To ja do dyskusji o lewatywie dorzucę jeszcze równie kontrowersyjny temacik - nacinanie krocza
Kalina, dobry temat... taki przyszłościowy... i jak tu między nami mamami... wiecie co mnie nacieli bo przy schodzeniu do kanału rodnego mała się przewiązała pepowiną... szczerze, nie nacieli mnie przy skurczu a samo nacięcie czułam jak uszczypnięcie! myslałam że mnie ktoś szczypie poważnie! potem mimo otrzymania paru znieczuleń w kroplówie w oxytocyną dr i tak mnie znieczulił miejscowo i załozyl mi 4 szwy. Julinkę urodziłam o 16,30, 2 h później wzięli mnie na salę ... a o 6 rano nastepnego dnia sama siedziałam!!! koleżanki z sali się śmiały bo jeszcze nózka na nóżkę założona, i jakbym wcale nie rodziła!!!
ale tak szczerze to wolę o stokroć nacięcie jesli jest potrzeba, niż cesarkę!!!! tu nie ma nawet o czym mówić!!!!!!!!!!!1