Ja się chciałam dać pokroić...
ogólnie mam bardzo niski próg bólu. Ale tłumacze sobie, że pierwsze 12 godzin byłam dzielna, potem już zmęczenie wzięło górę i wszystkie założenia wzięły w łeb. Trzymam się tego, że faktycznie mówią, że drugi szybszy, ale to też bez reguły. No ale jak dałam radę 36 h bez znieczulenia, z oglupiaczem podanym 2h przed końcem to tera gorzej nie będzie, prawda?
no i ja miałam połowę pierwszej ciąży leżącą, teraz jestem bardzo aktywna, mam nadzieję, że to też wpłynie na szybkość porodu. akurat tą trasę do domu narodzin jak sprawdzałam to jakieś 2h by mi wyszło. Bo remonty korki i nie wiadomo co jeszcze. Więc raczej nie będę ryzykować. A leżeć i czekać wcześniej też bym nie chciała.