Nulini - jeśli idziesz na L4 to po 30 czy 33 dniach płaci ZUS. To co za różnica czy pracujesz w jednym miejscu miesiąc czy 5 lat? "Napracowały się więc odpoczywają"? A jak ktoś świeżo zmienił pracę, to znaczy, że w poprzedniej się nie napracował?
I pracodawca nic nie traci w takim wypadku - płaci ZUS, a nie on.
Doggi - Nie miałam na myśli każdej kobiety, która idzie na L4. Co innego gdy jest jakieś zagrożenie, kobieta poroniła wcześniej i po prostu się boi. Tu jak najbardziej jest dla mnie zrozumiałe, że bierze L4. Ale jak pracowałam to miałam koleżanki, które zrobiły test ciążowy, jeszcze nie były u ginekologa a już mówiły, że po wizycie idą na L4. Tego nie rozumiem.
Gdy zawszłam w pierwszą ciążę miałam umowę zlecenie i dobrowolnie opłacałam składkę chorobową. Jak już pisałam - gdy powiedziałam pracodawcy o ciąży dostałam 1000 zł podwyżki by mieć wyższy macierzyński. Cud pracodawca! Wiedział, że może mi dać podwyżkę ponieważ nie będzie mi przysługiwał urlop macierzyński tylko zasiłek macierzyński więc on na tym nic nie traci. Całą ciążę, cały macierzyński i rodzicielski miałam obiecaną pracę. Nagle, tuż przed końcem rodzicielskiego okazało się, że firma zwalnia 30% pracowników i dla mnie nie ma miejsca. Gdybym wiedziała - szukałabym pracy duuuużo wcześniej. Skoro pracodawcy nie potrafią zachować się w porządku, to dlaczego ja mam być w 100% ok?