reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze wizyty u lekarza (badania, wyniki, usg)

Pierwsze moje KTG w tej ciąży i takie stresujące... Na Żelaznej w przychodni w pokoju do KTG są dwa aparaty i robią te badania "parami". No ale ok. Wyleżałam swoje 20 min, pielęgniarka mówi do mnie, że teraz prosi iść pod gabinet nr 3 i tam na konsultację do lekarza (jak leżałam podłączona do KTG 2 pacjentki w międzyczasie były na takiej konsultacji, wracały zapisać się na kolejne KTG i wychodziły)... ok... poszłam, siadłam i czekam. Pielęgniarka miała donieść mój wynik. Weszła do gabinetu na konsultacje dziewczyna, z którą leżałam na KTG, więc czekam aż wyjdzie. Przychodzi pielęgniarka i mówi do mnie, że jednak ja mam iść na IP!!! A ja w szoku. W pierwszym momencie myślę, ŹLE WYSZEDŁ ZAPIS! Poszłam na IP. Położna do mnie, żebym usiadła i poczekała bo jeszcze nie mają mojego badania... to siedzę i czekam. Dobrze, że mama do mnie jechała, bo bym tam zawału dostała z nerwów. W końcu doczekałam się na młodą panią dr, która zaprosiła mnie do gabinetu i pyta, dlaczego przyszłam :szok:? Ja byłam tak zestresowana, że sama nie wiedziałam o co ona mnie dokładnie pyta! Mówię, że kazali mi przyjść z przychodni, że miałam zapis KTG i nic więcej nie wiem.... Pani dr chodziło o to, dlaczego dzisiaj miałam KTG?! Dobra, wystarczyło powiedzieć, że dzisiaj miałam termin porodu... Oki. Wylądowałam na fotelu. Szyjki to ja już nie mam, nie wiem jakie rozwarcie, ale po badaniu znowu plamienie :-/ Pani dr stwierdziła, że ciążę donosiłam, ponieważ mam obciążony wywiad, to namawiałaby mnie do porodu, że "mam warunki" (jedyny problem, że skurczy brak). Haha. Powiedziałam, że ja bardzo chętnie urodzę, tylko mojemu dziecku się chyba nie spieszy. Po badaniu brzuch się napiął i od razu skurcz złapał, na co pani dr powiedziała, że też po części jej o to chodziło, że może coś wywoła... Poszłam jeszcze na usg, żeby również ocenić "masę płodu" (przynajmniej moja mama oko nacieszyła, bo ja nic nie widziałam :-)). Moja Mała waży ok 3800-3900g:-D, ma się dobrze, ciąża donoszona, łożysko ok, doktor powiedział że główkę ledwo widać, bo tak niziutko już jest :-) Z wynikiem usg wróciłam na IP do pani dr. Popatrzyła, popisała i stwierdziła, że chce mnie położyć na patologię i wywoływać poród (dziecko duże, donoszone - można rodzić!)! Ze względu na obciążony wywiad nie chce abym za bardzo przenosiła ciążę (ja też nie chcę ;-) ). Na tę chwilę nie ma miejsc na patologii, ale zostałam "zapisana na listę", dostałam nr telefonu oraz podane godziny w których mam dzwonić. Jeśli dzisiaj i jutro nadal nie będzie wolnego miejsca dla mnie, to w piątek na 11:00 kolejne KTG.
Brzuch po tym badaniu pobolewa... nie wiem, czy coś samo się rozkręci, ale chyba wolałabym już na patologię trafić, wtedy byłabym spokojna, że mnie po szpitalach ciągać nie będą, tylko urodzę tam...
Ufff..... chyba dopiero ochłonęłam....
 
reklama
Izuś to gratulacje, rewelacyjne wieści i mała już jaka duża. Oby miejsce się jak najszybciej znalazło. A może samo się po tym badaniu rozkręci. Trzymam ogromne &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
 
Iza - nie dziwie Ci się że zestresowana wróciłaś, ja też bym była ta Twoim miejscu, dobrze że bobo duże i donoszone, teraz już możesz spokojnie rodzić, czekaj na telefon i tyle, najważniejsze że wszystko dobrze wyszło w badaniach i za kilka dni będziesz już mogła tulić swoje maleństwo ;-)
 
Izuś, ale ulga! Ufff... No i całkiem niedługo utulisz swoją pociechę, jak sie okazuje! Cudnie, cudnie, cudnie! No i że Mała taka duża i że wszystko w porządku - ale mi się paszcza cieszy :-)
 
Iza przeczytałam i powiem Ci, że chyba też już na Twoim miejscu wolałabym położyć się do tego szpitala. Podadzą Ci oxy, skurcze przyjdą i mała wyskoczy jak z procy :-D Trzymam kciuki, żeby to nastapiło szybciutko!!!
 
Dzięki Kochane :*
Oxy szczególnie się nie "boję". Pierwszy poród, który był wywoływany trwał w sumie ok 10 godzin zanim urodziłam. W rozmowie sama pani dr powiedziała, że ten poród zapewne był najgorszy... Zapewne tak, skoro w 30tc raczej organizm nie jest gotowy do porodu i tak naprawdę wszystko na hurra musi się skrócić i rozszerzyć... Tak więc Kochane, bólu się nie boję.... Żeby tylko się miejsce zwolniło. Spoglądam na kartkę od pani dr i widzę że mam 3 godziny ((9:00, 15:00, 20:00) na telefonowanie na oddział patologii... No to zobaczymy co powiedzą o 15ej i o 20ej... Jak nie dzisiaj, to może jutro się uda... Nie ukrywam, że dzisiaj chciałabym spędzić z moim większym szczęściem trochę czasu z okazji Dnia Dziecka... No ale, byłby też fajny prezent dla Igora, jeśli Maja urodziłaby się dzisiaj ;-)
 
dzięki dziewczyny za kciuki ;-) ja w głębi duszy ciągle mam nadzieję, że coś samo ruszy - w końcu szyjka skrócona i jest rozwarcie, tylko skurczy brak ... to o wiele lepiej niż za pierwszym razem :tak:
ale mam też mocne postanowienie, że dłużej niż tydzień po terminie nie dam się przetrzymać, choćbym miała prowadzić strajk okupacyjny w szpitalu :-p

Dagamit, &&& żeby samo ruszyło :tak:
ja też mam nadzieję, że w razie przeterminowania moja ginka od razu mnie podłączy pod co będzie trzeba ;-) ale nie nastawiam się na 100%, bo poprzednio trafiłam na dyżur, na którym miała chyba 14 czy 15 porodów i musiałam grzecznie poczekać na poranny obchód ;-)

Iza
, rzeczywiście sporo miałaś nerwów !!! Ale najważniejsze, że trafiłaś na fajną lekarkę, która dobrze się Tobą zajęła i porządnie zbadała :tak: teraz tylko &&& za szybki poród ... nieważne czy naturalny czy po oxy - byle malutka była już z Wami :-)

Asinka, super, że maluch obrał właściwą pozycję startową :-):-):-)
Ivonka, rzeczywiście miałaś zakręcony dzień wizytowy ... ale najważniejsze, że wszystko OK ;-)
 
Iza no to trzymamy kciuki żeby zwolniło się miejsce dla ciebie! Fajnie, że poza skurczami wszystko gotowe, bo akurat skurcze rzeczywiście można wywołać. Coś czuję, że u ciebie pójdzie naprawdę szybciutko:)
 
reklama
Do góry