reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

Dziewczyny jestem w kropce i potrzebuje waszej opinii...
Jak juz kiedyś pisałam mam w planie z synkiem pojechać na 3-4 tygodnie do Polski (ok 5-6 h drogi) do moich rodziców. Synek tęskni za dziadkami i zawsze dzielnie odlicza dni do kazdej wizyty. Czas pobytu to prawie cały Sierpień to jest moj 8 miesiąc ciąży.
Dwie moje koleżanki ostatnio mi szczerze powiedziały że one by się bały na moim miejscu jechać... i dało mi to do myślenia :szok::baffled::errr: wiem że to już ryzyko bo samo siedzenie w aucie to już duże obciążenie no i teraz nie wiem. Mam wizyte u gina przed samym ewentualnym wyjazdem i jego opinia jest dla mnie decydująca, ale co wy o tym myślicie? Zdecydowały byście się? Dodam jeszcze że tutaj jestem bez rodziny i sama ze wszystkim (mąż sporo pracuje i to na zmiany) a u mamy to jak w hotelu na wakacjach i do tego młody będzie mial ciągle zajęcie. No ja widzę mnóstwo plusów które przeważają strach i w ogóle. Ale już nie jestem taka przekonana jak wcześniej... proszę was o szczerą opinię :confused:
Jako kierowca bym nie pojechała, w każdej ciąży bardzo mocno czuję ucisk podczas kierowania. Ale komunikacją zbiorową czy jako pasażer to raczej tak. Szczerze, wolałabym do Polski do rodziców jechać niż do kurortu w obrębie kraju, w którym mieszkasz. Gdyby coś zaczęło się dziać, to rodzice chyba zapewnią opiekę Tobie i Twojemu synowi?
 
reklama
jak wróciłam do pracy po wychowawczym to poszłam prosić bym na 1 zmiane chodziła max do 17 bo przedszkole do 17:30 i nie ma kto go wybrac z nim siedziec to mi powiedziala ze przedszkola powinny byc min do 20:00 czynne.... no szok, a sama ma male dziecko...

Jprdl.
Nie. Najlepiej jakby dzieci miały guzik.
Funkcja czekania do 20. Zero ruchu.
Przychodzimy i włączamy guzik.
No ludzie co za idiotka/idiota.
Tylko nastawienie na pracownika ma być w robocie.
Dziwna kobieta.
 
AZS


Coś ucichło o tym pytonie.
Odkąd Rutkowski się za to zabrał.
:-p
Mi jedna Mama bliska mówiła żeby na początku właśnie nie myć za często i nie smarować etc. Za dużo bo ma ta naturalna maź jeszcze na sobie. Delikatna skórę.
Żeby nie przesadzać w jedną i drugą stronę.
Nie używać za dużo kremików etc.
Coś mi mówiła o tym że nacierała Dzieci olejkiem migdałowym. Muszę o tym poczytać i sprawdzić.
Moja rada taka: jesli nic sie nie bedzie dzialo ze skora, nie bedzie wysuszona, bez odparzen, bez wysypek, ciemieniuchy, to lepiej nie stosowac nic.
 
Niestety rzeczywistość jest okrutna dla pracujacych matek. Chociaz ja bedac niania i codziennie zajmujac sie cudzym dzieckiem bylam bardzo niezadowolona kiedy zostawiali mi małą z 39,5c i szli do pracy, a po pracy dopiero szli do lekarza (i to nie zawsze). Pozniej oczywiscie tydzien antybiotyku i goraczki też byl na mojej glowie. Ani razu nie poszli na l4 bo przeciez ja od tego bylam zeby z nia siedziec. I żeby nie bylo... zadne z nich nie mialo takiej pracy, gdzie kilka dni bez ktoregos to by byla kleska albo zagrożenie stanowiska. Tak im bylo wygodnie.

Dla mnie to niewyobrazalne. Chore dziecko, tym bardziej male, potrzebuje rodzicow najbardziej. Nie babci, niani, super zabawek, tv przez caly dzien, tylko poczucia bezpieczeństwa i bliskosci. Praca jest az tak wazna w zyciu? Naprawde?

Wiadomo praca nie jest najważniejsza, ale nie ukrywajmy też ważna. Nie wyobrażam sobie nie pracować tylko siedzieć w domu z dziećmi. Z Mężem mamy taki rodzaj pracy, że niestety jak Nas nie bedzie w pracy to nie będzie miał kto robić. Także cieżko mi sobie niestety chwilowo to chorowanie dzieci wyobrazić :(
A ja jak nie będę pracować pare lat w zawodzie, to utrace prawo wykonywania zawodu. Nie po to tyle studiowałam, żeby teraz to stracić.
Babcie będą daleko, wiec niestety w gre wchodzi żłobek/przedszkole albo niania. Innej możliwości nie ma :(
Aleeeeee będę się martwić póżniej. Chwilowo równy rok z dzieckiem na pewno będę siedzieć i tego się trzymam :)
 
