anyżowa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Grudzień 2022
- Postów
- 5 831
W życiu nie miałam w domu tyle testów mi na cykl idzie max 2 ciążowe i 6-8 owulaków też max, a nieraz mniejChyba też od jutra już zacznę. Jeszcze mam pewnie z 60 sztuk
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
W życiu nie miałam w domu tyle testów mi na cykl idzie max 2 ciążowe i 6-8 owulaków też max, a nieraz mniejChyba też od jutra już zacznę. Jeszcze mam pewnie z 60 sztuk
Wg mnie to kwestia raczej indywidualna, u mnie śluz płodny pojawia się od 2 do 1 dnia przed owulacją, jest widoczny na zewnątrz, a w dzień owulki już zanika.A jak Wasze doswiadczenia mają się do teorii ze owu wystepuje w ostatni dzień sluzu plodnego?
Kciuki za doby pęcherzyk do działańU mnie dzisiaj wizyta u gin i podgląd jak tam pęcherzyk. 18dc więc powinien już z 22mm mieć i lecimy z ovi. Paski mi w tym cyklu coś się mało wybarwiają ale mam nadzieję, że jednak coś urosło i można pękać. Nie mam totalnie weny i ochoty jechać znów przez calą Warszawę za 2 dni...
o której wizyta?U mnie dzisiaj wizyta u gin i podgląd jak tam pęcherzyk. 18dc więc powinien już z 22mm mieć i lecimy z ovi. Paski mi w tym cyklu coś się mało wybarwiają ale mam nadzieję, że jednak coś urosło i można pękać. Nie mam totalnie weny i ochoty jechać znów przez calą Warszawę za 2 dni...
Strasznie współczuję takiego obrotu spraw trzymam kciuki za czwartkową wizytę . Na szczęście dziewczyny już dużo Ci napisały w kwestiach merytorycznych, więc głowa do góry, bo po 3 miesiącach wdrożenia rad i leczenia te wyniki mogą być zupełnie inne..Wizyta u lekarza w czwartek, zobaczymy co powie.
Nie zareagował dobrze. Nie spodziewał się tego. Mam wrażenie, że poszedł, bo mu kazałam, ale dla niego to była formalność. A tu szok...
Powiedział, że dziś do niego dotarło dopiero, że zrobienie dziecka to może nie być taka prosta sprawa...
Ja jestem załamana. Cały czas coś. Jak nie moje hormony, cykle bez owulacyjne i inne to jeszcze to do kompletu.
Kochana, badzo współodczuwam z tym, co piszesz i jak się czujesz. My co prawda badanie nasienia dopiero w sobotę, ale tak jak pisałam wcześniej, ginekolog oglądał nasienie męża w moim śluzie pod mikroskopem i nie był zadowolony- plemniki owszem, są, ale jak to napisał w karcie- "nieruchome " jednak bardzo chcę wierzyć w to, co napisały Ci dziewczyny, nasienie przecież się może zmienić, trzeba się o to starać. Ta infekcja też jest realna... Daj koniecznie znać jak po wizycie. Mocno przytulam, choć sama jestem pełna obaw i rozumiem Cię ❤Wizyta u lekarza w czwartek, zobaczymy co powie.
Nie zareagował dobrze. Nie spodziewał się tego. Mam wrażenie, że poszedł, bo mu kazałam, ale dla niego to była formalność. A tu szok...
Powiedział, że dziś do niego dotarło dopiero, że zrobienie dziecka to może nie być taka prosta sprawa...
Ja jestem załamana. Cały czas coś. Jak nie moje hormony, cykle bez owulacyjne i inne to jeszcze to do kompletu.
Współczuje i rozumiem. Mój to mówi ze jak się okaże, że nie możemy mieć to trudno. Na zasadzie że jak nie zajdę nigdy to trudno. Na pewno by się nie wybrał na badanie nasienia, bo on to w ogole byle dalej od jakiegokolwiek lekarza. Ja do tej pory też nie miałam wielkiego parcia na dziecko, więc mieliśmy można powiedziec podobne podejście, takie trochę 'co ma być to będzie', ale jednak cos się u mnie zmienia.Eh... wszystko zaczęła się układać i nagle dupa jak pisałam, że mój facet przejęty i w miarę zaangażowany, tak mu wszytko przeszło. Miał iść na badanie i raczej nie pójdzie - no chyba że mnie zaskoczy i zrobi za moimi plecami. W każdym razie ma już dość tematu starań.
Dla mnie też się okaże że nie nie możemy mieć dzieci, to trudni i mylę że i on się by z tym pogodzić. Tylko ja widzę jeszcze szansę i chciałabym wykorzystać wszystkie opcje zanim się poddam. Jak to on teraz mówi "co ma być to będzie"Współczuje i rozumiem. Mój to mówi ze jak się okaże, że nie możemy mieć to trudno. Na zasadzie że jak nie zajdę nigdy to trudno. Na pewno by się nie wybrał na badanie nasienia, bo on to w ogole byle dalej od jakiegokolwiek lekarza. Ja do tej pory też nie miałam wielkiego parcia na dziecko, więc mieliśmy można powiedziec podobne podejście, takie trochę 'co ma być to będzie', ale jednak cos się u mnie zmienia.