reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

na rozweselenie, czyli kącik kawałowicza :)

> Entuzjastycznie nastawiony do nowej pracy akwizytor - sprzedawca odkurzaczy
> RAINBOW zapukał do pierwszych drzwi.
> Otworzyła mu kobieta, lecz zanim zdążyła cos powiedzieć ten wbiegł do domu,
> wpadł do salonu i zaczął rozrzucać po całym dywanie rozmoknięte krowie
> łajna.
> - Proszę pani, jeśli ten wspaniały odkurzacz w cudowny i genialny sposób nie
> posprząta tego, zobowiązuję się zjeść to wszystko, mówi podniecony.
> - A keczup pan chce?
> - Słucham???
> - Właśnie się wprowadziłam i jeszcze mi prądu nie włączyli ...
>

>
> Do sklepu zoologicznego wchodzi malutka, słodka jak aniołek dziewczynka.
> -Poplose tego małego białego kotecka.
> -A nie ładniejszy ten czarny, lub brązowy?
> -Mojego pytona pierdoli jaki on ma kolol...


> Bitwa pod Grunwaldem
> 15 lipca 1410 roku.
> Wstaje świt.
> W lesie budzi się polski obóz.
> Poranny; posiłek, modlitwa.
> Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
> - Panie, Wielki Mistrz, Ulrik von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć tu
> krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron.
> Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycięży, tego strona uznana
> zostanie za zwycięską w całej bitwie.
> Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło
> podążył do namiotów rycerzy.
> - Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o
> wygraną bitwę?
> - No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady.
> Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ..
> Po prostu nie dam rady...
> Król udał się więc do kolejnego rycerza:
> - Powala, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygrana bitwę?
> - Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy.
> Daliśmy czadu no i wiesz....
> Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
> Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
> - Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygrana bitwę?
> - Królu złoty, nie dam rady. Była imprezka ...
> - Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był?
> - No chyba wszyscy...
> - Zwołaj wojska, niech się ustawia w szeregu pod lasem..
> Stanęło wiec polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król.
> - Słuchajcie, będzie pojedynek o wygrana bitwę. Czy ktoś z was jest w
> stanie stanąć do niego?
> Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali.
> Nikt nie chce ...
> Nagle słychać:
> - Ja ! Ja ! Ja chce !!! Ja pójdę !!!
> Rozglądają się i widza - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki
> jutowy worek, łachmany.
> - Rany Boskie, nie ma nikogo innego????
> No i nikogo innego nie było.
> Dali, więc dziadkowi długi dwuręczny miecz.
> Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignąć, więc ciągnie
> go za sobą ....
> Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła
> zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.
> Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
> - Dziaaaadeeeeek !!! W nooooogiiiiii !!! W noooooogggiiiiii !!!
> Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka który w ogóle nie
> zamierzał uciekać, podniósł sie tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś
> takie słychać.
> Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu.
> Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi
> i trzęsącą się ręką trzyma miecz na gardle niemca. I mówi:
> -Masz szczęście chuju, że krzyczeli w nogi, bo bym ci łeb
> upierdolił!!!
 
reklama
Jasiu chce popływać i pyta ratownika o zgodę:
- Czy mogę popływać w tym basenie?
- Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.
Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:
- Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?
- Tata wyrzucał mnie na środek jeziora.
- To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?
- Nie - mówi Jasiu. Najtrudniej było wydostać się z worka.


Pani w szkole pyta dzieci o ich zwierzątka, przychodzi do Jasia:
- Jasiu masz może pieska?
- Mieliśmy kiedyś psa, proszę pani ale go zabiliśmy, bo ja mięsa nie jadłem, ojciec nie jadł i matka tez nie, a dla jednego psa nie będziemy kupować.
- Jasiu to straszne, a kotka nie masz?
- Mieliśmy też i kotka, ale go zabiliśmy bo ja mleka nie piłem, ojciec i matka tez nie, a dla jednego kota nie będziemy mleka kupować.
- Jasiu co ty mówisz, przyjdź jutro z mamą!
- Miałem kiedyś mamę, ale się jej z tatą pozbyliśmy, no bo ja jeszcze nie bzykam, tata już nie może a dla sąsiada to nie będziemy trzymać.


- Panie doktorze, co dziennie rano oddaje mocz o 5 rano.
- W pana wieku to bardzo dobrze.
- Ale ja się budzę o 7!




