Hej dziewczyny
weszlam, aby sie przywitac
. Dzis czuje sie jakby mnie ciezarowka przejechala, ale za to humorek lepszy, bo rozwarcie nie postepuje, z lozyskiem narazie sytuacja opanowana, a maluszek oczywiscie obrocony glowka w dol mierzy 43 cm i wazy jakies 1890 g i rosnie dalej. Maz z synkiem przyszli rano i we trojeczke widzielismy naszego szkraba, RJ oczywiscie wielce skupiony, wszystko obserwowal i pokazywal raczka na brzuszek i mowil: "oooo". teraz pojechali do domku, ale jeszcze do mnie dzisiaj wroca, a wieczorem maz odbiera moja tesciowa z lotniska i ona zostanie do konca roku i nam pomoze, a tesc w poniedzialek wraca do Londynu i wroci dopiero na swieta.
Dziewczyny!!!! Wszystkie dzieciaczki sa piekne , sle im buziaki :****
Ja jestem ciekawa jak to u nas bedzie wygladalo, jak sie Marc urodzi, RJ ma 9 miesiecy, Marc najprawdopodobniej urodzi sie jeszcze w tym roku, RJ jeszcze nie chodzi, ale jest dziekciem zywym i raczkuje z predkoscia swiatla, wszystko wklada do buzi, podciaga sie juz i staje na wlasne nozki, wiec tylko patrzec jak zacznie chodzic. ma juz 6 zebow i na samym poczatku byl nardzo spokojnym dzieckiem, duzo spal, tylko byly problemy z kolkami, wtedy bardzo marudzil i ma oslabiona odpornosc, wiec juz 4 razy nam sie przeziebial. Jest naszym malutkim smieszkiem, bardzo zywym smieszkiem. Bardzo kocha brzuszek, tuli sie do niego, jak Marc zaczal kopac to przykladalismy jego rackzi do brzuszka, aby poczul i on wtedy je szybko zabieral, bo nie wiedzial co sie dzieje, ale potem sam przykladal. Jeszczejak bylam w domu i juz zaczely sie probmely z szyjka, zaczela sie skracac i mialam lezec to jakos tak zaczelam plakac, a Rj zblizyl sie do mnie, przylozyl raczke do policzka i scieral mi lezki po swojemu, a potem powiedzial mama, smial sie i tulil do mnie, a potem bo on widzial jak moj maz to robi, podciagnal mi koszulke, polozyl raczke na brzuszku, pocalowal, potem sie usmiechal i tulil do brzuszka, wiec mam nadzieje, ze milosc braterska sie rodzi. bedzie ciezko na samym poczatku przy takiej dwojeczce, ale maz obiecuje pomoc, wiec chociaz sie boje, naparede jak to bedzie, jak ja zapanuje nad tym chaosem. Ale pomyslalam sobie, ze Marc bedzie ze mna caly czas w chuscie, wtedy zapanuje nad RJem i bede mogla robic inne rzeczy jak np gotowanie, a maly bedzie drzemal w chuscie, bedzie ze mna, wiec bedzie spokojny. Coz planowalismy starania o drugie dziecko jak RJ skonczy conajmniej rok, wyszlo inaczej
. Nie boje sie porodu, naparwde, tylko tego jak nad tym wszystkim zapanowac po narodzinach drugiego
. hehe a chcemy miec minimum 4 dzieci, amoj maz marzy o 6m, to bedzie dopiero szkola przetrwania
Pozdrawiam Was wszystkie