reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2018

Przypomniało mi się, że moja kuzynka, która urodziła bliźniaki nie mogła jeść na koniec, bo właśnie nic jej się w tym brzuchu nie mieściło (ale to bardziej w 8-9 miesiącu). Ona urodziła dwóch chłopakow: jeden 3500, drugi 3200, więc naprawdę było tam ciasno :-) Na koniec już tylko chudła. A chłopaki rosły jak szalone.

Ja przed ciążą miałam w miarę normalny apetyt. W pierwszej ciąży z kolei przytyłam do tego etapu prawie 10 kg. I bardzo lubiłam jeść. Nie wiem, czy to nie jest trochę wina luteiny i duphastonu. Mam przez nie chyba lekkie mdłości (od tego nadmiaru progesteronu). A odstawić nie mogę. Zastanawiam się też nad zbadaniem tarczycy. Mam ostatnio wszystkie objawy nadczynności, ale wszystkie te objawy można też zwalić na ciążę.
Nie no, mam nadzieje ze juz gorzej nie bedzie :p chociaz nie wiem czy nie jestem naiwna :p moze faktycznie leki tak na Ciebie dzialaja, moze po prostu masz ich za duzo i uklad pokarmowy zle sobie z nimi radzi.
 
reklama
Z tym oddawaniem jak ktos uderzy to jest kurcze roznie. Ja swojego caly czas ucze zeby nie drapal, nie bil, nie ciagnal za wlosy bo to boli, ale jednak wiele zalezy od sytuacji. Moze byc kiedys tak, ze mu powiem, zeby oddal. Bierne godzenie sie nie jest metoda, ani skarzenie ;)

Moj maz bedac dzieckiem byl glowe mniejszy od kolegow, chudy, zero tkanki tłuszczowej, ktora by amortyzowala uderzenia. Takie kosciste, chuchro. Byl szybki, zwinny ale nie raz oberwal od wielkiego, otylego starszaka. Rodzice mu mowili zeby oddawal. No i nauczyl sie oddawac, inaczej by go zatlukli i to wcale nie dlatego ze go nie lubili, wrecz przeciwnie, byl bardzo lubiany. Niektorych po prostu draznilo ze byl we wszystkim lepszy i madrzejszy, to chcieli pokazac ze chociaz sily maja wiecej. No coz.

W kazdym razie maz poziom agresji ma bardzo niski. Nie wywarlo to na nim wiekszego wplywu, a dzieki temu ze sie bronil, mial pare siniakow mniej i nie bal sie chodzic do przedszkola/szkoly.

zgodzę się z tym jak najbardziej, ale uważam że nie należy uczyć tego "od małego" bo nie oszukujmy się, nie wypuścisz 5 czy 6 latka samego na dwój i ten przyjdzie obity (no chyba że ja jestem ufo bo nie puszczam swojego w samopas) myślę że kiedyś nastanie taki moment w życiu każdej matki że będzie mówiła TO MU ODDAJ, choć uważam że to dopiero w wieku szkolnym nastanie ;)
 
Przysięgam, że nic nie ćpam ;-)
Właśnie to trzeba zmienić moim zdaniem.
Placówka powinna odsyłać chore dzieci do domu.
Tylko czy wtedy kasa się zgadza ?
Jak to jest? W prywatnym chyba nie bardzo ?
Czemu placówka za to nie bierze odpowiedzialności ? Bo złotówki się wtedy nie zgadzają ?
Sorka jak czegoś nie wiem.

Tak, chodzi o kasę :) jak wszędzie zresztą.
Odeślesz Jasia raz drugi trzeci bo mama przyprowadziła chorego, to mama zmieni przedszkole, będzie robić to samo ale wtedy pieniądze zostawia u konkurencji nie u ciebie :)
 
Dzień dobry...
Czytałam i wczoraj i dziś nadrabiałam i ręce mi opadły. NIby temat zakończony,ale..
Ja,jako psycholog(nie szkolny-od razu zaznaczę),który nie jedno widział i słyszał i takie sytuacje również nie sa mi obce(ich nastepstwa również) - napiszę wprost.
Szalona-jeśli jest tak jak napisałaś,nikt nie podważa tego,że to źle przyprowadzać chore dzieci do przedszkola. tamta maTka,niewątpliwie postapiła nieodpowiedzialne,ale Twoje zachowanie uważam za karygodne. I nie chodzi tu chore dziecko w przedszkolu,ale o Twoją wypowiedź.
Po pierwsze-najpierw z Twojej wypowiedzi wynikało,że tamto dziecko słyszało,Twoje zresztą również.
Po drugie- czy naprawdę uważasz,że powiedzenie tego głośno było jedynym rozwiązaniem?
Po trzecie- nie musisz w każdej kolejnej wypowiedzi podkreślac tego biednego chorego dziecka bo to zrozumiałyśmy doskonale,oburzenie wywołało Twoje zachowanie.

