reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

MULTIMAMY - wątek główny

reklama
Akurat tego czekania na ten moment ani w jednej ani w drugiej ciąży nie doświadczyłam. Z Kacprem od 36 tyg. na patologii, potem wywołanie porodu, z Aśką cesarka w 39 tyg. Nie wiem więc, jak to jest.

Przegrałam dziś bitwę z Kacprem. Porozwalał poduszki po całym domu i chciałam wyegzekwować, żeby je odniósł na miejsce. Wył 1,5 godziny, a ja ani go nie przytulałam, ani nie zwracałam na Niego uwagi. Był krzyk i lament. Zdałam sobie sprawę, że moje dziecko ma charakterek. W końcu wzięłam jego taczkę i pokazałam mu, że możemy pozbierać te poduszki na taczce. Spodobał mu się pomysł, pozbierał poduszki, ale potraktował to jako dobrą zabawę i woził potem te poduszki po całym domu. 1,5 godziny wycia i żadnych wniosków na koniec. Czuję się pokonana, zdenerwowałam dziecko, siebie bardzo, bo momentami myślałam, że szlag mnie trafi, jak tak wył i nic...
Kurcze bycie mamą jest bardzo trudne. Boje się, co będzie jak ten szkrab podrośnie, jak zacznie pokazywać "różki" jeszcze bardziej :shocked2:
 
Hej
sorrka nie odpisuje ale mały chyba ma trzydniówke i kurcze mam marude straszna w domu... garaczka spada po nurofenia ale musze dawac go systematycznie bo powraca... teraz spi mi juz 1h25min i mmq chwile ale pewnie zaraz wstanie... :dry:
Pozdrawiam was kochane i sorrka ze nie pisze tyle... :-( ale nie mam kiedy i jak ogarną wszystkich watkow w których sie udzielam...
 
Teraz te ostatnie dni nawet nie są takie tragiczne co prawda jest mi bardzo ciężko bo i mała ostro się wierci i brzuch twardnieje ale ogólnie nie jest zle najgorsza jest ta niepewność .
Na-tuska a może by tak kolejna dzidzia :-)
Ja co prawda zarzekam się teraz ,że to moje ostatnie dziecko , ale tak właściwie to niczego nie można być w życiu pewnym;-)
Mamusie mam jeszcze jedno pytanko czy wasze drugie porody były krótsze niż pierwsze bo sporo piszą w necie na ten temat a nie wiem ile w tym prawdy.
 
Ostatnia edycja:
Teraz te ostatnie dni nawet nie są takie tragiczne co prawda jest mi bardzo ciężko bo i mała ostro się wierci i brzuch twardnieje ale ogólnie nie jest zle najgorsza jest ta niepewność .
Na-tuska a może by tak kolejna dzidzia :-)
Ja co prawda zarzekam się teraz ,że to moje ostatnie dziecko , ale tak właściwie to niczego nie można być w życiu pewnym;-)
Mamusie mam jeszcze jedno pytanko czy wasze drugie porody były krótsze niż pierwsze bo sporo piszą w necie na ten temat a nie wiem ile w tym prawdy.
Są krótsze nastepne porody ale boleśniejsze... cos kosztem czegos... sama tego doswiadczylam i moj trzeci poród tak bolał ze.... :dry: :-p
ale dasz rade :* :-)
 
Jakoś ostatnio nie mam czasu na forum, wogóle nie chce mi się otwierać kompa. Dziś musiałam, więc i tu zaglądam.
A u nas... na razie bez większych zmian. Raz śpi całą noc, a raz mamy nocne pobutki, zje z kilka łyżeczek kaszki i idziemy nadal spać. Dziś postanowiłam dać jej na noc wodę... i spała do 5.00 :mrgreen: nie obudziwszy się od 19.00
ale i podałam wodę i nawet trochę jej wypiła - CUD - a potem poszliśmy na kaszkę i pospaliśmy jeszcze do 7.00
Już niedługo roczek, szok, jakm to leci. Wczoraj sama wlazła na wersalkę, a mamy wysoką.
Mikołaj przyniósł mi taką małą lalę:

I znów mam kitkę:

Moje pierwsze spotkanie ze śniegiem:


Taką oto zabawkę można teraz kupić w marketach:-)

I znów na sankach, jak super

Łobuzuje nadal, ale widzę, że coraz dłużej bawi się z Asią, Asia już zaczyna mu oddawać, więc może i to pomogło :mrgreen:
Nadal nie chce korzystać z nocnika, a i też go nie puszczam teraz z gołą pupą, bo jest u nas zimno.
 
U nas nocnik też stoi nieużywany. Mam plan ambitny zdjąć Kacprowi pampersa, jak się zrobi cieplej. Zobaczymy, co wyjdzie z tych planów.

Dziś posiedziałam trochę w internecie szukając domu samotnej matki, gdzie mogłabym oddać rzeczy po dzieciakach, które nie są mi już potrzebne. No i się przy okazji naczytałam o chorych na nowotwór dzieciach. Efekt jest taki, że już myślę o badaniach usg całościowych dla moich dzieciaków. Mam tendencję do popadania w paranoję? Czy któraś z Was myślała o zrobieniu takich badań swoim dzieciaczkom? Tak sobie myślę z drugiej strony, że nie przewidzę wszystkiego, no i sama już nie wiem. Przeczytałam historię małego 2-letniego Kacperka, który walczy z chorobą już pół roku i na myśl, że to może przytrafić się w każdej chwili, każdemu dziecku, ogarnia mnie panika. Chyba muszę ograniczyć sobie internet :-(
 
reklama
Do góry