*martusia*
Fanka BB :)
dziewczyny, czy któraś z Was leczy niedoczynność tarczycy no i jest w ciąży? jak wygląda Wasze leczenie tzn chodzi mi o badania i tabletki.
ja mam od 5 lat stwierdzoną niedoczynność, najpierw się leczyłam, ale bardzo krótko. później odstawiłam tabletki bo były źle dobrane a pani w rejestracji za żadne skarby świata nie chciała mnie nigdzie wcisnąć, a chodziło tylko o zmianę tabletek. no i olałam sprawę. trochę wynormowała mi antykoncepcja chyba, bo w tym czasie tsh miałam obniżone o 2 z kawałkiem i lekarka stwierdziła że nie muszę brać niczego. a potem no... zaszłam w ciążę, od razu powiedziałam, że mam niedoczynność - tsh 7,38 i ciągle rosło. od 7 marca biorę euthyrox 25 ale gin się upiera że za mała dawka i mi ciosa kołki na głowie. naczytałam się dość sporo o powikłaniach u dziecka... jutro idę się zapisać do lekarza, muszę zrobić znowu tsh czy ta dawka euthyroxu działa i w razie co lekarz ma mi zwiększyć.
ja mam od 5 lat stwierdzoną niedoczynność, najpierw się leczyłam, ale bardzo krótko. później odstawiłam tabletki bo były źle dobrane a pani w rejestracji za żadne skarby świata nie chciała mnie nigdzie wcisnąć, a chodziło tylko o zmianę tabletek. no i olałam sprawę. trochę wynormowała mi antykoncepcja chyba, bo w tym czasie tsh miałam obniżone o 2 z kawałkiem i lekarka stwierdziła że nie muszę brać niczego. a potem no... zaszłam w ciążę, od razu powiedziałam, że mam niedoczynność - tsh 7,38 i ciągle rosło. od 7 marca biorę euthyrox 25 ale gin się upiera że za mała dawka i mi ciosa kołki na głowie. naczytałam się dość sporo o powikłaniach u dziecka... jutro idę się zapisać do lekarza, muszę zrobić znowu tsh czy ta dawka euthyroxu działa i w razie co lekarz ma mi zwiększyć.