Mam wrażanie, że tylko Liza mnie zrozumiała ;-)
Możliwe, że to dorabianie teorii, że dziecko, które śpi z rodzicem, lepiej się rozwija, mimo wszystko poczułam się dzięki niej rozgrzeszona, że nie robię bardzo źle, że z dzieckiem śpię ;-)
Nie miałam zamiaru sugerować, że dzieci sypiające same, czy chodzące do żłobka, rozwijają się gorzej, albo są mniej przez rodziców kochane... Chciałam tylko podzielić się własnymi odczuciami, które mnie samą, jako mamę z małym stażem, zaskakują... nigdy bym nie przypuszczała, że będą mną targać takie emocje...
Zdaję sobie sprawę, że moja miłość do synka może się stać zbyt zaborcza, że może chciałabym go właśnie chować pod kloszem, ale mam świadomość, że to niekoniecznie jest to, czego mu trzeba... I na pewno ja to wszystko przeżywam bardziej, niż moje dziecko...
W moim przypadku powrót do pracy po macierzyńskim nie okazał się zbawienny, rozłąka z Małym była dla mnie bardzo bolesna, Synkowi jednak nie robiło różnicy, że tyle godzin dziennie spędza z nianią. To ja bardziej tęskniłam...
Czy zostać z dziećmi najdłużej, jak się da w domu, to tylko moje gdybanie... Najprawdopodobniej nowej pracy będę zmuszona szukać już wtedy, kiedy kolejny Szkrab będzie miał zaledwie 6 m-cy. Utrzymanie naszej czwórki z jednej pensji jest mało realne...
I to już wszystko w tym temacie...
Możliwe, że to dorabianie teorii, że dziecko, które śpi z rodzicem, lepiej się rozwija, mimo wszystko poczułam się dzięki niej rozgrzeszona, że nie robię bardzo źle, że z dzieckiem śpię ;-)
Nie miałam zamiaru sugerować, że dzieci sypiające same, czy chodzące do żłobka, rozwijają się gorzej, albo są mniej przez rodziców kochane... Chciałam tylko podzielić się własnymi odczuciami, które mnie samą, jako mamę z małym stażem, zaskakują... nigdy bym nie przypuszczała, że będą mną targać takie emocje...
Zdaję sobie sprawę, że moja miłość do synka może się stać zbyt zaborcza, że może chciałabym go właśnie chować pod kloszem, ale mam świadomość, że to niekoniecznie jest to, czego mu trzeba... I na pewno ja to wszystko przeżywam bardziej, niż moje dziecko...
W moim przypadku powrót do pracy po macierzyńskim nie okazał się zbawienny, rozłąka z Małym była dla mnie bardzo bolesna, Synkowi jednak nie robiło różnicy, że tyle godzin dziennie spędza z nianią. To ja bardziej tęskniłam...
Czy zostać z dziećmi najdłużej, jak się da w domu, to tylko moje gdybanie... Najprawdopodobniej nowej pracy będę zmuszona szukać już wtedy, kiedy kolejny Szkrab będzie miał zaledwie 6 m-cy. Utrzymanie naszej czwórki z jednej pensji jest mało realne...
I to już wszystko w tym temacie...
Ostatnia edycja: