KundaKunda
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Styczeń 2020
- Postów
- 1 609
Dla mnie 2 pierwsze miesiące były mega trudne. Wszystkie plany i priorytety poszły w las. Mały był bardzo absorbującym, nerwowym i lękliwym dzieckiem. Więcznie na cycu i na rękach i to tylko moich, sporadycznie męża. Wpadał w histerię i łapał bezdechy.
Szybko zaopatrzyłam się w chustę, bo tylko tak byłam w stanie coś ugotować i zjeść. Czas dla siebie: szybkie siku i prysznic. Sprzątanie: nie przez pierwsze tygodnie.
Zakupy mąż ogarniał.
Na szczęście tulenie małego zdało egzamin, jest spokojniejszy i pogodniejszy, bezdechy poszły w niepamięć. Da się go odłożyć, w ciągu dnia godzinę się sobą zajmie, w ciągu dnia ma 3 lub 4 krótkie drzemki (0,5h) w wózku lub na macie, w nocy śpi w łóżeczku od 20ej, więc wtedy ogarniamy sprawy codzienne i czasami spędzamy czas razem z mężem.
Gdyby mąż mi nie pomagał, to pewnie musiałabym robić większe zakupy przez internet z dostawą, a po bieżące chodzić z wrzeszczącym dzieckiem do osiedlowego sklepu.
Nie sądziłam, że pierwsze tygodnie mogą być takie trudne i że trafi mi się taki wyjątkowy egzemplarz.
No ale żyjemy i mamy się świetnie. Może jeszcze nie wszystko gra jak w zegarku, śmieci często nocują na balkonie, chodzę w niewyprasowanych rzeczach, ale czy to jest takie ważne? Kiedyś w końcu będę miała porządek i czas dla siebie, ale będę bardzo tęsknić za chwilami z małym wiszącym całymi dniami na mnie
Szybko zaopatrzyłam się w chustę, bo tylko tak byłam w stanie coś ugotować i zjeść. Czas dla siebie: szybkie siku i prysznic. Sprzątanie: nie przez pierwsze tygodnie.
Zakupy mąż ogarniał.
Na szczęście tulenie małego zdało egzamin, jest spokojniejszy i pogodniejszy, bezdechy poszły w niepamięć. Da się go odłożyć, w ciągu dnia godzinę się sobą zajmie, w ciągu dnia ma 3 lub 4 krótkie drzemki (0,5h) w wózku lub na macie, w nocy śpi w łóżeczku od 20ej, więc wtedy ogarniamy sprawy codzienne i czasami spędzamy czas razem z mężem.
Gdyby mąż mi nie pomagał, to pewnie musiałabym robić większe zakupy przez internet z dostawą, a po bieżące chodzić z wrzeszczącym dzieckiem do osiedlowego sklepu.
Nie sądziłam, że pierwsze tygodnie mogą być takie trudne i że trafi mi się taki wyjątkowy egzemplarz.
No ale żyjemy i mamy się świetnie. Może jeszcze nie wszystko gra jak w zegarku, śmieci często nocują na balkonie, chodzę w niewyprasowanych rzeczach, ale czy to jest takie ważne? Kiedyś w końcu będę miała porządek i czas dla siebie, ale będę bardzo tęsknić za chwilami z małym wiszącym całymi dniami na mnie