 
Jak rozróżnic niedźwiedzie:

Najpierw trzeba znaleźć niedzwiedzia, podejsc do niego po cichutku i
kopnac go w jaja, oczywiscie z calej sily 
Nastepnie spierdalamy i teraz:

- jezeli sp...y a niedzwiedz nie goni nas - to jest to mis pluszowy.
- jezeli sp...y na drzewo a niedzwiedz wchodzi za nami - to jest to
niedzwiedz brunatny.
- jezeli sp...y na drzewo a niedzwiedz zaczyna nim trzasc tak, ze
spadamy w jego lapska - to jest to niedzwiedz Grizzly.
- jezeli sp...y na drzewo a niedzwiedz wspina sie za nami i wpieprza
liscie - to jest to mis koala.
- jezeli sp...y i nigdzie nie ma drzew - to jest to niedzwiedz
polarny.
- A jak sp...y, a niedzwiedz zaczyna plakac - to jest to mis Kolargol
- najwieksza p...a  wsród niedzwiedzi.
 
> > Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki.
> > Szarpie się, męczy, ciągnie...
> > - No, weszły!
> > Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi:
> > - Ale mam buciki odwrotnie...
> > Pani patrzy, faktycznie!
> > No to je sciagają, mordują się, sapią...
> > Uuuf, zeszły!
> > Wciagają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść...
> > Uuuf, weszły!
> > Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:
> > - Ale to nie moje buciki...
> > Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy.Odczekała i znowu szarpie się z
> > butami...
> > Zeszły!
> > Na to dziecko: ...bo to są buciki mojego brata ale mama kazala mi je
> > nosić.
> > Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała aż przestaną jej się
> > trząść,
> > i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają ..... weszły!.
> > - No dobrze - mówi wykończona pani
> > - a gdzie masz rękawiczki?
> > - W bucikach!!!
> >
 
>Karen straciła męża prawie cztery lata temu i nadal go opłakiwała. Jej córka
>namawiała ją ciągle, by wróciła do świata i zaczęła normalnie żyć.
>W
>końcu Karen zgodziła się wyjść z kimś na randkę.
>Córka natychmiast zorganizowała jej faceta, zeby tylko matka się nie
>rozmyśliła. Poznali się i po sześciu tygodniach facet zaproponował Karen
>wspólny weekend. Pierwszej nocy rozebrali się oboje. Karen stanęła przed nim
>naga, z wyjątkiem pary czarnych koronkowych majtek, których nie zdjęła. On
>nagi, jak go Pan Bóg stworzył. Spojrzał na nią i spytał:
>- Dlaczego masz na sobie czarne majtki?
>Ona odpowiedziała:
>- Możesz pieścić moje piersi, możesz dotykać każdą część mego ciała, ale
>tam, na dole ciągle noszę żałobę.
>Facet zrozumiał, że tej nocy nic z tego nie bedzie. Następnej nocy
>przerabiają ten sam scenariusz. Ona staje przed nim w czarnych majtkach a on
>jest ubrany tylko we własną skórę... z tym wyjątkiem, że założył czarną
>prezerwatywę. Karen spojrzała na niego i pyta:
>- Po co Ci ta czarna prezerwatywa?
>Facet odpowiada:
>- Chcę złożyć moje najgłębsze kondolencje.
 
Zrozpaczony mężczyzna tłumaczy dyżurnemu oficerowi, jak powódź najpierw
podmyła fundamenty jego domu, potem wichura zerwała dach, następnie wezbrana
rzeka porwała jego dom w kierunku doliny, a na koniec dom wpadł prosto do
morza. Policjant pisze w raporcie: "Podsumujmy. Zgłaszający szkodę obecnie
jest bez stałego meldunku".

USA. W przedziale kolejowym siedzi Żyd, a naprzeciwko niego siedzi młody
Jankes. Młodzieniec zaczyna popisywać się oryginalną umiejętnością: opluwa
dokładnie ścianę wokół głowy Żyda, po czym wstaje i przedstawia się: - John
Clark, mistrz świata w pluciu.
Żyd, nie namyślając się długo, pluje Jankesowi w twarz, po czym również
wstaje i przedstawia się: - Szloma Jekeles, amator.

Syn do ojca podczas oglądania telewizji:
- Tato, opowiedz mi o tym, jak w dzieciństwie musiałeś przejść przez pół
pokoju, żeby zmienić kanał w telewizorze!

Wchodzi do marynarskiej knajpy 90-letnia babcia z papugą na ramieniu i mówi:
- Kto zgadnie co to za zwierzę - i wskazuje na papugę - będzie mógł kochać
się ze mną całą noc. Cisza. Nagle z końca sali odzywa się zapijaczony głos:
- Aligator.
Na to babcia:
- Skłonna jestem uznać.

