reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze dzieci u lekarza.

Kasia P-P no ja daje codziennie D3 i bede dawac bo tak pediatra mi poleciła ,a co do słonca i niemowlaka to jest dokładnie tak jak piszesz ...choc ostatnio na spacerze od znajomej usłyszłam po co mała tak parasolka przy wozku zasłaniam przeciez sie nie opali:szok: bez kometarza to pozostawie:-p:cool2:
 
reklama
Ja wit. D3 daję póki co.

Oprócz tego daję STODAL na kaszel. Mam nadzieję, że się dziada wkrótce pozbędziemy. Niemniej jednak na spacery chodzimy. :-p

Ja parasolkę muszę jutro wyprać. A filtr mamy 30+ i 50+.

Co do poparzeń i raka skóry w przyszłości, eee to nawet ja jak nie będę się filtrem smarować to mogę się nabawić problemów w przyszłości, a co dopiero takie dzieciaczki, gdzie ich skóra jest taka delikatniutka. Grunt, żeby nasmarować jeszcze te 30 minut przed wyjściem, bo to też ważne.
 
Lilianna, czerniak skóry wywołany jest bezpośrednio przez poparzenia słoneczne w okresie dzieciństwa. W wieku dorosłym można z kolei nabawić się innych rodzajów raka, bo jest kilka innych jeszcze.

Dzisiaj dzwoni do mnie mój ojciec: to co, ładną macie pogodę? to już wreszcie możecie Huberta opalać, opali się trochę.
Ja mu mówię, że dzieci w ogóle nie wolno wystawiać na słońce a on zdziwiony bo kiedyś się inaczej robiło :szok: moi rodzice mnie opalali jak byłam dzieckiem, teraz jestem cała w czarne kropki, zagrożenie rakiem jest u mnie ogromne, co roku chodzę na dermatoskopię.
 
Ciekawe rzeczy tutaj piszecie o tych filtrach, opalaniu itd. Co prawda wiedziałam, że dziecka nie powinno się wystawiać na bezpośrednie działanie słońca ale nie zdawałam sobie sprawy, że opalanie w dzieciństwie powoduje raka w dorosłości. My mamy dla Hani filtr 50 a nie zawsze ją smarujemy, bo jak siedzi w wózeczku i jest pod budą to ją osłania a zbyt długo na słońcu to też nie jest, no a już na pewno nie opalamy. Wychodzimy już z krótkim rękawkiem i w spodenkach, jak było cieplutko, a jak jest ciepło pochmurno to nawet czapki nie zakładam. A tak w ogóle jak praży mocno słońce to raczej nie wychodzimy na długo.

My dziś po wizycie. Mała ma 71 cm, waży 9100. Ząbków 0 ale mają być na dniach :-)
 
Dziewczyny a ja chciałam zapytać o podcinanie węzadełka u dzieci. Chodzi mi o to węzadełko idące od podniebienia górnego przez zęby jedynki, co powoduje szparę między nimi - mam nadzieję, że nie zrozumiałyście. Nasz Starszak tak ma, byliśmy u chirurga stomatologa jak miał 3 latka i kazał czekać, aż wyjdą jedynki stałe i wtedy najwyżej podciąć, bo może zęby tę szparę jednak zepchną. Wydawało mi się to dziwne, bo czy nie powinno się podciąć wcześniej żeby zapobiec powstaniu tej szpary? Pół roku temu (gdy wyleciały mu mleczne 1) pojechaliśmy do innego i też kazał czekać na stałe. No to czekaliśmy.
A jak byliśmy niedawno u pediatry z Małym to zobaczyła, że też ma takie węzadełko. I co? Dała mi namiary gdzie mam jechać podciąć i to teraz zanim wyjdą mu ząbki. Więc ja w szoku mówie jej o Starszaku i dentystach. A ona na to, że taaaaa kazali czekać i co potem - aparat?
Sorki za mój dłuuugi wywó, al edziewczyny jeśli miałyście jakieś doświadczenie w tej kwestii to dajcie znać, bo nie wiemy co robić. Podcinać? Niby byłam zdecydowana, ale znajoma podcinała niedawno dwóm synkom (rocznemu i ośmioletniemu) i najgorzej mówi, że było gdy po tym zabiegu musiała małemu codziennie smarować to miejsce -darł się w niebogłosy , a starszy ok.
 
byliśmy na kolejnych zajęciach rehabilitacyjnych, młody już lepiej łapie równowagę :tak:, mamy kupić piłkę i ćwiczyć w domu :cool:
posadziłam go dziś na próbę bez podparcia-siedział,ale nie prosto, pochylał sie do przodu więc jeszcze nie jest gotowy :-:)no:
 
