Mój Krystian w zeszłym roku (miał 2,5 roku) poszedł do prywatnego przedszkola.
Od września tego roku chodzi do państwowego.
U nas to jak przesiąść się z malucha do mercedesa i to za połowę mniejsze pieniądze
.
Ale są różne przedszkola i prywatne i państwowe.
U nas zaplecze prywatnych jest kiepskie. To do którego chodził Krystian mieściło się na parterze domkujednorodzinnego z ogródkiem. Jak go zapisaliśmy status był od 2 do 5 lat, Krystian był piątym dzieckiem i do tego najmłodszym. Na początku bardzo nam się podobało, choć od razu zwróciłam uwagę, że to nie jest dobre przedszkole dla starszych dzieci, bo ile programu przedszkolnego może jednocześnie zrealizowac 2latek i 5 latek
.
Za to na opiekę nie narzekam, Krystianowi się tam podobało a to dla mnie najważniejsze. Ale było dużo problemów organizacyjnych, o składkach na imprezy, tym, że mam coś przynieść dowiadywałam się w ostatniej chwili.
Do tego nie udało mi się odzyskać śliniaka i poszewki za którą zapłaciłam. Ogólnie organizacyjnie trochę chaos panował. No i obiady z cateringu codziennie odgrzewane jedzenie, na śniadanie tylko kanapki.
Dla Krystiana trudny okres zaczął się jak zaczęły młodsze od niego dzieci przychodzić do przedszkola, a od maja zaczęli niemowlaków przyjmować i zmienili na przedszkole od 6 miesięcy do 6 lat
. Tam pracują 3 panie, jedna do południa, druga po południu i pani dyrektor z doskoku.
W nowym przedszkolu są 4 grupy po 25 dzieci, każda w swoim wieku. Każda grupa ma salę z łazienką i własną część w szatni. Każde dziecko ma półeczkę, 2 wieszaczki i miejsce na buciki (nie ma szukania kapci po całej szatni jak w prywatnym), w łazience ma półeczkę i wieszaczek na ręcznik.
W grupie są 4 panie w tym 2 techniczne, dzieciom bardziej pomagają niż w prywatnym, co ja akurat poprosiłam, żeby się K. nie przejmowały aż tak. Przedszkole ma własną kuchnię a panie bardzo przestrzegają zdrowego i różnorodnego jadłospisu, na spotkaniu z rodzicami szczegółowo omówiono sprawy żywieniowe, w ciągu 10 dni nie powtarza się żaden składnik menu, dzieci dostają posiłki o odpowiedniej kaloryczności, nawet powiedzieli ile kalorii powinno dostawać dziecko na kolację. Krystianowi jedzenie smakuje.
2 razy w tygodniu ma rytmikę, mają salę, pianino i różne instrumenty, żadna muzyka z magnetofonu (w prywatnym pani czasami puszczała dzieciom muzykę na magnetofonie), 3 razy w tygodniu gimnastyka i to nie są zajęcia dodatkowo płatne. Przedszkole też organizuje koncerty, teatrzyki i wycieczki.
Synek przez rok w prywatnym przedszkolu nie nauczył się żadnego wierszyka ani piosenki a w tym po tygodniu zaczął śpiewać. Panie uczą ich wyliczanek, wierszyków, piosenek. Przyznam, że jestem bardzo miło zaskoczona, bałam się jak synek odnajdzie się w 25 osobowej grupie ale jest super :-).