W książce "Pierwszy rok życia dziecka" napisane jest, że po pierwsze: jeżeli karmi się piersią, może to źle wpłynąć na przyzwyczajenie się dziecka do ssania brodawki, gdyż ssanie smoczka-gryzaczka i ssanie piersi wymaga innych ruchów warg i języka. Po drugie: ssanie smoczka może w takim stopniu zaspokoić odruch ssania, że dziecko odmówi ssania z piersi w porze karmienia. Dlatego ja myślę, że owszem, wezmę smoczek do szpitala, ale skorzystam z niego w na prawę poważnej awaryjnej sytuacji, jak już inne sposoby uspokojenia Bąbla zawiodą. Sama nie wiem....
to moje pierwsze dziecko, ostatnio ciągle słyszę, jak dziewczyny rezygnują z karmienia piersią, nie z własnej woli tylko z przeróżnych innych powodów - bo dziecko miało uczulenie, a bo matka miała płaskie brodawki, a bo mleko zaczęło jej lecieć dopiero na 3ci dzień po porodzie, w tym czasie dziecko przyzwyczaiło się do butli itp. itd. Bardzo zależy mi na karmieniu i boję się zrobić cokolwiek, co mogłoby utrudnić karmienie piersią. :-( Dlatego kieruję pytanie do wszystkich doświadczonych mam, jak to z tym smoczkiem jest? Czy zamartwiam się na wyrost? Czy jednak da się przyzwyczaić dziecko do ssania i smoczka i piersi?