My mamy pierwszy katarek. Ale już się kończy powoli. Za to w przeciągu 1,5 tygodnia wyszło aż 6 pierwszych ząbków! Najpierw wyszła górna jedyneczka a potem dolne jedynki a następnie górna druga jedynka i dwie dwójki. Było burzliwie ale mamy to już za sobą :-)
 
reklama
liliana
Pytałaś na głównym jak z kupą, no to odpowiadam.
Byłam w Prokocimiu u gastrologa.
Zbadał Młodą (przyjemne to nie było na pewno ani dla niej ani dla mnie...)
Problemów anatomicznych nie stwierdził.
Szczegółowo wypytał co i ile je.
Pod tym względem wizytę uważam za udaną, ale jak przyszło do zaleceń, to zrobiłam tak: :szok:

Przede wszystkim dowiedziałam się, że ocieramy się już o patologię, ponieważ JESZCZE karmię piersią!!!
Niedopuszczalne jest, żeby takie duże dziecko karmić w nocy i mam z tym natychmiast przestać!!!
Dziecko w tym wieku powinno przesypiać całą noc.
Hmmmmmm....

Jestem jak najbardziej za tym, żeby Tośka dała mi wreszcie pospać w nocy, ale ona o godzinie 1-2 w nocy budzi się na cycka i nie ma zmiłuj - oszukać się nie da wodą, smoczkiem, czy czym tam jeszcze.
Poza tym odkąd Młoda zaczęła raczkować, siadać i chodzić przy meblach, to przestała mi przybierać.
Od 5 maja, kiedy była ważona, do wczorajszego ważenia waga stoi - cały czas jest 7400.
Ma motorek w tyłku, ciągle jest w ruchu i pewnie dlatego nie przybiera, więc zależy mi mimo wszystko na tym nocnym karmieniu. Mleko w nocy bardziej kaloryczne jest.
Ponadto zależy mi, żeby jeszcze pocycować, a nocne karmienie sprzyja utrzymaniu laktacji.

Pan doktor oprócz powyższego zalecił, żeby Młoda jadła na dobę 5 posiłków (2 stałe i 3 mleko).
Tego stałego żarcia według niego to objętościowo ma być 3 małe słoiczki, czyli wychodzi po półtora na jeden posiłek.
Taaaak, lecę po rurę, właduję ją Tośce do gardła i będę jej ładować jedzenie w ten sposób, bo nie ma opcji, żeby tyle zjadła.
Moje dziecko trochę się przekonało do łyżeczki, bo wcześniej odmawiała współpracy i jadła tylko sama.
Dlatego wiem ile takiego słoikowego jedzenia jest w stanie zjeść - maksymalnie na raz 1 słoik ale to rzadko, zazwyczaj 3/4.
Nie ma różnicy, czy dostaje słoik, moje gotowane, czy je sama - je mniej więcej zawsze tyle samo.

Poza tym dowiedziałam się, żeby nie dawać jej czekolady hehe.
Dobrze, że mi to powiedział, bo sama bym na to nie wpadła :-p
Dowiedziałam się również, że to niemożliwe, żeby wymiotowała po żółtku.
No cóż, pan doktor najwyraźniej wie lepiej niż ja, po czym wymiotuje moje dziecko :baffled:

Wychodząc z gabinetu stwierdziłam, że wszystkie jego zalecenia (za wyjątkiem tej czekolady hehe) olewam, bo nie jestem w stanie ich zastosować a przede wszystkim nie jestem przekonana co do ich słuszności.

To było 5 czerwca w środę a następnego dnia stał się cud hehe.
Kupa była rano i wieczorem.
Później kupa regularnie co dwa dni była
A od wczoraj jest codziennie
No kurde nic nie zmieniałam, więc skąd ta odmiana???
Jedyne wytłumaczenie, jakie mi do głowy przychodzi, to że Antosia się przestraszyła, że wcielę w życie zalecenia lekarza i nie będzie w nocy cycka hehe
Warto było wydać te 150 zł, bo efekty po wizycie są spektakularne :-D

A tak w ogóle to spodziewałam się, że taki szpital dziecięcy promuje KP, a tu taka niespodzianka...
No cóż, jestem chodzącą patologią.
Ty zresztą też (i pozostałe karmiące wrześniówki), bo JESZCZE karmisz takie duże dziecko.
 
Do góry