reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze wizyty u lekarza (badania, wyniki, usg)

reklama
matko justyś z przerazeniem czytałam co napisałaś ! az ja całkiem zgłupiałam i 3 razy przeczytałam co aestima napisała....uf sen sen.... i na pewno bedzie na odwrot wiec loooooooooz :)

ja nie mialam amniopunkcji za mlodam pozatym nigdy bym sie nie zdecydowala bo to ryzyko dla dziecka ;)
 
Justynka z tego co się orientuję to tylko Forever zdecydowała się na amniopunckę i tak - to jest to badanie w którym wbijają iglę:) Jeśli reszta badań wychodzi dobrze to ja bym się nie zdecydowała, za duże ryzyko jak dla mnie.
 
Ja też uważam, ze amniopunkcja -jeśli wszystkie inne bad są ok - jest niepotrzebna.

A ten sen, to chyba odreagowanie wczorajszej inf... Justynka a co Tobie się śniło- nie czytałam, kiedy o tym pisałaś, to odszukam.
 
Dziewczyny ja też szczerze mówiąc wolę nie czytać takich wieści... Przeraża mnie to, potem spać nie mogę, skacze mi ciśnienie itp... Ja zdążyłam wczoraj przeczytać co się wydarzyło Aniii i nie jest mi z tym dobrze...

Jeszcze kiedyś kiedyś strasznie walczyłam na lipcówkach 2007, żeby dziewczyny nie wklejały linków z info "zobaczcie koniecznie", bo potem okazywało się, że to o jakiejś tragedii z dziećmi w roli głównej... Ja nie mogę oglądać takich rzeczy, po prostu nie mogę i tyle...

Posypały się na mnie gromy, że nie można odcinać się od świata, ale udało mi się wywalczyć tyle, ze potem przy linkach pojawiało się np "nie dla wrażliwych" czy coś w tym stylu i wiedziałam, ze to nie dla mnie...

Nie wiem czy załapałyście o co mi chodzi, ale ja np. strasznie przeżywam takie rzeczy i bardzo się to później odbija na mnie...
 
Spojrzałam na naszą czerwcową listę i wyszło, że będę najstarsza jak urodzę.:-(
A ta igła jest naprawdę duża, i ze 20 cm - lekarze przed przystąpieniem do badania opisali mi co i czym będą robić i jak pokazali na igłę, to spojrzałam na nią z przerażeniem, co widział Tata Młodego/Młodej, który był ze mną. Nie tylko ze względów logistycznych nie należy tam być samemu a były takie dziewczyny :tak:
Nie ważne było, że wkłucie bolało i nie było przyjemnie. Obawiałam sie, że jednak i mimo wszystko - podglądu USG - nie daj Boże uszkodzą Dziecko.Po pobraniu sprawdzają na monitorze czy wszystko jest ok. czy serce bije prawidłowo.
 
Zebrra doskonale cię rozumiem, wiele z nas bardzo źle to przeżywa. I nie chodzi o odcinanie się od świata zewnętrznego, bo chyba żadna z nas nie jest naiwna i wie, że takie rzeczy się zdarzają, choć nie powinny. Na mnie to nie wpływa aż tak źle, mogę o tym czytać i to nie sprawia, że zaczynam się bardziej martwić, ale przez wzgląd na inne dziewczyny wolałabym żeby takich wiadomości tu było jak najmniej. Wiadomo, że jeśli coś (nie daj Boże!!!) przytrafi się którejś z nas to trzeba o tym napisać, ale opowieści z zewnątrz zostawiłabym dla siebie.
Ja mam wiekszy problem ze strachem związanym z porodem dlatego dla mnie wątek "ku pokrzepieniu..." jest jak znalazł. Dlatego rozumiem wszystkie inne leki i potrzebę odcięcia się od zbyt dużej ilości złych informacji.

Forever twój opis jest przerażający! Nie wiem czy przeżyłabym coś takiego....
 
Zebrra, rozumiem Cię. Póki te informacje dotyczą nas (oby juz nie! ), to pisanie o tym jest naturalne a my możemy udzielić sobie nawzajem wsparcia, ale pisanie o tragediach o których się słyszało to nienajlepszy pomysł- to strasznie stresujące dla niektórych z nas.

Traschka, ja na wątek o porodach już nawet nie wchodzę- tylko na ten ku pokrzepienu.
 
reklama
Macie rację, oczywiście, jeśli dotyczy to którejś z nas to jasne, że trzeba napisać, tym bardziej, ze same martwimy się, jak kogoś dłużej nie ma...

Mnie bardziej chodziło, o jakieś "rewelacje" znalezione w sieci, a niestety te dotyczące dzieci, najbardziej mnie dobijają...
 
Do góry