reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2018

Rozumiem Cię. Ja też nienawidzę szpitali i personalu medycznego a to dlatego że wielokrotnie spotkałam się z ogromną niekompetencja i poprostu im nie ufam. Każdego lekarza sprawdzam milion razy i chodzę do samym wybitniejszych z conajmniej tytułem doktora. Ja też nastawiałam się na porod naturalny bo chciałam aby to było przeżycie rodzinnie. Jednak okulista się kategorycznie nie zgodził. Więc będę musiała mieć CC. A najgorsze jest to że boję się że jak będę mieć wyznaczone w 39tc to pewnie zacznę rodzic w 37 t.c i pojadę do szpitala i wszyscy mnie oleja, nie będzie mojej lekarki tego dnia, sali do cc, itp.. Będę rodzic normalnie a może łaskawie zrobią mi cc na końcu jak ktoś spojrzy w kartę.Po 20 godzinach
Zresztą na CC ze wskazaniem źle patrzą, wiem że mnóstwo kobiet chodzi też do okulisty i sobie załatwia cc za kasę i tak pewnie będą na mnie patrzeć.
A ja mam oko po operacji siatkowki i nikt mi nie podpisze SN.
Ale powiem Ci ze mam ich wszystkich.w dupie.. Mam jeszcze czas oswoić się ze szpitalem pojadę tam ze dwa razy żeby zobaczyć co i jak.
Damy radę nie martw się. Zdrowie najważniejsze.

Nie no myślę @Kocurek, że łaski Ci nie zrobią. Jak zbierzesz wszystkie potrzebne papiery na to, że SN w Twoim przypadku awykonalny to żebyś jeszcze musiała się tym stresować w ogóle sobie nie wyobrażam.
Ja też muszę zbadać dno oczu bo mam dużą wadę wzroku. -4,5.
W duchu mam nadzieję, że nie będę musiała mieć cesarki bo ja się cesarki boję bardziej niż porodu naturalnego.
Wszystko dla mnie nowe i przede mną ...
 
reklama
No właśnie tej łaski boję się najbardziej, że ktoś powie że mogę sobie czekać.


Nie no myślę @Kocurek, że łaski Ci nie zrobią. Jak zbierzesz wszystkie potrzebne papiery na to, że SN w Twoim przypadku awykonalny to żebyś jeszcze musiała się tym stresować w ogóle sobie nie wyobrażam.
Ja też muszę zbadać dno oczu bo mam dużą wadę wzroku. -4,5.
W duchu mam nadzieję, że nie będę musiała mieć cesarki bo ja się cesarki boję bardziej niż porodu naturalnego.
Wszystko dla mnie nowe i przede mną ...
 
Rozumiem Cię. Ja też nienawidzę szpitali i personalu medycznego a to dlatego że wielokrotnie spotkałam się z ogromną niekompetencja i poprostu im nie ufam. Każdego lekarza sprawdzam milion razy i chodzę do samym wybitniejszych z conajmniej tytułem doktora. Ja też nastawiałam się na porod naturalny bo chciałam aby to było przeżycie rodzinnie. Jednak okulista się kategorycznie nie zgodził. Więc będę musiała mieć CC. A najgorsze jest to że boję się że jak będę mieć wyznaczone w 39tc to pewnie zacznę rodzic w 37 t.c i pojadę do szpitala i wszyscy mnie oleja, nie będzie mojej lekarki tego dnia, sali do cc, itp.. Będę rodzic normalnie a może łaskawie zrobią mi cc na końcu jak ktoś spojrzy w kartę.Po 20 godzinach
Zresztą na CC ze wskazaniem źle patrzą, wiem że mnóstwo kobiet chodzi też do okulisty i sobie załatwia cc za kasę i tak pewnie będą na mnie patrzeć.
A ja mam oko po operacji siatkowki i nikt mi nie podpisze SN.
Ale powiem Ci ze mam ich wszystkich.w dupie.. Mam jeszcze czas oswoić się ze szpitalem pojadę tam ze dwa razy żeby zobaczyć co i jak.
Damy radę nie martw się. Zdrowie najważniejsze.
Akurat nie zgodzę się z Tobą... tytuł doktora jeszcze o niczym nie świadczy a takie generalizowanie jest krzywdzące dla całego środowiska. Nie jeden doktor , docent czy profesor nie ma tyle świeżej i aktualnej wiedzy co młody lekarz który szkoli i kształci się za swoje pieniądze
 
Teoretycznie nie świadczy. Ale doktorat robi się kilka lat, piszę publikacje, aktualizuje wiedzę. Jest to jednak pewien nacisk na aktualizowanie i pogłębianie wiedzy. Do tego statystycznie na konferencjach jest więcej lekarzy z tylulem doktora niż bez, więc to świadczy o stałej chęci śledzenia aktualności medycznych. Oczywiście można trafić na złego profesora i dobrego lek. med.
Dla mnie doktorat jest jednak potwierdzeniem dalszej nauki więcej niż uczelnia czy sama specjalizacja.

