A ja wczoraj na mega wkurzeniu. Z mężem się pokłóciłam. Poszłam spać po północy z bólem głowy, ubudzilam się Ale nadal głową boli. Oczywiście wg niego do abym teraz ogon podkulila i ju Nic nie pisała. Ze on mnie wspierać nie zamierza. To mu powiedziałam z przekąsem ze zajebisrym jest mężem i miło ze zawsze mogłam na niego liczyć. Jakikolwiek mam większy problem to mi mowi ze "moje problemy są bez sensu i on nie będzie tego popierać"
Jestem taka zawiedziona jego zachowaniem. Czuje się sama. A na dokładkę jak już zaczęliśmy się kłócić to ze "taka ze mnie pani domu, czysciuszka a pierdolnik jest". Może super czysto nie ma Ale względny porządek staram się mieć a ten do mnie z takim tekstem. Jak zaczęłam mu mówić ze sam większość tego pierdzielniku robi jak wraca z pracy (już krzyczałam- dziecko zaczęło płakać bo nigdy nas w takim stanie nie widziało, to usłyszałam ze mam się zamknąć bo dziecko strasze) No to wyszłam z domu z informacją ze w tym momencie to ja już oczekuję przeprosin. Jak wróciłam była 23 to on spał. Ale nadal jestem wkurzona