@Aga10_2018 zaskoczyłaś mnie swoim podejściem. Ja nikomu nie będę mówiła jak ma wychowywac swoje dziecko,ale jeśli słysze(czytam),że tak trzeba dziecko uczyć,to po prostu nie moge nie zareagować. Owszem,nie można z dziecka robić "popychadła" ale dobre i mądre rodzicielstwo polega właśnie na wypośrodkowaniu tego wszystkiego.

Poza tym..
wszystko prawie zostało juz napisane,pod wieloma postami podpisuję się. Ale chce jeszcze żebyśmy zwróciły uwagę na jedną rzecz. Nie znamy tamtej mamy ani dobrze tej sytuacji.
 
Przysięgam, że nic nie ćpam ;-)
Właśnie to trzeba zmienić moim zdaniem.
Placówka powinna odsyłać chore dzieci do domu.
Tylko czy wtedy kasa się zgadza ?
Jak to jest? W prywatnym chyba nie bardzo ?
Czemu placówka za to nie bierze odpowiedzialności ? Bo złotówki się wtedy nie zgadzają ?
Sorka jak czegoś nie wiem.

Ja tez jestem jak najbardziej za ! Przecież one zarażają nie tylko dzieci ale nas personel również. Mnie tez się nie uśmiecha chorować 4 razy w ciągu zimy. Wiesz co w prywatnym żłobku pracowałam to faktycznie jak dziecko nie chodziło i było zaświadczenie od lekarza to pieniędzy się nie pobierało. Jak przyszło po chorobie tez musiało mieć zaświadczenie ze jest już zdrowe - ale o dziwo tam wystarczyło zgłosić dyrektorce ze dziecko chore i od razu dzwoniła po rodziców kazała odbierać. Mierzyliśmy tez na wejściu każdemu dziecku temperaturę i wpisywaliśmy do dziennika rodzic musiał się podpisać ;)

W przedszkolu pracowałam prywatnym ale działającym na zasadach państwowego wiec od 8-13 było za darmo a za każda następna lub wcześniejsza godzinę płaciło się 1 zł. Wiec przedszkole nie traciło za bardzo jak dzieci zostawały w domu. A tam chodziły często chore i dyrektor miał to gdzieś. Pogadał na rodziców ale nie zgłosił .... my nie mogliśmy ...
 
Jest różnica między choroba A katarem.
Za to biznes farmaceutyczny ma się bardzo dobrze.
Na potęgę jemy leki.
Ja nie mam tv w domu. Ale jak nieraz coś oglądam i są reklamy to w szoku jestem.
Tabletka na wszystko jest teraz .
Od głowy. Od pupy . Na chorobę. Na wątrobę. Na głowę. Na wszystko .
A od czego zaczyna się choroba? Najpierw jest katar A później się rozkręca. A koncerny farmaceutyczne właśnie dlatego tak świetnie się mają bo ludziom się wydaje że sami się wyleczą. Chodzą do pracy z grypą i leczą się byle jakimi tabletkami dostępnymi na stacji benzynowej. Na prawdę musisz mieć farta jak nigdy chora w pracy nie byłaś.
 
Ucz go od małego śmiałości, żeby się chętnie bawił z dziećmi, a nie tylko mamoza, trzeba uczyć inicjowania zabaw, kreatywności, dzielenia się zabawkami, a na samoobronę przyjdzie czas w szkole ;)
Rozumiem, żadna z nas nie chce syna mięczaka, ale też nie do przesady, żeby się odrazu w przedszkolu lał o cokolwiek :)

o tak! pamiętam jak jeszcze całkiem nie dawno syn do mnie mów że chce się bawić "z nimi" w piłką, to mówię to podejdź i zapytaj, nieśmiało szedł i pytał, zwykle chcieli się z nim bawić, choć były sytuacje że ktoś powiedział NIE, wtedy mówię żeby pobawił się sam lub zapytał "tamtych" czy może pograć, młody szybko załapał i teraz za każdym razem jak tylko widzi kogoś np z piłką to biegnie i krzyczy MAMO ZAPYTAM SIĘ CZY MOGĘ Z NIMI SIĘ POBAWIĆ, mój syn dogaduje się z dziećmi z różnych narodowości (dużo zwiedzamy) podchodzi tylko do nas i pyta jak powiedzieć to czy tamto ;) zauważyłam też że "obce" dzieci to są straszne "dzikusy" i mój syn w wielkim szoku zachowania ich, no ale cóż, zawsze w takich sytuacjach zabieram na inny plac zabaw :D
 
reklama
Do góry