reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

O porodach...

Wczoraj byłam u koleżanki co 6 tyg temu rodziła w szpitalu w którym ja chcę rodzić... no i pytałam się ją o obsługę... no i wiadomo że nie wszystkie pielęgniary są fajne... ponoć są tam dwie takie zmiany że lepiej na nie nie trafiać...moja koleżanka trafiła na nie w dniu i dzień po porodzie... moja koleżąnka budzi się 1-2h po porodzie no i jej synuś leży koło niej i płacze... ta cała obolała woła położną i się pyta co ma robić bo ona nie ma bladego pojęcia ...
a położna: przebrać, nakarmić i ululać
koleżanka: a czy mogłaby Pani pokazać, pomóc...
położna: co to się dzieje!? w czasie ciąży głaszczecie te swoje brzuszki...łazicie po sklepach i kupujecie ciuszki i pierdoły a potem nawet swojego dziecka nie potraficie nakarmić ani przebrać! W dupach się wam poprzewracało...

w normalnym trybie należałoby coś jej odpowiedzieć... ale jak jest się obolałym no i trzeba i tak liczyć na pomoc takich suuuk... chyba trzeba sobie odpuścić... a ja się modlę by mnie trafiła normalna zmiana...
 
reklama
Sorki, że się wtrącę, ale bardzo przypomniało mi to moją sytuację dzień po porodzie, więc chciałabym się wypowiedzieć. Otóż oczywiście pielęgniarki i położne są bardzo różne- jedne miłe i pomocne, a inne wręcz przeciwnie...Ja poprosiłam o pokazanie jak przewinąć i usłyszałam "może do drugiego roku życia będziemy wam dzieci przewijać" i pani sobie wyszła, a jak przyszedł M poprosił inną pielęgniarkę i bez problemu pokazała...
 
To chyba bezpieczniej powiedzieć: czy może pani spojrzeć czy dobrze to robię ;)

futrzaku, tego właśnie się najbardziej boje w szpitalu :D ale sram na to, co mi powie położna, boję się, że nie będę miała siły jej odpyskować. Pewnie chciałabym jej wtedy powiedzieć, że to jej się w dupie poprzewracało i od tego tu jest... Po co się powstrzymywać, jak i tak w niczym nie chcą pomóc?

No i szpital do porodu wybrałam po opiniach o personelu, bo standardy są wszędzie podobne, więc liczę, że trafię na miłe i pomocne panie :) poza tym znajoma ma mieć w tym czasie praktyki i możliwe, że nawet będzie przy porodzie :p
 
Wczoraj byłam u koleżanki co 6 tyg temu rodziła w szpitalu w którym ja chcę rodzić... no i pytałam się ją o obsługę... no i wiadomo że nie wszystkie pielęgniary są fajne... ponoć są tam dwie takie zmiany że lepiej na nie nie trafiać...moja koleżanka trafiła na nie w dniu i dzień po porodzie... moja koleżąnka budzi się 1-2h po porodzie no i jej synuś leży koło niej i płacze... ta cała obolała woła położną i się pyta co ma robić bo ona nie ma bladego pojęcia ...
a położna: przebrać, nakarmić i ululać
koleżanka: a czy mogłaby Pani pokazać, pomóc...
położna: co to się dzieje!? w czasie ciąży głaszczecie te swoje brzuszki...łazicie po sklepach i kupujecie ciuszki i pierdoły a potem nawet swojego dziecka nie potraficie nakarmić ani przebrać! W dupach się wam poprzewracało...

w normalnym trybie należałoby coś jej odpowiedzieć... ale jak jest się obolałym no i trzeba i tak liczyć na pomoc takich suuuk... chyba trzeba sobie odpuścić... a ja się modlę by mnie trafiła normalna zmiana...

Przypomniała mi się też moja sytuacja - na dzień przed wyjście(wydawało mi się że mam wyrobioną opinię o pielęgniarkach) - późna noc koło 1 a tu Mikołaj płacze... i płacze... i płacze a ja nie wiem co robić... wchodzi babeczka i pyta co się dzieje - ja że nie wiem właśnie bo maleństwo płacze i nie chce jeść :-( nie ma mokro ... Babeczka(wcześniej koszmarna kobieta cały czas coś narzekała) patrzy na mnie i chyba zobaczyła tą nieporadność... Wzięła Mikołaja przebrała :-) pokazała jak przytulić brzuszek pomasować :-) Kazała spokojnie się uspokoić i pamiętać że jak będę sama w domu będzie gorzej( w tamtym momencie to mnie pocieszyło bo sobie męża wyobraziłam który mi pomoże) więc teraz ona mi pomoże :-) ponosiła chwilę Mikołaja kazała mi się napić podała młodego który uspokojony usnął a ja wraz z nim :-)

Pozdrawiam i czasem te najgorsze hetery też mają dobre dni
 
Fakt,ze na dobra pielegniarke trzeba trafic. Z Bartkiem mialam rewelacyjna polozna, a pielegniarki tez ok (jedna taka wredna sie trafila),no ale tez nie za dlugo w szpitalu siedzialam (wlacznie z porodem jakies 20 h :-D ).
I mam nadzieje,ze i tym razem do porodu ktos normalny sie trafi bo ja panikara jestem to niepotrzeba mi sie jeszcze stresowac wredna polozna ;-)

