No i znowu płacz i nerwy!
Jak nie urok to sra...ka. Ja już nie wiem. Co za lekarze od siedmiu boleści!?
Po pierwsze na cytologii wyszły mi jakieś komórki zapalne no i muszę się "przeleczyć" później posiew i powtórka badań jakiś tam- piszę tak dziwnie bo od tego lekarza mało co wyciągnęłam.
Dostałam skierowanie na glukozę i hormon tarczycy no i krew i mocz. Zbadał mi szyjkę- zamknięta i wsio. Do widzenia. Ani jak się pani czuje, ani nic. Zawsze było jakieś krótkie badanie usg u tamtego poprzedniego lekarza. Ja tu milion pyta, niepewności a tu dupa. Miałm zarezerwowaną podwójną wizytę a on mi po 4 min że już wszystko!Wiecie z tego wszystkiego wyszłam skołowana. Za drzwiami zawróciłam się na pięcie i myślę nie. Czekam miesiąc i nic! Wchodzę i mówię, że ja mam pytania. Co z tymi torbielami na mózgu, co z tym że wymiary Wiktora mniejsze niż powinny być. Że mnie bolą plecy i mam skurcze w dole brzucha. Co z porodem, czy są jakieś wskazania np do cc?
Torbiele wykryte były 3 tygodnie wcześniej od ostatniego usg właśnie u tego lekarza. A on mówi, że mogły się wchłonąć ale on nie wie. Nie wie czy to nie wrodzone stany zapalne, co się z tym wiąże nie koniecznie zrozumiałam. Mówił w taki sposób, że niezły słownik medyczny by mi się przydał. Co do wymiarów- to jak są niższe to trzeba było w 19 tygdniu jakieś badania krwi trój cośtam robić, co on mi teraz może powiedzieć. No qrde gdzie do chole*** oni byli w tym 19 tygodniu. Teraz no jak się już tak upieram to za 2 tygodnie może mi zrobić dodatkowe usg- rzesz mi robi łaskę. Cytuję : USG to nie szklana kula- najważniejsze są testy laboratoryjne. Czyli mam czytać, że ja taka głupia mogłam sobie przecież zrobić badania co nie? To się pytam jak mam to odbierać a on z głupawym uśmiechem mi chyba po raz 2 to samo mówił, nie mam pewności bo mało co rozumiałam z tego żargonu medycznego. Moje pytania chyba traktował jakbym była natrętną muchą. A co z porodem to w 3 trymestrze zleci mi badanie okulistyczne bo tak mogę rodzić drogami natury! Nawet zapytał czemu jestem na zwolnieniu ja mu na to, że w systemie widać całą historię ciąży a on że aha, no faktycznie, coś mi dał na te bóle pleców o ile dobrze czytam te gryzmły CYCLO 3 forte 1x2 kapsułki. Pytam kiedy na wizytę mam przyjść jak się"przeleczę " i wtedy da mi skierowywanie na dalsze badania. Czy za miesiąc? A on, że przecież na usg się widzimy- a usg ustaliłam przy 2 wejściu- tak by mnie zostawił z niczym.
Sorki za tak chaotyczną wypowiedź ale taka jestem zła i pół drogi do domu przeryczałam. Nie wiem czy mam się martwić czy co? Może mam za duże wymagania co do lekarzy. Ale jak mam rozumieć jak na wszystko oko przymykają. Jakbym nie zapytała o połowę rzeczy to by w system nie spojrzał. A sam na USG mówił, że trzeba monitorować te wymiary, zwracać uwagę itp. Myślałam, że taki sam będzie na wizycie. Już nie wiem.
Plan mam taki- za 10 dni kiedy skończę leczenie idę do niego na wizytę wezmę skierowanie na posiew i inne badania. Zobaczę co zrobi z wynikami. Idę na konsultację do innego lekarza spoza Medicover a wcześniej zrobię USG ponownie tam gdzie wykryto te torbielki, czy się wchłonęły i może na tym sprzęcie(lepszym) będzie widać, czy te wymiary odbiegają niepokojąco od normy.