reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

MULTIMAMY - wątek główny

reklama
Liza przykro mi z powodu taty. Oby wszystko było ok. Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka.

kasia o widzisz. Aż zapytam naszego pediatry jak to jest z tym CRP i OB. Nigdy Kacprowi ani Asi nie robiłam OB.

U nas ząbkowania ciąg dalszy. Asia co noc czopek przeciwbólowy, bo budzi się co chwila z płaczem. I tak o dobrych kilku miesięcy. Wczoraj usnęłam siedząc z Kacprem do snu w opakowaniu, potem tylko zmieniłam łóżko i na brudasa. Dziś rano dopiero się szorowałam. Zmęczona jestem na maksa, a tu jeszcze trzeba się wziąć w garść do interesów. NAjgorsze, że widzę, że do mojego męża dotarło, że go wyrzucili i chodzi i się martwi.
Przyznam, że ja też się martwię, bo za trzy miesiące może okazać się, że nie mamy żadnej wypłaty, ale liczę, że do tego czasu coś już się wyklaruje. Staram się nie pokazywać swojego zmartwienia, bo widzę, że on martwi się za nas wszystkich. Musi to przełknąć i nie pomogę mu w tym, bo nie mogę.
 
hej dziewczyny.
ja niedawno wróciłam z IP.najadłam się trochę strachu.moj pierwszy porod sie zaczął w 36tyg.w skrócie:będąc u mojej mamy w toalecie zauważyłam mokrą bieliznę.pojechałam do szpitala gdzie stwierdzono,ze nic się nie dzieje(zero rozwarcia,skurczów brak,ktg ok itd),ale na wszelki wypadek mnie zostawili na obserwacji.zrobiono mi też badanie CRP,ktore wykazało ostrą infekcję.tak więc na izbę trafiłam o godz 13 a o 22 zrobili mi cc. i co?i dzisiaj powtórka z rozrywki!obiadek u mamusi,wizyta w toalecie i .....mokre gacie!!!!wizyta na IP,brak jakichkolwiek oznak porodu,ale CRP ponad 11(norma do 5).lekarz będący na dyżurze kazał mi jechać do domu i teraz siedzę i dumam czy dobrze zrobił?w sumie to bez sensu by było gdyby mnie tam zostawił tylko po to,zeby badać poziom CRP,bo to moge robic sama prywatnie.jutro będę gadać o tym z moim ginem a póki co pakuję torbę,bo coś mam dziwne przeczucie,ze niedługo tam wrócę...
ps: aha i oczywiście mój M ma megafocha,ze dałam się spławić. według niego powinnam się przywiązać rajstopami do kaloryfera i czekać tam do porodu.jego umoralniające gadki działają na mnie gorzej niż wszystko inne!
nie mam weny dziewczynki,zeby wam poodpisywac.jutro wszystko nadrobię.


 
Kurcze magda współczuję przeżyć. Oby udało się wytrwać jeszcze kilka tygodni. No i najważniejsze, że masz dobrą opiekę, z tego co piszesz, że od razu zrobili Ci CRP. Jestem z Tobą myślami, wiem co przeżywasz. Sama miałam problemy przy porodzie z Kacprem. Trzymaj się dzielnie
 
Nickie niby to samo mialam tylko CRP Ob dokupilam, i co i lipa w Wielki Piatek badania odebralam i CRP ok 5 i norma do 5 a OB norma do 13 i 20 wyszlo wiec to samo i nie to samo, lekarza nie sluchaj zrob jak sama uwazasz jak biore skierowania reszte dokupuje i niestety instynkt mnie nie mylił.
 
kasia ja mam pediatrę, którego zawsze słucham. Już pomógł mi w tylu sytuacjach, ze mam do Niego ogromne zaufanie.
Poza tym to o czym piszesz jest możliwe. CRP i OB to nie to samo, gdyby tak było tak samo by się nazywało. CRP ma to do siebie, że bardzo szybko spada, a OB nie. Stąd takie wyniki, o których piszesz są możliwe. Może kończyła się jakaś infekcja i CRP już spadło, a OB dopiero spadało. Nie wiem, to tylko takie moje teoretyzowanie.
 
Julisiu na razie nie bierzemy pod uwagę żadnego kredytu na działalność - to maks_olo pisała o kredycie :-). Ta działalność, jaką chce prowadzić mąż nie wiąże się na początku z jakimś wkładem finansowym. Będzie sprzedawał i montował.
ups1:confused: pomieszałam coś sorki! i powodzenia w działaniu, nie stresujcie się wszystko się szybciej ułoży niż wam się wydaje &&&&

mlodemu przebila sie wreszcie dolna jedynka(dzis ja wymacalam) takze mamy pierwszego zebola! ogolnie jestem wypompowana, roksana tylko na moich recach od wczoraj wisi takze super jest:
gratulacje!!!

