No to i ja jestem... troszkę późno ale jeszcze daje radę...
Rano robiłam glukozę.. myślałam że nie dam rady!! Piłam ją a ona mi się cofała! Jeszcze czuję jej smak w ustach! Fu paskudztwo... odebrałam wyniki i są w normię!
Przed wypiciem 4,4 a po godzinie 4.9 więc spokojnie się mieszczę w normie
Ale za to morfologia tragiczna!!! Wdziera mi się powoli anemia... więc Terdyferon czeka
już mnie mdli jak sobie pomyśle... bleeeeee
no ale słuchajcie. Ginek do mnie mówi!! Dziewczyno jak ty w 25 tc masz anemię to co to bedzie w 35 tygodniu?
No i dzisiejszym proiorytetem wizyty była " szyjka macicy" pierwszy raz mi mierzył...aż się za głowę złapał!! Powiedział że jestem rekordzistką!!! Otóż uwaga!! Moja szyjka ma 5.9 cm... szok, szok, szok i szok!!!
Do tego robi usg... podglądamy Oliwiera... mierzy mu kość udową i mówi " ja pitole"
więc ja zdrętwiałam ze strachu!! Mówie Panie doktorze co jest??? Bo zaraz na zawał zejde...a on do mnie " Dziewczyno jak ty masz nie mieć anemi??? Twój syn waży 1020g... a to dopiero skończony 24 tydzień ciązy!!! Toż to smok!! Więc ja zaczęłam się śmiać! no co poradzę?
ogólnie wszystko z nim ok! Ułożenie główkowę, tętno 143u/min... ogólnie kawał chłopa no!!
A że w moczu miałam bakterię to dostałam leki ziołowe, no i jeszcze lek na skurcze łydek które mnie w nocy dopadają;-)
No to tylę... odmeldowywuję się teraz do łóżka bo troszku zmęczona jestem
dobranoc...
A no.... i reszcie dziewczyn gratuluję udanych wizyt....
I dopisuję się do " mamuś anemiczek" także
Cinamon głowa do góry nic sie nie martw nie jesteś sama...