Dziewczyny jestem w kropce i potrzebuje waszej opinii...
Jak juz kiedyś pisałam mam w planie z synkiem pojechać na 3-4 tygodnie do Polski (ok 5-6 h drogi) do moich rodziców. Synek tęskni za dziadkami i zawsze dzielnie odlicza dni do kazdej wizyty. Czas pobytu to prawie cały Sierpień to jest moj 8 miesiąc ciąży.
Dwie moje koleżanki ostatnio mi szczerze powiedziały że one by się bały na moim miejscu jechać... i dało mi to do myślenia :szok::baffled::errr: wiem że to już ryzyko bo samo siedzenie w aucie to już duże obciążenie no i teraz nie wiem. Mam wizyte u gina przed samym ewentualnym wyjazdem i jego opinia jest dla mnie decydująca, ale co wy o tym myślicie? Zdecydowały byście się? Dodam jeszcze że tutaj jestem bez rodziny i sama ze wszystkim (mąż sporo pracuje i to na zmiany) a u mamy to jak w hotelu na wakacjach i do tego młody będzie mial ciągle zajęcie. No ja widzę mnóstwo plusów które przeważają strach i w ogóle. Ale już nie jestem taka przekonana jak wcześniej... proszę was o szczerą opinię :confused:


Ale Ty kierujesz ?
Czy jako pasażer ?
Bo to różnica.
Jak pasażer to ja bym pojechała.
Jeżdżę do Malborka, do Taty i to nam schodzi z ponad 3 godziny z przerwami.
Mam wygodnie. Sobie opuszczam oparcie i na wpołleżąco jadę.
Przerwy są ważne. Na spacerek. Rozprostowanie kości i siusiu
 
Wlasnie... Praca i dzieci... Jeszcze nie potrafię sobie wyobrazic jak to polacze w przyszlosci. Teraz obserwuje jak to wyglada jak maz wraca, a maly nie ma kiedy sie nim nacieszyc. Mimo ze ma teraz etap wiszenia mi u nogi, to jak tata wraca to jest euforia, biega jak szalony, ganiaja sie, wsciekaja, przytulaja i tak dopoki spac nie pójdzie. Ma mnie 24h/d, tate moze ze 2-3. A jak to wplywa na psychike dziecka, jak obydwoje rodzicow widzi tak krotko? Okropnosc. Tego czasu ktory moglibysmy spedzac z dzieckiem/dziecmi nikt nam nigdy nie odda, zadne pieniądze tez tego nie nadrobia. Nie wiem czy wroce do pracy po macierzyskim :/

Ja na Twoim miejscu przy trójce i to blizniakach...
Też bym nie wiedziała.
Chyba nie.
Albo coś z domu.
 
No tak ale jak swoje dziecko nauczysz oddawać to myślisz ze mlodszemu bratu/siostrze nie odda? Nie rozumiem jak można uczyć przemocy...
Myślę że raczej chodziło o to żeby dzieci rozwiazywaly sytuację między sobą a nie ze "powiem mamie" a mama leci z łapami i morda do dziecka które go uderzyło. Mój mąż powiedział że też nie chce mieć chłopca który jak dostanie będzie się kulil w kącie lub właśnie na skarzenie do mamy. Nie jest tu mowa o tym żeby zaczynał. Ale o to że jak ktoś go specjalnie uderzy aby obcemu dziecku nie bał się oddać. Inaczej powstają ofermy klasowe i żal takich dzieci co nie potrafią walczyć o swoje
 
O widzisz, kasza gryczana dziala rozluzniajaco, soki jablkowe tez. A moze oprócz tego ze nie jada warzyw i owocow to tez za malo pije? Woda duzo zmienia. A moze spobujesz mu tlumaczyc ze jak nie je warzyw i owocow to pozniej sie tak meczy w toalecie i zeby probowal zjesc, nawet jesli mu nie za bardzo smakuje. Ze to tak jak z lekarstwem...

Ja ze swojej strony mogę polecić porządną sokowirówkę.
I zrobić taki sok z marchwi i jabłek.
Różne wariacje.
 
Zdecydowały byście się?

Wszytsko zależy od tego jak sie czujesz ;)
No i jak się czujesz za kierownicą. Ja cały czas autem jeżdże i mam nadzieję do porodu tak będzie. Adapter do pasów mam, także brzuszka nic nie uciska. Koncentracje o dziwo trzymam, co np w domu nie jest już takie oczywiste :p
To jest kwestia indywiduwalna. Na pewno podróż zajmie Ci dłużej, bo wiecej przerw trzeba robić.
Także wszytsko zależy od CIebie i od ewentualnego pozwolenia (bądź nie) ginekologa ;)
 
reklama
u nas syn pod kupie jest podcierany przez nas, sam nie potrafi (mam 5,5 roku i nie wiem czy to dobrze czy to źle) raz zrobił kupę w przedszkolu i musiał się sam podcierać, do dziś ma ogromną traumę z tym bo wtedy stasznie mu dupcie odparzyło bo źle się wytarł, od tamtej pory robi w domu po albo przed przedszkolem, czasami zachcialo mu się jak go zaprowadzałam i błagał mnie bym poczekała aż zrobi żebym go wytarła, zawsze mi serce pęka jak on na mnie tak patrzy... (jak kot ze shrecka) oczywiście zawsze mu pomagam <3
były próby samodzielnego uczenia ale kończyły się one zwykle niepowodzeniem.... dam mu jeszcze czas
Mój sam podciera od początku ;) jak podetrze tak ma, o dziwo wszystko ok czysciutko bez problemu
 
Do góry