Ja teraz mam wesele siostry męża 1.5 tyg przed terminem..... i nie idziemy....siostra tak nieoficjalnie ma nam za zle..choc wiem ze tego nie powie na glos.... ale jest obrazona bo niebezposrednio juz odczuwamy
Ale podróż 400km w jedna strone z 4 latkiem i 1.5 rocznym dzieckiem 2 miesiace temu mnie wykonczyla..i dzieci byly umordowane....bo trasa poznan ~ Lublin.....od warszawy az po pulawy to jakas masakra.....rozkopane drogi bo ekspresowke buduja... ruch wachadlowy.... do tego ja cc. Bede miala wcześniej..wiec pewnie nawet do szpitala trafię 4 dni przed weselem
Operowac mnie bedzie moj lekarz..wiec opcja szpitali gdzie indziej dla mnie odpada...no ale oni tego nie rozumieja....dzieci nie mają... nigdy nie jechali 8 h z maluszkami w aucie..bedac tydzien przed rozwiazaniem...ehhhh smutno mi..no ale nie przesune terminu porodu..nie zaplanowalismy tego.... szkoda ze sie obrazaja
Przykre, ale i bez dzieciakow we wczesniejszej ciazymoglabys nie dac rady. Z drugiej strony przeciez mozna wszystko dogadac prawda? Nie bedzie Was na weselu ale mozecie przyjechacposwietowac w innym terminie, albo cokolwiek.
Osobiscie uwazam, ze najgorsze to deklarowac przyjazd, wiedzac juz ze sienie przyjedzie i nie dac znac mlodym.
Rozumiem tez, ze moze jej byc przykro, ale sytuacja jest jaka jest i ani Ty nie przelozysz porodu ani ona wesela. I to chyba oczywiste. Moglabys rownie dobrze sie na nia obrazic, ze nie robi imprezy o 2 miesiace wczesniej.
Ale ludzie sa jacy sa i tego sie nie zmieni. Ja odcinam sie od ludzi, ktorzy mi szkodza. I fizycznie i psychicznie.
Moja mama z rodzenstwem tez nie przyjechali na nasz koscielny slub i chrzciny synka. Niby byli chorzy, a wiem, ze byli w gosciach u rodzicow narzeczonego mojej siostry (juz bylego obecnie)