A co do opieki nad maluszkiem, nie martwcie sie, wszystko samo przyjdzie ;-)
Opisywalam wam wczesniej jak mojemu m. od razu po porodzie dala malenstwo i kazala ubrac (a mnie w tym czasie isc sie wykapac) Zostal sam z malenkim dzieckiem,pielucha i ciuszkami. I co? Poradzil sobie swietnie mimo tego,ze nigdy wczesniej tego nie robil ani nie asystowal przy ubieraniu takich malych dzieciaczkow ;-) No ale wiedzial,ze jak nie ubierze to mu synus zmarznie ;-) Wiec dumna jestem,ze tak swietnie sobie poradzil, jak wrocilam synek byl juz ubrany i 'siedzieli' sobie razem.
Ja potem tez przebieralam i naprawde nie jest to tak straszne jak sie wydaje. Napewno gorzej byloby ubrac obce nowonarodzone dziecko, wiekszy strach itd. przy swoim jest inaczej.
Wiec glowa do gory, nawet jak nietraficie na fajna pielegniarke to napewno swietnie poradzicie sobie same!
A jesli bardzo sie boicie to wybierajcie do szpitala takie ciuchy zeby bylo jak najlatwiej ;-)
 
Milutek, badz dobrej mysli :) nie kazda kobieta jest taka sama. Moje kolezanki, ktore tutaj mialy cc w szpitalu byly 2 dni i od razu mialy dziecko przy sobie i robily przy nim prawie wszystko :) oczywiscie polozne pomagaly, ale dziewczyny dobrze sie czuly. Wiec miejmy nadzieje, ze i Ty szybko dojdziesz do siebie :)

Aga,wiesz co..ja chyba jestem juz do UK przyzwyczajona wlasnie i nie wyobrazam sobie w
PL rodzic. nie mowie ze zawsze jest super,ale chocby gdy Olo sie urodzil i zrobil smolke po pachy (ku mojej dzikiej radosci...:-) ) i nie wiedzialam jak juz go moge 'domyc' to o 2 w nocy mi pokazywaly jak sie dziecko podmywa.
 
harsh z tym sie zgodze. wiadomo,ze i w pl mozna czasem dobrze trafic i sa osoby ,ktore nie narzekaja. Ale po opowiesciach dziewczyn rodzacych tam i porownaniu ich z tutejszymi to tez bym raczej nie zdecydowala sie na porod w pl....

U nas to faktycznie robilismy wszystko sami, ale mysle,ze w razie problemu polozne gotowe byly pomoc. U mnie na sali lezala jedna murzynka, ktora sobie w nocy smacznie spala a polozna przychodzila i karmila jej dziecko ;-) ( butelka, odslaniala 'kotare' siadala na krzesle na srodku korytarzu w pokoju i karmila )
 
Stwierdziłam, że czas już chyba poczytać co mnie czeka ;)

Pinka piękna opowieść i tak wszystko poszło pach pach, dzielna babeczka z Ciebie!!

Ja nie mam wyboru za bardzo, jeden szpital w mieście, do innego godzina drogi.. Dlatego poszliśmy na szkołę rodzenia przy tym szpitalu, choć inna była bezpłatna.. Chciałabym trafić na położną, która prowadzi naszą szkołę ;) Ale ona zapewnia, że wszystkie położne w szpitalu są superowo przeszkolone i nastawione na "rodzić po ludzku", do tego sale po remoncie, pojedyncze porodówki, jakoś mnie to uspokaja ;)
Już dawno ustaliliśmy, że rodzimy razem :D Mężu powtarza, że nic co ludzkie nie jest mu obce i jedyne czego się boi, to patrzeć jak ja cierpię, a on nic nie będzie mógł zrobić.. Dlatego też zdecydowaliśmy się na szkołę rodzenia, będzie specjalny temat dla taty - jak pomagać rodzącej mamie :D

Z tą lewatywą, to można zawsze sobie kupić w aptece i zrobić w domu na swoim kibelku. Jeść można w domu, a pić cały czas.. Jednak kiedy położne zobaczą, że coś się dzieje nie tak, że może się skończyć cc, to już zakazują w odpowiednim momencie. Przed znieczuleniem lekarz pyta mamę, o której jadła i piła ostatni raz, warto sobie zapisać albo zapamiętać ;)
Co do golenia, to teraz się już niby nie goli, chyba że pacjentka sobie sama zażyczy - tak mówi ta położna. Może gdyby któraś była naturystką do potęgi i miała mega bobra, to może golą, żeby mogli dojrzeć główkę hahaha ;)
Warto mieć skarpetki, bo nogi marzną w czasie porodu. Warto wziąć coś do słuchania, MP3 z ulubioną muzyczką :)
O to jeszcze nie zapytałam jak u nas w szpitalu, ale słyszałam, że tata koniecznie musi mieć specjalny fartuch - warto go wcześniej kupić i spakować w torbę :)

Milu jeśli chodzi o CC, to Twój eM nie musi czekać w aucie, niech przyjdzie, przedstawi się i powie, że jest Twoim mężem, że masz cesarkę i że będzie czekał. Położna mówi, że wtedy taki tato może się po porodzie zająć dzieckiem, kiedy mama jest zszywana i zanim ją przeniosą na poporodowy itd. Wiele razy powtarzała, że tato ma się ujawnić ;)
 
Wiecie co, jakos do dzisiaj nie balam sie porodu... wychodzilam z zalozenia, ze juz teraz wycofac sie nie moge i musze urodzic, bo nikt przeciez za mnie tego nie zrobi... ale dzisiaj obejrzalam porod na youtube i wiem, ze ja rodzic nie zamierzam!! Poryczalam sie jak glupia i tyle mi po tym!! I chyba nawet nad masazem krocza pomysle bo te nozyczki w akcji mnie przerazily:((
 
reklama
oooo, ja nie zamierzam ogladac takich filmow!
Moj M. mowi: jakos urodzimy. Ja to sie tylko boje, ze malego beda wyciagac proznociagiem albo kleszczami :(
 
Do góry