A u nas sukces. Kacper wstał rano, zdjął sam pampersa, usiadł na nocnik i zrobił siusiu. Sam bez namawiania, pilnowania. Aż obudziłam Daniela, bo taka byłam podekscytowana. POtem założyłam mu majteczki, jeszcze nie rozumie, że trzeba zdjąć majtki do siku no i przed chwilą posikał się w majteczki, ale i tak się cieszę. Zwłaszcza, że wczoraj ganiał bez pieluchy może ze dwie godziny nie więcej, bo nie było czasu.
jestem pełna podziwu jaki zdolny chłopak, zaraz zapomnisz całkowicie co to pieluchy! oby tak dalej!

Witam:-)
Wczoraj tak najadłam się strachu ,że jak teraz o tym pomyślę to jeszcze mam ciarki:szok:
Obecnie biorę pigułki anty i @ dostawałam zawsze jak w zegarku nawet o tej samej godzinie , a wczoraj lipa no i malowała się przede mną wizja kolejnej ciąży . Boże myślałam ,że zwariuję ,a @ pojawiła się jak by nigdy nic dzisiaj rano , a ja całą noc ze zmartwienia nie spałam.........nigdy więcej takich niespodzianek:angry:
no trójeczka rok po roku to byłby dopiero wyczyn :-D dobrze jednak że nie przyjdzie ci się z nim zmierzyć! ale stresik musiał być niezły:tak:

wiec u nas sytuacja wyglada tak. w piatek mloda pod wieczor dostala taj temperatury, w sobote rano wstala znow z goraczka zwymiotowala przy mleku,potem jeszcze raz zwymiotowala,po akcji z wysoka temp ,dostala ponad 39s zadzwonilam do tej mojej pediatry, powiedzialam jak sytuacja wyglada po odstawieniu bactrimu, i ona dzoradzila dac jej jeszcze do poniedzialku,i pokazac sie zaraz z rana, dzisiaj roksana o wiele lepiej temp o wiele mniejsza 37,1 apetyt wrocil, czaly czas jednak ja chyba mdli bo wola zygu zygu, takze sytuaqcja wyglada o wiele wiele lepiej... ale za to dominik dzisiaj prawie wpedzil mnie do grobu ze strachu, skubany podczas placzu tak sie zaniosl, ze az siny sie zrobil, myslalam ze mi juz nie zlapie oddechu, zaczelam mu dmuchac w buzke i zadzialalo ale jekiego ja sie strachu najadlam to nikomu nie zycze naprawde!!!!!!!!!!!potem przez chwilke az glowke pokladal na moim ramieniu bidulek:-(
współczuję przeżyć :-( ale dobrze że już jest lepiej ze zdrówkiem. a co do zanoszenie sie przy płaczu to znam ten koszmar, u nas poważniejszy płacz zawsze się tak kończy i zawsze serce staje mi wtedy w miejscu:-( co gorsza nie ma na to jakiegoś sposobu jedynie te dmuchanie ale to tylko zapobiega najgorszemu ale nie powstrzymuje przed tymi spazmami...

Witam popoludniowo.
Rodzice z bratem pojechali do szpitala i co sie okazalo, szybko tate wzieli na oddzial intensywnej terapii, jakas babka miala tam byc (bo jedno miejsce mieli) to zamiast jej tate polozyli bo mial gorsze wyniki... takze chyba raczej za dobrze nie jest :-( pewnie jutro po obchodzie wiecej sie dowiemy...
mam nadzieję ze z tatą będzie jak najlepiej, czekamy na wieści &&&

