oczekiwanie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Listopad 2009
- Postów
- 6 253
My juz dwa tygodnie po tych przezyciach, ale mam nadzieje, ze cos pamietam;-).
W czwartek (24.06) okolo poludnia podczas spaceru z piesem zlapal mnie silny bol brzucha, ale kucnelam sobie i lekko przeszedl, pozniej jeszcze tak z dwa razy , ale nei powiazalam tego bolu z niczym specjalnym i tak wrocilam ze spaceru, zrobilam obiad i dzien sie potoczyl do wieczora. Wieczorem chyba mialam jakies przeczucie co do tego co sie stanie bo kazalam m zrobic chociaz z dwa zdjecia z brzucholem:-). O polnocy cos ze mnie chlupnelo, ale nie bylo tego duzo. Stwierdzilismy ze to wody i chyba czas do szpitala. Poszlam sie wykapac, przyszykowac co nieco, dopakowalam torbe no i ruszylismy, po drodze oczywiscie stwierdzilam ze jestem strasznie glodna, ale m juz nie chcial wracac bo byl tak przejety
. Do szpitala mamy tylko 3min drogi autem wiec szybko tam dotarlismy. Zadzwonilismy do drzwii bo nikogo nie bylo widac, zeszla jakas pielegniarka i pyta co sie stalo, wiec mowimy ze chyba odeszly wody, no i sie zaczelo. Podlaczenie pod KTG, a tam skurcze dochodzily do 100 ( ja ich nie czulam), w miedzyczasie pielegniarka przeprowadzala z nami wywiad, strasznie duzo tych papierkow tam u nich
. o KTG zbadal mnie lekarz, rozwarcie na troche wiecej niz palec i lekkie krwawienie. Kazali sie przebrac w koszule i pokazali sale, lozko i takie tam. Trafilam na sale z dwoma dziewczynami, ktore nastepnego dnia wychodzily juz do domku. Na sali przelezalam do rana i nic sie nei dzialo, ale byl jakis taki lek wewnetrzny. Z rana zawolali mnie na badanie a tam 4cm rozwarcia, podali antybiotyk a po nim lewatywa, ehm. Po lewatywie podlaczyli oxy i kazali wrocic na sale zeby zrobic KTG. Na KTG skurcze regularne dochodzace do 100 a ja zero czucia. Po KTG kazali spacerowac po korytarzu wiec zatrudnilam m do ciagania wieszaka pod kroplowke i tak chodzilismy, chodzilismy , az przyszla lekarka i zbadala, ze rozwarcie stoi w miejscu czyli 4cm a ja nei czuje skurczy ktore trwaly po 30sec i byly regularnie co 2min;/ O 15 jak dobrze pamietam zapadla decyzja , ze przebija pecherz bo w czwartek odeszlo tylko troche wod. Po przebiciu pecherza zaczelo sie najgorsze. Zaczelam czuc skurcze, byly tak silne ze malo nie chodzilam po scianach, zaproponowali pilke, prysznic. Pilka nic nie dawala, prysznic troche pomogl i w bolu i rozwarcie ruszylo na 6cm. O 17 tak mi m mowi bo ja juz nei pamietam polozyli mnie na lozko porodowe bo z 6 zrobilo sie pelne rozwarcie i mowia ze zaraz bedzie po wszystkim. Podali mi jakies leki dozylnie, pozniej zastrzyk domiesniowy i zaczelismy rodzic. Jak to sie teraz latwo pisze;-) skurcze byly bardzo bolesne, te leki ktore podaja na bol i na skurcze chyba w niczym nie pomagaja, bynajmniej ja z bolu mdlalam a pod koniec z wycienczenia zasypialam. Ale nagle uslyszalam, ze jest juz glowka, polozna mowi ze widzi czarne wloski:-) M malo nie podskoczyl z radosci, ale radosc nei trwala dlugo bo maly sie zaklinowal barkami, nei wykonal jakiegos obrotu i zle wychodzil:-( Zaczelo spadac tetno, mi nie kazali przec zeby sie maly nie udusil, ale nie moglam nie przec bo parte byly tak silne, wiec lekarka zaczela naciskac baaardzo mocno na brzuch i po chwili maly wyladowal na moim brzuchu:-):-):-) I z ta chwila bol poszedl w niepamiec, uczucia kiedy daja ci dziecko nie da sie opisac. Rodzenie lozyska to byla formalnosc, nic nie czulam i poszlo bardzo szybko. M przecinal pepowine i poszedl z pielegniarka wazyc i mierzyc malego. Mnie w tym czasie lekarka zszywala ( dala znieczulenie miejscowe i tez w sumei nie bylo czuc bolu) . Oczywiscie powiedzialam ze nigdy wiecej tam nie wroce
Troszke bez skladu, ale nie wszystko pamietam.
W czwartek (24.06) okolo poludnia podczas spaceru z piesem zlapal mnie silny bol brzucha, ale kucnelam sobie i lekko przeszedl, pozniej jeszcze tak z dwa razy , ale nei powiazalam tego bolu z niczym specjalnym i tak wrocilam ze spaceru, zrobilam obiad i dzien sie potoczyl do wieczora. Wieczorem chyba mialam jakies przeczucie co do tego co sie stanie bo kazalam m zrobic chociaz z dwa zdjecia z brzucholem:-). O polnocy cos ze mnie chlupnelo, ale nie bylo tego duzo. Stwierdzilismy ze to wody i chyba czas do szpitala. Poszlam sie wykapac, przyszykowac co nieco, dopakowalam torbe no i ruszylismy, po drodze oczywiscie stwierdzilam ze jestem strasznie glodna, ale m juz nie chcial wracac bo byl tak przejety
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)