reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Na imię mi BUNTOWNIK

Pewnie masz rację. Ja mam wrażenie, że Witek usiłuje wypróbować na ile sobie może pozwolić :dry::baffled: i nagina ile się da. A ja myślałam, że ten etap nastąpi trochę później :crazy:
 
reklama
Ja to wszystko rozumiem, staram się razem z mężem wychowywać nasze dziecko jednakowo.
U nas jest dokładnie to co u Was, choć dziś Emilka troszkę się zdziwiła moim zdecydowanym NIE. Pozytywne.
 
Pewnie masz rację. Ja mam wrażenie, że Witek usiłuje wypróbować na ile sobie może pozwolić :dry::baffled: i nagina ile się da. A ja myślałam, że ten etap nastąpi trochę później :crazy:

ten etap będzie trwał bardzo długo, ale z różnym natężeniem (czasami prawie nie odczuwalnym).
Wydaje mi sie,że my z Rochem nie mamy wielu przebojów, bo stety/ niestety nie mamy rodziny wokół i nie ma go kto rozpieszczać wbrew naszej woli.
A jak ostatnio byłam w Polsce, to byłam tylko w moim domu(czyt. nie u teściowej). U mnie wszyscy wiedzą,że jestem jędza jeśli chodzi moje dziecko tzn. nie lubię podkopywania mojego i małża autorytetu za moimi plecami (np. masz- mama nie zauważy).
Moje dziecko było traktowane jak król (a co się dziwić, babcia widziała go pierwszy raz od prawie roku), ale z zasadami. Mówiłam spać: to szedł spać i nikt nie mówił: a może mu pozwolisz.:blink:
Poza tym co się w dziecko włozy to się ma.
A na tym etapie, na którym są nasze dzieci jedną z najważniejszych kwestii prócz miłości jest jasność sytuacji: co wolno czego nie, kiedy i konsekwencja.
Czasami mnie serce boli, ale zwraca mi sie to gdy mam uśmiechnięte dziecko;-)
 
święta racja Kasiulka, podpowiedz nam jeszcze coś, może nam to sprawniej pójdzie



Osttanio powiedziałam małżowi,że jest taki trik,żeby dziecko było mniej zbuntowane;-) Wystarczy dziecka posłuchać. (akurat było to w kwestii jedzenia).
Ktos lubi brokuły, ktos inny marchewkę, czasami bardziej czasami mniej. I dziecko też;-)
Ja nie zjem ryżu na słodko (między innymi, ze względu na traume z dzieciństwa, gdy faszerowano mnie kleikiem:zawstydzona/y:
Jak mi jest gorąco: to ściągam kurtkę.
Dziecku czasami też jest gorąco, ale my wiemy lepiej (czy jest mu zimno czy nie), w każdym razie tak nam się wydaje.:sorry2:

Są sytuacje ekstremalne, gdzie dziecko nie chce wyjść z domu w ubraniu:baffled:
moje dziecko ostatnio chciało wyjść z domu bez kurtki czy polaru.
Powiedziałam mu: wybieraj polar albo kurtka, a ten pokazał kurtka. Nie bardzo chciał założyć, ale ja już go nie pytałam o zdanie, tylko założyłam i powiedziałam: jak będzie ci za ciepło zdejmiesz. Zdjął później;-) i spoko. (dodam,że jest zdrowy tzn nie pochorował się od tego).
Ograniczam wybór (tak jak pisała antenka) nie pięć bluzek tylko dwie. Przynosi mi kalosze, a jest upał to mówię: dziś jest upał: przynieś sandały: raz przyniesie a raz nie:-p
Trzymamy się rutyny (z dopuszczalnymi odchyleniami:-p)
itp. itd.

Krzyczy, bo się złości. Mówię: złościsz się nie krzycz, tylko powiedz wyraźnie o co chodzi. Zawsze jak rozmawiamy o poważnych sprawach schodze do jego poziomu. (fizycznie rzecz jasna). Patrzę mu w oczy i mówię.
Staram sie nie krzyczeć. Zwykle kiedy mnie poniesie i tak to nic nie daje. Lepiej mówić dość niskim głosem, wyraźnie.
Powtarzać do skutku. A jak mamy dośc powtarzania, to wyjść,żeby nas nie poniosło.
Bo dziecko uczy się od nas.
 
Kasiulka bardzo dobrze napisałaś, ja też staram się być konsekwentna i rodzinkę mam tak ustawioną, że jak ja coś mówię to tak ma być :-p i nikt się nie wcina w wychowywanie Nikusia :tak:, zresztą moja mam to świetnie rozumie, bo mieszkała ze swoją teściową i zawsze była wojna między nimi, bo moja babci potrafiła nawet powiedzieć do nas (mnie i bata) "mama jest głupia, nie słuchaj jej" :szok:, dlatego ja nie mam tego problemu.
Jeśli chodzi o zakazy to u Nas jest równouprawnienie :tak:, jeśli czasem widzę, że małż, jest zbyt bierny i tylko czeka aż ja się zacznę "użerać" :-p z Nikusiem, to go upomnę, żeby on interweniował. Jednak jak M. coś zabrania lub skrzyczy Nikusia, to ten z płaczem przybiega i mamusiuje, a jak ja coś powiem to nie leci do Tomka :no:, więc to chyba ja noszę spodnie w tej rodzinie ;-):-D:-D:-D.
 