hej dziewczyny.
ja niedawno wróciłam z IP.najadłam się trochę strachu.moj pierwszy porod sie zaczął w 36tyg.w skrócie:będąc u mojej mamy w toalecie zauważyłam mokrą bieliznę.pojechałam do szpitala gdzie stwierdzono,ze nic się nie dzieje(zero rozwarcia,skurczów brak,ktg ok itd),ale na wszelki wypadek mnie zostawili na obserwacji.zrobiono mi też badanie CRP,ktore wykazało ostrą infekcję.tak więc na izbę trafiłam o godz 13 a o 22 zrobili mi cc. i co?i dzisiaj powtórka z rozrywki!obiadek u mamusi,wizyta w toalecie i .....mokre gacie!!!!wizyta na IP,brak jakichkolwiek oznak porodu,ale CRP ponad 11(norma do 5).lekarz będący na dyżurze kazał mi jechać do domu i teraz siedzę i dumam czy dobrze zrobił?w sumie to bez sensu by było gdyby mnie tam zostawił tylko po to,zeby badać poziom CRP,bo to moge robic sama prywatnie.jutro będę gadać o tym z moim ginem a póki co pakuję torbę,bo coś mam dziwne przeczucie,ze niedługo tam wrócę...
ps: aha i oczywiście mój M ma megafocha,ze dałam się spławić. według niego powinnam się przywiązać rajstopami do kaloryfera i czekać tam do porodu.jego umoralniające gadki działają na mnie gorzej niż wszystko inne!
nie mam weny dziewczynki,zeby wam poodpisywac.jutro wszystko nadrobię.
madziu współczuję! tyle strachu się najadłaś, konsultuj się jak najszybciej ze swoim ginekologiem! on pewnie będzie wiedział najlepiej co dla was jest dobre, oczywiście jeżeli masz do niego zaufanie! a mężem się nie przejmuj (wiem ze to nie jest łatwe) ale on pewnie też się bardzo martwi i w tak denerwujący sposób pokazuje swoją troskę (mój mam niestety podobnie :baffled:) trzymaj się jeszcze w dwupaku jak najdłużej , jeszcze troszkę!

w weekend była piękna pogoda więc cały czas szalałyśmy w ogrodzie u rodziców a w niedziele poza tym byłyśmy na spacerze nad tamom i na festynie. w ogrodzie "uruchomiliśmy" piaskownicę więc był niesamowity szał a po takiej wizycie to piasek był wszędzie nawet w pampersie tylko teściowa mnie wkurzyła a to sztuka bo ani jej nie widziałam, ani jej nie słyszałam, ani nic nie przekazywała mi a i tak nerwa na nią mam bo głupia wydzwania do męża że jej internet nie działa i ma koniecznie przyjechać jej naprawić a jak pojechał to sie okazało że to ona po raz kolejny rozwaliła router i nic nie pomaga ciągłe tłumaczenie dorosłej kobiecie że "tak nie można bo się spali" ona i tak robi swoje a później mąż siedzi 2 dni i im naprawia komputery zamiast wygrzewać się z nami na słoneczku
po wygnaniu (siedział u moich rodziców w ofrodzie z innymi psiakami ) wrócił nasz piesek do domu (koniec cieczki) i próbujemy znowu się dogadać, teraz na topie jest dawanie pieskowi jedzonka swojego więc staram się nauczyć obydwie: Milenę że nie wolno dawać i Nelly że nie wolno jeść od Milenki, z tym drugim lepiej mi idzie.
zaraz zbieramy się na spacerek - w trójkę! a nawet w czwórkę bo i brzuszek! ciekawe jak damy radę bo dawno tak nie byłyśmy
 
reklama
Hej mamusie:-)
Nasz dzień niestety znowu zaczął stanowczo za wcześnie tym razem za sprawą Mateuszka obudził się krótko po 5 -tej i postawił na równe nogi całe mieszkanie.......Teraz dzieciaki odsypiają ,więc mam troszkę czasu.
Nareszcie mamy piękną pogodę i mam zamiar ją w pełni wykorzystać jak tylko dzieciaki sie pobudzą ruszamy na spacer:-)
Magda trzymam za ciebie kciuki kochana żebyś wytrzymała w dwupaku jeszcze chociaż z 4 tygodnie . U mnie w drugiej ciąży też było zagrożenie wcześniejszym porodem. Mój lekarz był przekonany ,że urodzę w 35 lub 36 tygodniu bo dziecko było bardzo nisko i skracała mi się szyjka , a ja na przekór wszystkim wytrzymałam do nowego roku i urodziłam dzień po terminie :-).Mam nadzieję ,że u ciebie też tak będzie.......
Liza dużo zdrówka życzę twojemu tacie i bratu.
Agata dobrze ,że z córcią już jest lepiej i bardzo współczuję tego zanoszenia przez synka . Ja jeszcze z czymś takim się nie spotkałam i mam nadzieję ,że nie będę miała okazji bo chyba sama umarłabym ze strachu....
Maks olo spóznione , ale bardzo serdeczne życzenia z okazji urodzinek 100 LAT KOCHANA:-):-)
Julisia widzę ,ze jesteś jeszcze bardzo aktywna jak na koniec ciąży i bardzo dobrze to znaczy ,że czujesz się dobrze . Pamiętam ,że jak była w ostatnich tygodniach z Kamilą bolało mnie dosłownie wszystko ,a skurcze miałam od 7 miesiąca ogólnie mówiąc masakra:szok:, a mówią ,że ciąża to nie choroba........
Nickie gratuluję odpieluchowania Kacperka i bardzo współczuję tego męczącego ząbkowania u Asi.
 
Do góry