reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

MULTIMAMY - wątek główny

reklama
Akurat tego czekania na ten moment ani w jednej ani w drugiej ciąży nie doświadczyłam. Z Kacprem od 36 tyg. na patologii, potem wywołanie porodu, z Aśką cesarka w 39 tyg. Nie wiem więc, jak to jest.

Przegrałam dziś bitwę z Kacprem. Porozwalał poduszki po całym domu i chciałam wyegzekwować, żeby je odniósł na miejsce. Wył 1,5 godziny, a ja ani go nie przytulałam, ani nie zwracałam na Niego uwagi. Był krzyk i lament. Zdałam sobie sprawę, że moje dziecko ma charakterek. W końcu wzięłam jego taczkę i pokazałam mu, że możemy pozbierać te poduszki na taczce. Spodobał mu się pomysł, pozbierał poduszki, ale potraktował to jako dobrą zabawę i woził potem te poduszki po całym domu. 1,5 godziny wycia i żadnych wniosków na koniec. Czuję się pokonana, zdenerwowałam dziecko, siebie bardzo, bo momentami myślałam, że szlag mnie trafi, jak tak wył i nic...
Kurcze bycie mamą jest bardzo trudne. Boje się, co będzie jak ten szkrab podrośnie, jak zacznie pokazywać "różki" jeszcze bardziej :shocked2:
 
Hej
sorrka nie odpisuje ale mały chyba ma trzydniówke i kurcze mam marude straszna w domu... garaczka spada po nurofenia ale musze dawac go systematycznie bo powraca... teraz spi mi juz 1h25min i mmq chwile ale pewnie zaraz wstanie... :dry:
Pozdrawiam was kochane i sorrka ze nie pisze tyle... :-( ale nie mam kiedy i jak ogarną wszystkich watkow w których sie udzielam...
 
Teraz te ostatnie dni nawet nie są takie tragiczne co prawda jest mi bardzo ciężko bo i mała ostro się wierci i brzuch twardnieje ale ogólnie nie jest zle najgorsza jest ta niepewność .
Na-tuska a może by tak kolejna dzidzia :-)
Ja co prawda zarzekam się teraz ,że to moje ostatnie dziecko , ale tak właściwie to niczego nie można być w życiu pewnym;-)
Mamusie mam jeszcze jedno pytanko czy wasze drugie porody były krótsze niż pierwsze bo sporo piszą w necie na ten temat a nie wiem ile w tym prawdy.
 
Ostatnia edycja:
Teraz te ostatnie dni nawet nie są takie tragiczne co prawda jest mi bardzo ciężko bo i mała ostro się wierci i brzuch twardnieje ale ogólnie nie jest zle najgorsza jest ta niepewność .
Na-tuska a może by tak kolejna dzidzia :-)
Ja co prawda zarzekam się teraz ,że to moje ostatnie dziecko , ale tak właściwie to niczego nie można być w życiu pewnym;-)
Mamusie mam jeszcze jedno pytanko czy wasze drugie porody były krótsze niż pierwsze bo sporo piszą w necie na ten temat a nie wiem ile w tym prawdy.
Są krótsze nastepne porody ale boleśniejsze... cos kosztem czegos... sama tego doswiadczylam i moj trzeci poród tak bolał ze.... :dry: :-p
ale dasz rade :* :-)
 
Jakoś ostatnio nie mam czasu na forum, wogóle nie chce mi się otwierać kompa. Dziś musiałam, więc i tu zaglądam.
A u nas... na razie bez większych zmian. Raz śpi całą noc, a raz mamy nocne pobutki, zje z kilka łyżeczek kaszki i idziemy nadal spać. Dziś postanowiłam dać jej na noc wodę... i spała do 5.00 :mrgreen: nie obudziwszy się od 19.00
ale i podałam wodę i nawet trochę jej wypiła - CUD - a potem poszliśmy na kaszkę i pospaliśmy jeszcze do 7.00
Już niedługo roczek, szok, jakm to leci. Wczoraj sama wlazła na wersalkę, a mamy wysoką.
Mikołaj przyniósł mi taką małą lalę:

I znów mam kitkę:

Moje pierwsze spotkanie ze śniegiem:


Taką oto zabawkę można teraz kupić w marketach:-)

I znów na sankach, jak super

Łobuzuje nadal, ale widzę, że coraz dłużej bawi się z Asią, Asia już zaczyna mu oddawać, więc może i to pomogło :mrgreen:
Nadal nie chce korzystać z nocnika, a i też go nie puszczam teraz z gołą pupą, bo jest u nas zimno.
 
U nas nocnik też stoi nieużywany. Mam plan ambitny zdjąć Kacprowi pampersa, jak się zrobi cieplej. Zobaczymy, co wyjdzie z tych planów.

Dziś posiedziałam trochę w internecie szukając domu samotnej matki, gdzie mogłabym oddać rzeczy po dzieciakach, które nie są mi już potrzebne. No i się przy okazji naczytałam o chorych na nowotwór dzieciach. Efekt jest taki, że już myślę o badaniach usg całościowych dla moich dzieciaków. Mam tendencję do popadania w paranoję? Czy któraś z Was myślała o zrobieniu takich badań swoim dzieciaczkom? Tak sobie myślę z drugiej strony, że nie przewidzę wszystkiego, no i sama już nie wiem. Przeczytałam historię małego 2-letniego Kacperka, który walczy z chorobą już pół roku i na myśl, że to może przytrafić się w każdej chwili, każdemu dziecku, ogarnia mnie panika. Chyba muszę ograniczyć sobie internet :-(
 
reklama
Do góry