reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pazdziernikowe dzieciaczki 2007

Przedszkole... W tej kwestii zgadzam się z Greti i Efiką. Dzieci, które chodzą do żłobka, przedszkola łatwiej i szybciej się adaptują w szkole. Więcej potrafią i nie są tak nieśmiałe, potrafią nawiązywać znajomości, nie boją się kontaktu ani z innymi dziećmi ani z nauczycielem. W przedszkolu uczą się relacji międzyludzkich, wyzbywają się egoizmu i nadmiernego przywiązania do mamusinej spódnicy ;-)

Ja nie chodziłam do przedszkola, chociaż bardzo chciałam. No cóż.. Takie były czasy - moja mama nie pracowała, więc nie należało mi się przedszkole, bo ja z wyżu demograficznego, więc wtedy wszystko przepełnione było ;-)

A co do chorowania, to nie wiem czy to jest do końca wada przedszkoli. Dzieci chorują zwykle około roku, a później się uodparniają na różne wirusy i już jest spokój. Ten rok chorób to zazwyczaj pierwszy spędzony w grupie dzieci, więc wolę, żeby to był rok w żłobku, czy przedszkolu, niż w szkole. :tak:

Co do mojej pracy - to fakt, przenoszę ją często do domu. :-D Prawda jest taka, że ja bez mojej pracy nie mogę żyć. Pracowałam praktycznie do samego końca ciąży i wróciłam, kiedy Piotruś miał 4 miesiące. Charakter mojej pracy pozwala mi na siedzenie z dzieckiem w domu i jednocześnie wyrwanie się do ludzi, bo ja kontaktów międzyludzkich potrzebuję jak wody i powietrza :-D I nie wystarcza mi pogawędka z panią z osiedlowego sklepiku. ;-)
Czasem zdarza mi się robić coś kosztem czegoś innego - jak mam dużo papierów do sprawdzenia, to przez tydzień nie sprzątam tylko "ogarniam" w domu. Jak już trzeba posprzątać, to papiery czekają i jakoś się to kręci. :sorry: A na kompa mam czas, bo to część mojej pracy. Na komputerze piszę testy, robię gry dla dzieci, wyszukuję w necie materiałów na lekcje i przy okazji siedzę na BB :-D;-)

O rany, ale się rozpisałam... :szok::szok::szok:
Pozdrawiam was i dzieciaki!
 
reklama
Bliźniaki były dzisiaj znowu w mini przedszkolu. Już się tak przyzwyczaiły, że w ogóle nie płaczą, nawet na początku. Ja w tym czasie pojechałam do sklepów.
Teraz śpią ::tak:

Dzisiaj w nocy Borys mnie przeczołgał. Od północy do 2.45 nie spał :wściekła/y:
Wzięłam go do naszego łóżka, a on siedział z otwartymi gałami, albo się przewalał. Nie płakał. Jak go chciałam przełożyć do jego łóżeczka to ryk.
Myślałam, że oszaleję. Byłam strasznie zmęczona, a on nie chciał spać.
Nie wiem co mu się stało.
Rano tez wstał pierwszy. Jakiś cyborg, czy co :baffled:

Ja z Benjaminem również chodziłam na różne zajęcia przedprzedszkolne i w pierwszym roku chorował mi praktycznie od listopada do końca marca bez przerwy. Co chwilę łapał jakies infekcje.
Za to teraz jest już drugi rok w przedszkolu i miał tylko raz zapalenie ucha.
Właściwie nawet przeziębiony nie był.
 
Oj, Greti, współczuję ciężkiej nocki. Piotrusiowi też się kilka razy taka akcja zdarzyła, więc wiem co przeżywasz! :tak:

A ja wam się pochwalę, że moje dziecko dziś zjadło twarożek ze świeżym ogórkiem i to jadł sam łyżeczką. :szok::szok::szok::-) Bardzo ładnie nabierał sobie porcję na łyżeczkę i trafiał nią do buzi bez problemu i nawet mnie trochę pokarmił! :-D:-D:tak:
Oczywiście trwało to całe wieki i jak już trochę się najadł to zaczął się bawić - wydłubywał paluszkami kawałki ogórka i wkładał je do buzi rozsmarowując twarożek, wykładał sobie "porcję" twarożku na stolik i ... zlizywał :szok:
Przez ten posiłek ucierpiał trochę dywan, który pewnie będziemy musieli niedługo wyrzucić, bo niektórych plam niczym chyba nie da się usunąć, no ale co tam dywan, skoro taka fajna zabawa była! :-D:-D:-D
 
