Jak rodziłam Olka, po prostu trafiłam na dobrą zmianę. Położna po badaniu spytała się czy pomóc, bo do rana nie urodzę
(przyjęli mnie o 18-tej a urodziłam 02:30). Bezinteresownie zafundowała mi Full Wypas: masaż szyjki, worek sako, przebiła pęcherz płodowy i dała czopek na skurcze parte, nacięła krocze, po porodzie w nagrodę przyniosła szklankę wody. Na sali poporodowej włączyła klimę, bo było mi zimno. Rano po porodzie M przywiózł podziękowanie za pomoc;-) jak przyniosła Oleczka. Przy następnym dyżurze przyszła do mnie i pytała się o moje samopoczucie, czy szwy nie ciągną i w ogóle. Olka przynieśli pół godziny po porodzie do karmienia, natomiast Julka położyli mi na piersiach (1:00), a przynieśli do karmienia o 4:30 ze smółką w pampersie. Olek był większy (3930g, 60cm) i 11 dni po terminie, ale lepiej mi się rodziło niż Julka (3900g,57cm) i 4 dni po terminie.
Podczas pierwszego porodu miałam nacięte krocze, które lekarz zszywał w znieczuleniu (zastrzyk) i zajmował się mną sztab ludzi, z Julem to wszystko popękało a jak poprosiłam o znieczulenie to lekarz ograniczył się do otwarci fiolki z lekiem a położna poprzykładała wacikiem i jak wiązała ostatni szew to z premedytacją tak ścisnęła, że mało brakowało i by dostała z kopa. Dziewczyna rodząca po mnie podczas porodu paliła, to oberwała od obojga za zielone wody i że, takie to powinny karę płacić!
1 poród przyjemność natomiast 2 to koszmar. Po przyjęciu o7 rano z bólami brzucha męczyłam się do 24-tej(bez skurczów). Przez lekarza byłam badana tylko raz ok.21-ej. Ze względu na wadę wzroku a także brak akcji skurczowej kwalifikowałam się do cesarki o czym dowiedziałam się po urodzeniu Jula
. Z nerwów bezsilna poryczałam się pod KTG i z jedynym skurczem odeszły mi wody i zwymiotowałam. Położną wołałam z 10 razy a jak już dama przyszła to powiedziała że tego po mnie sprzątać nie będzie. Po przejściu na porodówkę spytała się czy zgasiłam światło na Porodzie Rodzinnym, przy negatywnej odpowiedzi stwierdziła że to ona już zgasi
. Lekarz wezwany do porodu telefonicznie przywlókł się jak Julek był już na świecie i stwierdził że nawet nie zdążył się wysikać!? Normalnie JEDNO WIELKIE CHAMSTWO!!!
Nie życzę żadnej z Was takich przeżyć na porodówce.