Z życia wzięte
Na jakiejś mocno zakrapianej imprezie, ktoś puścił plotę, że pod wanną jest
skarb, no jak zawsze w takich sytuacjach, ludzie są bardzo podatni na
sugestie i poszli tam z tłuczkami do mięsa z młotkami, ktoś znalazl łom,
przesunęli wannę, zaczęli naparzać w podłogę, już po dłuższej chwili
ładowania przebili się do sąsiada, który czekał na nich zwabiony dziwnymi
dźwiękami. "Pracujący" popatrzyli na niego i wyskoczyli z tekstem: "Oddawaj
skarb Ku*wo!!!"

Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jakąś kobiecinę,
która klęczy przed figurą i się modli. Przygotowawszy kościół do mszy,
poszedł do zakrystii. Po mszy pogasił świece i wychodzi, ale widzi tę samą
babinę, jak dalej się modli. Podchodzi do niej i pyta: - A co wy tu,
starowinko, tak długo się modlicie?
- Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówić pięćdziesiąt
zdrowasiek do św. Piotra. - Ale to jest św. Antoni, babciu!
- No żesz qrwa mać! Czterdzieści siedem zdrowasiek psu w du** i poszło się
jeb**

Centrum Moskwy. Na specjalnej windzie Wańka i Mańka malują wieżowiec. Nagle
Wańce zachciało się sikać. - Mańka, jedziemy na dół, lać mi się chce.
- No co ty? Pół godziny minie, zanim na dół zejdziemy. Lej stąd.
- Ale tam, w dole ludzie łażą.
- Słuchaj, wychyl się jak możesz najbardziej, ja cię przytrzymam. Wtedy
trafisz do basenu i będzie okej. Wańka zgodził się. Jednak gdy tylko zaczął
sikać, Mańkę zaswędziało w nosie, nie mógł powstrzymać się od kichnięcia i
wypuścił Wańkę, który spadł w dół niczym głaz.

Po trzech latach w jednej z kafejek w Paryżu siedzą sobie trzy kobitki i
rozmawiają: - Najbardziej napaleni faceci są we Włoszech! Jeden taki trzy
dni za mną łaził, kwiaty nosił, do knajpy zapraszał... - Nie - mówi druga. -
Najbardziej napaleni są w Meksyku. Jeden Meksykanin łaził za mną cały
tydzień, dobierał się do mnie, obłapywał... - E, co wy tam wiecie - mówi
trzecia. - Najbardziej napaleni faceci są w Rosji. Idę sobie kiedyś przez
centrum Moskwy i słyszę nad głową jakiś szum. Patrzę, a tam gościu na mnie
leci, rozporek rozpięty, oczy wybałuszone, trzyma się za członka i krzyczy:
"Kuuurrrrr***aaaa!"

Młody i stary nauczyciel idą szkolnym korytarzem na lekcje. Młody niesie ze
sobą stosy sxerowanych kartek, tekę wypchaną książkami i jeszcze dziennik w
zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali. Młody mówi z
podziwem: - No, no! Po tylu latach pracy, pan ma to wszystko w głowie?
- Nie, w du****e.

Nauczyciel mówi do Jasia:
- Przypuśćmy, że stoisz na drodze i zbliża się jadąca wprost na ciebie z dużą
prędkością ciężarówka. Jakie kroki podejmiesz? - Jak najdłuższe!

Humor z zeszytów szkolnych

= Młodzież w stanie nietrzeźwym może spowodować potomstwo.
= Bakterie które rozmnażają się przez kichanie, prowadzą tryb życia koczowniczy.
= Kość słoniowa wyrasta z nosa.
= Szczur jest bardzo inteligentny, bo nie lubi zjadać trutki.
= Sosny znoszą szyszki.
 
reklama
>Pani mówi do Jasia:
>
>Jasiu do tablicy!
>- Spierdalaj!
>- Co powiedziałeś
>- Spierdalaj
>- Do dyrektora
>- Nie pójdę do niego bo mu śmierdzą nogi.
>- Ach ty gówniarzu
>Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora
>- Panie dyrektorze ten gówniarz mówi do mnie żebym spierdalała,
>a o panu ze śmierdzą panu nogi!
>- Ach ty szczeniaku-dyrektor wkurzony
>- Dawaj numer do ojca
>- Nie dam
>- Dawaj
>Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i
>dzwoni,odzywa się automatyczna sekretarka:
>Tu gabinet pana ministra. Prosimy zostawić wiadomość. Nauczycielka
>przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią,
>wreszcie nauczycielka pyta:
>- No i co robimy panie dyrektorze?
>- Ja idę umyć nogi, a pani niech spierdala...
>

 
Do góry