No to ja jestem zupełnie odmiennego zdania. Uważam, że dziecko w przedszkolu się rozwija. Uczy się społecznych zachowań. Robi rzeczy, których w domu nie robi.
Musi słuchać obcej osoby, dostosować do panujących tam zasad itd, itd.
3-4 latek siedzący w domu nudzi się i uwstecznia.
Wiadomo, ze dziecko chodzące do przedszkola jest bardziej narazone na łapanie infekcji i innych chorób, ale dzięki temu dziecko łapie odporność i już tak dużo nie choruje w szkole, gdzie opuszczenie każdego dnia nauki łączy się z samodzielnym nadrabianiem materiału.



kochane normalnie nie zgodzę się z wami:no:żłobek to masakra dlaczego rzucać tak małe dzieci w ten wir i niestety choroby to przez spotykany kontakt z wieloma obcymi dzieci np.PNEUMOKOKI(na szczęście zaszczepiliśmy naszego)to jest duuuuuuuuuuuuuuże zachorowanie w żłobkach (przeczkola także ale dzieci starsze to wiecie nieco lepiej)spytajcie się pediatrów:tak:tego co w żłobkach naucza sie dziecko to ja mogę w domu i jak mówię bo to zależy jacy rodzice są bo moje na pewno nie jest wstydliwe bo ja mam kontak z dziećmi tu z sąsiedztwa czy kuzynostwa:tak:a przeczkolom nie przecze dzieciaczki które maja 5 lat to jest dobry moment na szkoły itd.kochane odporność się nie wyrabia od tak bo dzisiaj mam 2 latka i jest super :no:jak dziecko niestety natrapi na rotawirusy itp.to niestety to nie jest katar i n iestety zachoruje widze to po dzieciach które już chodzą do przeczkoli a co dopiero żłobka no ale to jest dłuuuuuugi temat i dużo innych opini:tak:
Ogólnie dzisiaj spacerek jedynie na podwórku bo ostatnio to były długie spacery tu i tam co to słońce u mnie świeci gorączką co nie chce aby cały czas synek tak na słońcu,a jutro na urodzinki do mamy co Dominiś się bezie bawić z kuzynkami i kuzynami bo to 50 co troche ludzi mama pozapraszała:-)
POZDRAWIAM WSZYSTKIE I NIE BĄDZCIE ZŁE JA MAM TAKIE ZDANIE I TEŻ Z WIDOCZNEGO DOŚWIADCZENIA;-)
 
Witam Mamuski. U nas dzis masakra... 25 stopni! Z dzieckiem do miasta to nie lada wyczyn - dla niego oczywiscie, bo ja to jakos sobie radze. Dzis mlody byl u fryzjera (juz prawdziwego a nie u mamy), jak na pierwszy raz to wszyscy byli zdziwieni ze nawet nie marudzil. Oczywiscie wszystko pani obejrzal i wymacal - najbardziej podobalo mu sie to do spryskiwania wlosow woda! Teraz juz nie wstyd zdjac czapeczke (bo wczesniej z tylu jak dziewczynka wygladl po mamusinych cieciach!) z glowki. Co do jedzenia paluszkami to u nas jest podobnie - jak juz sie zmeczy jedzeniem lyzeczka to zaczyna raczkami. Ostatnio wybieral ziemniaki z zupy bo kalafior mu sie rozwalal. A teraz serenade sobie strzelil w lozeczku - chyba znowu nici ze spania.
 
Witam Mamuski. U nas dzis masakra... 25 stopni! Z dzieckiem do miasta to nie lada wyczyn - dla niego oczywiscie, bo ja to jakos sobie radze. Dzis mlody byl u fryzjera (juz prawdziwego a nie u mamy), jak na pierwszy raz to wszyscy byli zdziwieni ze nawet nie marudzil. Oczywiscie wszystko pani obejrzal i wymacal - najbardziej podobalo mu sie to do spryskiwania wlosow woda! Teraz juz nie wstyd zdjac czapeczke (bo wczesniej z tylu jak dziewczynka wygladl po mamusinych cieciach!) z glowki. Co do jedzenia paluszkami to u nas jest podobnie - jak juz sie zmeczy jedzeniem lyzeczka to zaczyna raczkami. Ostatnio wybieral ziemniaki z zupy bo kalafior mu sie rozwalal. A teraz serenade sobie strzelil w lozeczku - chyba znowu nici ze spania.


mój synek u fryzjera był pierwszy raz 3 dni przed roczkiem;-)a dlatego bo juz miał takie długie włoski a na roczek musiał być ładnie obcięty no i tak do dziś i też nie miałam ani razu z nim problemów:tak::-)wogóle ta fryzjerka jest super ma fajne podejście do dzieci;-):-)
 
