fizycznie i psychicznie na jakiejś psychoterapii i przekwalifikować na coś lepiej płatnego. On do tego wszystkiego jest mi jeszcze potrzebny. Potem jak stanę lepiej na własnych nogach, to może każę mu się wyprowadzić. Najgorzej, że on jest przeciwny psychologom i terapiom, więc na terapię rodzinną ze mną nie pójdzie. A najlepsze jest to, że to on o mnie zabiegał przez ROK. Aż mnie zdobył. Był tuż przed tym z dziewczyną, która jemu przyprawiła rogi, więc powinien wiedzieć jak się czuje zdradzana osoba. Nie wiem jak bym mogła żyć bez niego, nie jestem samodzielna, nigdy nie byłam. I nie miałam żadnego innego faceta... Można sobie jeszcze ułożyć życie z kimś innym i być już razem do końca świata? Piszcie śmiało co myślicie, bo ja wiem, że strasznie miękka jestem i bym chciała tak móc walnąć go w twarz i kazać się zwijać. Chyba za bardzo go kocham ciągle. I za bardzo siebie obwiniam, bo mogłam coś wcześniej zauważyć, że się psuje.

Ja bym mu natlukla po mordzie i poszła w sina dal
 
Właśnie przeczytałam że od jutra nadciąga mega fala upałów po 30-34 stopnie C.
A ja na ten tydzień, miałam jechać kupić parę rzeczy których już nie mam jak kupić przez neta. Na samą myśl robi mi źle i niedobrze. Gdzie ulewne deszcze i chłód :(:sad::baffled:

To bedzie ciężki okres dla nas.....
 
@ranny.ptaszek Gratulacje! Trzymam kciuki i modlę się o zdrowie dla Tymka, żeby rósł silny i zdrowy :)

@Alka1990 Trzymam kciuki, żeby się udało Wam wytrwać jak najdłużej!

@Miao ja sądzę, że jeśli zdecydowałaś się wstrzymać z pochopnymi decyzjami to dobrze. Nie czas teraz dla Ciebie na dodatkowe nerwy z tym związane. A moim zdaniem to, że mąż przyznał wprost co czuje do tamtej to może i jest bezczelne, ale z drugiej strony - jednak jest szczery. Jakby skłamał, że to tylko chwilowy wyskok i nic do niej nie czuje, a w rzeczywistości tkwił w tym dalej to wtedy moim zdaniem byłoby dużo gorzej, bo nie wiedziałabyś na czym naprawdę stoisz. A tak jest nad czym pracować o ile oczywiście będzie Wam na tym zależeć. Bo ostatecznie to zależy tylko od Was.
 
reklama
Z tego co pisala Miao on co chwila jest zagubiony....po 1 porodzie przecież nie mogla na niego liczyc..i nic sie nie zmienilo..wiec nie liczylabym ze drugie dziecko cos zmieni..... tym bardziej ze przed drugim porodem zachowal i zachowuje NADAL sie jak drań ;( ile to ma trwac?

Zgadzam sie ze facet sie pogubil...zauroczyl. i okazja sie nadarzyla... to jest fascynacja....odsdkocznia dreszczyk emocji w cos nieznane.. bardziej podniecające niz gruba żona w ciąży...ktora ciagle źle sie czuje i marudzi jak jej niedobrze.....
Ale to pokazuje przez ten szmat czasu.... ze.przy kryzysach..czy jak trzeba wspomoc żone..to on za kazdym razem ucieka....a na meza powinno moc sie liczyc... "na dobre i na zle sie przysiega"..... kuzwa Miao nosi jego dziecko....on zero skrupulow ma... jest samolubny.. tylko o sobie mysli żeby jemu bylo dobrze..... to nie byla CHWILA slabosci...ta JEGO CHWILA TRWA NAFAL I NOE CHCE Z NIEJ ZREZYGNOWAĆ
..juz nie mowiac o zaufaniu..moze odbuduja z pomocem psychologa....do ktorego on nie chce isc...... wyrzuty beda przy klotniach na inne tematu..bedzie to wracać i wracać.... taki ból sprawic matce swoich dzieci... i nadal ten ból sprawia !!! Bo chce byc szczery.?... nie.bo chce dalej zdradzac..i moc to robić... tak mi cholernie przykro że Cie to spotkało :(
To prawda, biorąc pod uwagę całokształt w trudnym momencie po poronieniu jednak uciekł i teraz nadal kiedy jest ciężko w ciąży kobiecie też ucieka...eh faceci [emoji17]
 
Do góry