Akurat nie zgodzę się z Tobą... tytuł doktora jeszcze o niczym nie świadczy a takie generalizowanie jest krzywdzące dla całego środowiska
 
Teoretycznie nie świadczy. Ale doktorat robi się kilka lat, piszę publikacje, aktualizuje wiedzę. Jest to jednak pewien nacisk na aktualizowanie i pogłębianie wiedzy. Do tego statystycznie na konferencjach jest więcej lekarzy z tylulem doktora niż bez, więc to świadczy o stałej chęci śledzenia aktualności medycznych. Oczywiście można trafić na złego profesora i dobrego lek. med.
Dla mnie doktorat jest jednak potwierdzeniem dalszej nauki więcej niż uczelnia czy sama specjalizacja.
Nie będę się spierać , ale jestem na konferencjach kilka razy w roku i wiem kto tam w większości przebywa..... a doktorat i pogłębianie wiedzy to mrzonki osób które nie miały z tym do czynienia ..... dodatkowo aktualizowanie widzę teoretycznej a praktycznej to dwie różne bajki
 
Ja też nie będę spierać, widocznie wiele zależy od nastawienia osoby która robi doktorat i nie tylko w dziedzinie medycyny. Całe szczęście, ja znam osoby u których wraz z doktoratem w parze idzie aktualizowanie wiedzy i na takich lekarzy też trafiam. I nie uważam że to mrzonki, bo z mężem też jesteśmy na wielu konferencjach i mamy inne doświadczenia. Co prawda są to konferencje innych branż ale nie sądzę aby to miało znaczenie.
Ale tak, każdy ma swoje zdanie, zgadzam się ze można znaleźć osobę bez tytułu ale pełną pasji i zaangażowania do tego co robi.



Nie będę się spierać , ale jestem na konferencjach kilka razy w roku i wiem kto tam w większości przebywa..... a doktorat i pogłębianie wiedzy to mrzonki osób które nie miały z tym do czynienia ..... dodatkowo aktualizowanie widzę teoretycznej a praktycznej to dwie różne bajki
 
Z doktorami nauk med ja miewam ten problem, że pracują w klinice uniwersyteckiej pod skostniałymi kierownikami i żeby mieć spokój, nie odchodzą od schematów. Jak Ci się poszczęści i akurat trafisz ze swoim schorzeniem na takiego, który ma grant albo zbiera materiał na habilitację, to spoko, możesz liczyć na full serwis, ale wielu jest zahukanych pracą w zhierarchizowanej instytucji. Ja akurat teraz oddałam swoją ciążę w ręce dwóch pań doktor - jedna kliniczna pracuje na oddziale szpitala uniwersyteckiego, druga w szpitalu wojewódzkim, ale w przeszłości zdarzało się, że lepiej mi było pod opieką lek. med. niż profesora.
 
Hej. Ja już po połówkowym. Wszystko super, okaz zdrowia [emoji6] I będzie na 100% dziewczynka - Kinga. Mąż niepocieszony, że druga córka będzie. Ja w sumie trochę też, ale mamy jeszcze parę miesięcy, żeby się z tym oswoić.

Boję się, że mąż będzie mnie męczyć o trzecie dziecko, żeby był chłopak. A ja mogę już nie chcieć trzeciego [emoji33] Możemy mieć trzecią córkę i tak. Moja teściowa chociażby ma 4 siostry i żadnego brata. Teściowa to ostra babka, a jest najłagodniejsza z nich :-) Jak do niej przyjechałam pierwszy raz, to spytała "kawa, herbata, czy wpierdol?". To był taki żarcik i później już załapałam kiedy należy się jej bać, a kiedy nie [emoji1] Mój mąż już więc przeżywa, że będą same baby w domu. Spodziewa się takich harpii, jak jego mama i ciotki [emoji1]
 
reklama
Hej. Ja już po połówkowym. Wszystko super, okaz zdrowia [emoji6] I będzie na 100% dziewczynka - Kinga. Mąż niepocieszony, że druga córka będzie. Ja w sumie trochę też, ale mamy jeszcze parę miesięcy, żeby się z tym oswoić.

Boję się, że mąż będzie mnie męczyć o trzecie dziecko, żeby był chłopak. A ja mogę już nie chcieć trzeciego [emoji33] Możemy mieć trzecią córkę i tak. Moja teściowa chociażby ma 4 siostry i żadnego brata. Teściowa to ostra babka, a jest najłagodniejsza z nich :-) Jak do niej przyjechałam pierwszy raz, to spytała "kawa, herbata, czy wpierdol?". To był taki żarcik i później już załapałam kiedy należy się jej bać, a kiedy nie [emoji1] Mój mąż już więc przeżywa, że będą same baby w domu. Spodziewa się takich harpii, jak jego mama i ciotki [emoji1]
Gratuluję córci :) Kingi to super dziewczyny ;)
 
Do góry