Patrysia - nikt nie jest zly, masz prawo miec swoje zdanie! Ja do zlobka nie poslalbym mojego dziecka ale nie kazdy ma taki wybor. Niektore mamy musza wracac do pracy a nie zawsze maja babcie albo kaske na nanie. Zgadzam sie z Toba ze przedszkole to wylegarnia chorob wszelakich, ale pozniej w szkole tez one sa. Dziecko 4 letnie swietnie radzi sobie w grupie, potrafi sie juz bawic z innymi dziecmi (bo ok 2-3lat inne dzieci to tylko zabawki ze tak powiem), uczy sie zabaw w grupie itp. Napewno jestes super mama ale tak szczerze - czy masz tyle pomyslow i zabawek w domu co panie (oczywiscie po odpowiedniej szkole!) w przedszkolu? Znam dwa przypadki. Jeden - corka mojego brata do 5 lat siedziala w domu z mama. Nie potrafila sie bawic z rowiesnikami ani z mlodszymi bo w domu byla tylko ze starszymi. Nie lubila uczyc sie wierszykow ani piosenek. Nudzily ja ksiazeczki. A teraz? Biegnie sama do przedszkola, pieknie uczy sie wszystkiego, nawiazuje bez problemu normalne relacje z dziecmi. A drugi - rowniez z rodziny, dziewczynka nigdy nie jadla zupy mlecznej a w przedszkolu (i do dnia dzisiejszego tylko tam) wcinala az pani musiala nagrac ja na komorke bo mama nie wierzyla ze mala je wszystko. Co grupa potrafi zdzialac? Masz racje z tym ze Twoj synek ma kontakt z innymi dziecmi, ze nie boi sie ludzi i wszystko zalezy od wychowania w domu i tego czego uczymy dziecko. Ale mimio wszystko uwazam ze dobre przedszkole dla zdrowych dzieci w odpowiednim wieku to swietne miejsce. PATRYSIU - milej imprezki! Faktycznie urodziny na 50 osob to prawie male wesele!
 
Ostatnia edycja:
No i jeszcze chcialam napisac jedno ("ponabijam" troche postow, ale chyba to nikomu nie przeszkadza co?). Warto szczepic dzieci ktore maja kontakt z innymi dziecmi (przedszkole, szkola). Niestety u nas w Polsce nadal trzeba wywalac kupe kasy na zalecane (nieobowiazkowe) ale i na obowiazkowe (jesli ktos nie chce kluc dziecka kilka razy w jednym dniu) szczepienia dla dzieci. Gdy moj zacznie chodzic do przedszkola, to jesli nie bedzie przeciwskazan to zaszczepiego na ospe i pneumokoki. Na rotawirusy juz niestety za pozno. Nie wiem jak wy, ale ja swojemu staralam sie zmniejszyc bol i stres oraz odczyny alergiczne maksymalnie jak sie dalo wiec kupowalam szczepionki 6w1. Poza tym chcialam kupic zel emla (cyba tak sie nazywa) przed szczepieniem ale pani pielegniarka mowila ze pozniej sa problemy z rana (uzywalyscie go?). Powiedziala mi tez ze te "zwykle" nie platne szczepionki maja tepe igly wiec moze bolec a te platne maja cieniutkie i ostre igly wiec nawet ten zel nie jest potrzebny.
 
reklama
EFIKA nie nie używałam tego żelu i w sumie nie wiem co to jest za żel bo ja go ogólnie nie potrzebowałam bo Dominiś nie płacze przy szczepieniech;-)jedynie raz jak pisałam co krew pobierali i nie chciała się pobrać to przez te kucia to płakał ale tak to jest ok;-)z jedzeniem nie mam problemów i zabawy no fakt ja sama nie wymyśle dlatego spotykam się z koleżankami moimi co mają dzieciaczki i tak się bawi:tak:i ja nie jestem przeciwna przeczkolu ja oczywiście jak najbardziej go pośle bo to już czas na takie nauki itp.ja tylko mówie że żłobki są dla mnie złe bo wtedy to dziecko ma tak od 6miesięcy do 3-4 lat co w tym wieku wole mieć synka w domu a potem zacząć edukacje:tak:no ale jak piszesz rozumiem że jest tak że nie ma co zrobić z pociechami naszymi a trzeba wrócić do pracy ale wtedy jak tylko jest taka sytuacja mogę zrozumieć a tak to nie bo to raczej wtedy dla wygody mamy a nie dziecka:tak:dziękuje mam nadzieje że zabawa się uda:-)
 
Do góry