KAsiulka jak tak sobie czytam co piszesz to mysle sobie ze masz anioła w domu, grzeczny, ułożony, bezproblemowy:tak:. Fajne masz podejscie. Nic tylko pozazdrościć. My tez rozmawiamy, schodzimy do poziomu dziecka itp., staramy sie byc sprawiedliwi i konsekwentni, ale czasem jej pobłażamy i odpuszczamy, a to z tego powodu ze robi nam sie jej żal i mysle sobie ze ona jest jeszcze taka malutka i czasem trzeba jej troszke odpuscic (byle nie za duzo bo od razu podłapie). Ogólnie nasza Julka aniolkiem nie jest:no:, jak sie na cos uprze to marne szanse zeby ja przekonac do czegos innego, na szczescie te upory sa żadko. Jednym słowem ma dziewczyna charakterek. Pewnie mnie teraz zlinczujecie, ale takie wychowanie na komende- owszem modne i bardzo pedagodiczne, troszke mi sie kojarzy z tresurą, dziecko przeciez tez musi miec troszke swobody, my przeciez tez nie lubimy jak ktos nam cały czas cos nakazuje i narzuca swoje zdanie, przynajmniej ja nie lubie, ale ja mam troche rewolucyjny charakter:-D. Najwazniejsze według mnie to słuchać i być sprawiedliwym
 
Chyba nie do końca się zrozumiałyśmy. U nas też jest jednomyślność, z tym, że z mężem Zuzka jeszcze negocjuje (mimo, ze wie, ze nic nie wskóra) natomiast ze mną nie ma szans.
 
Mnie to pewnie tez zle zrozumiecie, tzn. to co napisałam powyżej. My Julke tez staramy sie trzymac w ryzach i byc konsekwentnymi, zwłaszcza dlatego ze gdy raz jej popuscimy to ona pózniej to wykorzystuje. Tylko czasem mi sie wydaje ze my gdy bylismy dziecmi mielismy troche wiecej swobody.
Poza tym nie wiem czasem jak reagowac na jej złe zachowanie czy ją karać i jak? Gdy robi cos złego i na nasze upomnienia nie reaguje to każe jej wyjsc z pokoju, posiedziec w samotnosci i moze przyjsc jak jej przejdzie i przeprosi i niby to robi, ale nie wiem czy ona rozumie o co chodzi. Poza tym wydaje mi sie ze nie kuma zasady "dostaniesz cos jak cos zrobisz", tzn. np. dostaniesz ciasteczko jak zjesz obiad, poza tym nie jestem przekonana czy to jest dobre, żeby dawac cos za cos? Wogole to ciezko wychowac dziecko tak zeby wyszło na ludzi.
A generalnie jest tak, że u nas tez ja jestem złym policjantem i nie chodzi o to ze M. jej pozwala na wszystko bo jest nawet bardziej stanowczy ode mnie, ale on czesto (tak jak u geperty) po prostu nie reaguje zajmnując sie "swoimi" sprawami, a upominanie Julki pozostawia mnie:crazy:
 
reklama
aaga apropos tego poblazania to ostatnio mialam taka sytuacje w sklepie ze Oliwka wziela w raczki soczek w kartoniku i chciala wrzucic do koszyka, nie pozwolilam jej i powiedzialm zeby odlozyla na polke, niechetnie ale to zrobila.
Jak nie patrzyla to mimo wszystko soczek wzielam.
No i wilk syty i owca cala, ona ma swoj soczek ale wie ze mama nie kupi jej wszystkiego na co tylko ma ochote.
Wg mnie czasami mozna dziecku odpuscic ale wylacznie jak sie grzecznie zachowuje.
Kiedy oli ma napad szalu , wychodzimy z pokoju.
Dzis przed wyjsciem na spacer mialam wlasnie atak szalu bo nie pozwolila mi sobie zalozyc kurteczki, chciala sama, w pewnym moemencie ja rzucila i zaczela biegac po domu i krzyczec no to ja spoojnie ze chyba nie chce isc na spacer to mama pojdzie sama chyba ze ona sie uspokoi. Szybciutko sie uspokoila, przyniosla kurteczke i poszlysmy.

Kasiulka popieram z tymi wyborami, jak sie czasem da dziecku wybrac to oszczedza to duuuuuzo nerwow ;D

Sie rozgadalam sory :p
 
Do góry