Hej ;-)
Ja dopiero wstałam.
Strasznie martwi mnie to pieczenie tam "na dole". Nie mam rumianku, żeby sobie pomóc... posmarowałam sudocremem. Mam nadzieje, że ta dolegliwość nie będzie miała żadnego wpływu na Maluszka, bo wczoraj w ogóle chyba nie czułam ruchów :-(
Już mogłaby być 17, już będę wszystko wiedziała, a tu cały dzień przede mną...
Poleże jeszcze troche i wezmę się za prasowanie, żeby przetestować nowe żelazko. Na obiad dziś zupa zacierkowa ze słoika i makaron lub kasza gryczana z sosem borowikowym. Miałam 2 porcje sosu zamrozone, wczoraj wyjęłam z zamrażarki. Ale zrobię chyba jeszcze leczo, bo papryka już trochę zwiedla w lodówce... leczo będzie na jutro :-)