reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2018

W sumie to urodziłam syna w pół godziny po dojechaniu na porodówkę więc zbyt długo mi się nie przyglądali :rolleyes: Pewnie przy dłuższym czasie przynajmniej połowę bym wyprosiła. Zabrakło za to męża bo zanim wypełnił na dole papiery to się dziecko urodziło:-) :)
Ale blyskawicznie! Czekalas w domu troche ze skurczami, czy jechalas od razu jak cos zaczelo sie dziac?
 
reklama
Ale blyskawicznie! Czekalas w domu troche ze skurczami, czy jechalas od razu jak cos zaczelo sie dziac?
Czekałam, ale bez przesady. O 4:30 odeszły mi wody, od 6:30 skurcze,o 8 wyjechaliśmy, a o 9 dziecko. Skurcze z co 15 minut, przeskoczyły od razu na co 5. Tyle., że jak się tak późno dojedzie na porodówkę to już na żadne znieczulenie nie ma co liczyć.
 
Czekałam, ale bez przesady. O 4:30 odeszły mi wody, od 6:30 skurcze,o 8 wyjechaliśmy, a o 9 dziecko. Skurcze z co 15 minut, przeskoczyły od razu na co 5. Tyle., że jak się tak późno dojedzie na porodówkę to już na żadne znieczulenie nie ma co liczyć.
Ja chyba bym spanikowala od razu po odejsciu wod i jechala, ale polozne ost mowily, zeby na spokojnie poczekac jeszcze w domu, wykapac sie, polezec, na pewno to wyplynie na mniejszy stres i szybszy porod...co w sumie pokazuje Twoj przyklad. Na tą koncowke faktycznie nie daja znieczulenia, ale chyba lepiej szybko bez znieczulenia niz dostac je i lezec pare godzin czekajac na parte.
 
Mi przy pierwszym porodzie zaczely sie saczyc o 17. Zadzwoniłam do położnej, kazała dzwonić z porodówki dopiero. Czekalam z wyjazdem do 18, po ok. kwadransie bylismy na IP, było 4 cm rozwarcia. O 19 było pełne. O 20 narodziny. Położna prywatna nie dojechała. Nie wiadomo, kiedy zeszła reszta wód, chyba podczas parcia. Przy drugim porodzie wody odeszły jakieś 20-15 minut przed narodzinami ;)
 
U mnie podczas dwóch porodów polozna + mąż [emoji14] ewentualnie lekarz był wzywany gdy była potrzeba (przy pierwszym porodzie dwa razy pobierane krew z główki bo tętno trochę synkowi lecialo) no i później lekarz pojawiał się do szycia.
A ja z ostatnich chwil porodu pamiętam na pewno położną i potem lekarza, który był wezwany dopiero, jak zaczęły się komplikacje. No i męża pamiętam;) na pewno jeszcze ktoś tam się jeszcze kręcił, ale kto i ile to było osób nie zakodowałam.
 
Ja chyba bym spanikowala od razu po odejsciu wod i jechala, ale polozne ost mowily, zeby na spokojnie poczekac jeszcze w domu, wykapac sie, polezec, na pewno to wyplynie na mniejszy stres i szybszy porod...co w sumie pokazuje Twoj przyklad. Na tą koncowke faktycznie nie daja znieczulenia, ale chyba lepiej szybko bez znieczulenia niz dostac je i lezec pare godzin czekajac na parte.
Nie właśnie też mi tak mówiły na szkole rodzenia że lepiej się w domu jeszcze przygotować, zjeść lekki posiłek... Kurcze ja się zastanawiam jak rozpoznać że to już bo pierwszy poród mialam wywoływany. Szpital niby blisko bo będę rodzić w Madurowiczu. Tzn skurczy nie da się przegapić ale czy dobrze policzę co ile są? Wolałabym szybciej pojechać do szpitala zeby się na znieczulenie załapać
 
A ja z ostatnich chwil porodu pamiętam na pewno położną i potem lekarza, który był wezwany dopiero, jak zaczęły się komplikacje. No i męża pamiętam;) na pewno jeszcze ktoś tam się jeszcze kręcił, ale kto i ile to było osób nie zakodowałam.
Pod koniec mojego pierwszego porodu, właściwie już w czasie tych 2 H spędzanych razem z mężem i synem włączono alarm, który słychać było na całym oddziale. Okazało się ze były jakieś komplikacje (chyba przy partych) u którejś z rodzących. No i jak się ten alarm włączył to wszyscy (i położne i lekarze) rzucili co akurat robili i biegiem do tej sali pomoc (drzwi miałam uchylone i i mnóstwo ludzi bieglo). Pamiętam ze nie zdążyłam nawet podziękować mojej położnej, moment i jej też nie było.
 
Nie właśnie też mi tak mówiły na szkole rodzenia że lepiej się w domu jeszcze przygotować, zjeść lekki posiłek... Kurcze ja się zastanawiam jak rozpoznać że to już bo pierwszy poród mialam wywoływany. Szpital niby blisko bo będę rodzić w Madurowiczu. Tzn skurczy nie da się przegapić ale czy dobrze policzę co ile są? Wolałabym szybciej pojechać do szpitala zeby się na znieczulenie załapać
Moje skurcze porodowe nie były jakieś super regularne. Raz 8, raz 6 minut, potem znowu 8 lub 7. Jedyne co rozpoznawalam to były coraz mocniejsze :) chętnie bym je przeczekala w domu ale lekarz kazał mi od razu jechać do szpitala jak się pojawią (byłam wcześniej u niego na wizycie i coś mi tam "pogmeral" na przyspieszenie :p) więc generalnie w szpitalu byłam jakoś o 23:30, dali mi kroplowke z nospa żeby sprawdzić czy to poród, a jakos o 3-4 byłam na porodowce. Urodziłam po 7 rano. Następnym razie mwyjade później zdecydowanie, wolę przekimac w domu :D
 
Mi przy pierwszym porodzie zaczely sie saczyc o 17. Zadzwoniłam do położnej, kazała dzwonić z porodówki dopiero. Czekalam z wyjazdem do 18, po ok. kwadransie bylismy na IP, było 4 cm rozwarcia. O 19 było pełne. O 20 narodziny. Położna prywatna nie dojechała. Nie wiadomo, kiedy zeszła reszta wód, chyba podczas parcia. Przy drugim porodzie wody odeszły jakieś 20-15 minut przed narodzinami ;)
O matko...to ja na cesarke bym nie dojechała w 20 minut......!!!! Zanim dzieci bym ogarnela......meza z pracy ściągnęła...
Godzine to absolutne minimum na organizacje... zycia domowego
 
reklama
Adminka jeszcze nie aktywowala linkow do gr zamknietej... pisalam kolejny raz ale zero odzewu.. nigdy tyle to nie trwało.... moze urlop....
 
Do góry