reklama
KajaMaja
Mamy lipcowe'06 Fan(ka)
E, to dlatego ,ze w CZERWONYM staniku ;D
KajaMaja
Mamy lipcowe'06 Fan(ka)
Dziekuje , ale ja tam nadal obstaje przy hippo w baletkach .
OlaPio
Lipcówka'06 mama Olisia
KajaMaja,jesteś podobna do Szeherezady,szczerze mówiąć baaardzo w moim typie A oczy twoje mi przypominają troszkę oczy Martyny Wojciechowskiej
KajaMaja
Mamy lipcowe'06 Fan(ka)
Olu - BUZIAK! :-*
( i dygniecie nozka )
( i dygniecie nozka )
KajaMaja
Mamy lipcowe'06 Fan(ka)
Juz pisze. Nie sadzilam,ze to kogos zainteresuje wiec nie rozgadywalam sie na swoj temat , ale w streszczeniu moja historia wyglada tak:
1 maja czyli za pare dni skoncze 26 lat.
Urodzilam sie w Warszawie ,ale krew mam troche pokundlona i stad te skosne oczy i odrobine ciemniejsza karnacja niz polska norma przewiduje.
Zawsze lubilam nowe przygody i chcialam sprobowac wszystkiego choc raz , nie zaleznie od tego czy to czego probuje jest bezpieczne czy nie. I tak sie jakos smiesznie zlozylo ,ze w okolicy moich 19stych urodzin zachcialo mi sie obrocic moje zycie do gory nogami. Wiecie jak to jest kiedy pewnego dnia budzicie sie i wiecie,ze musicie cos w zyciu zmienic i to diametralnie ? No w kazdym razie tak bylo u mnie .....
Spakowalam plecaczek i wyjechalam w nieznane za ' Wielka Wode ' .
Ludzie mowia , ze bylam odwazna a ja z perspektywy czasu mysle ,ze poprostu nie zdarzylam sie nad tym wszystkim dobrze zastanowic ...Z reszta - co ja moglam wiedziec o zyciu w wieku 19 lat ? Tak wiec tak czy siak nie bylo sie nad czym zastanawiac.
Wybralam Chicago , bo to piekne miasto polozone nad ogromnym jeziorem a ja kocham-kocham-kocham plaze , wode i slonce !
Spodobalo mi sie od poczatku , a do tego wszystkiego natknelam sie na czlowieka w ktorym sie zakochalam od pierwszego wejrzenia . Serio ! To bylo dokladnie tak , ze w momencie gdy on mi sie przedstawial to ja juz wiedzialam ,ze wlasnie poznalam mojego przyszlego meza i ojca moich dzieci .
Zamieszkalismy razem , najpierw u jego rodzicow ( czego nikomu nie zycze ! ), a pozniej juz w naszym wlasnym ,jednopietrowym domku.
Ok , juz sie streszczam......
W sumie mieszkamy razem juz 7 lat i jestesmy po slubie 4 lata . Bywa roznie : gorki i dolki , chyba jak u wszystkich z nas .
Poltora roku temu powiekszylismy rodzine o psa Lolka ( wczesniej byly 2 koty ,ktore wybraly wolnosc.... ) ,ale o dziecku jeszcze raczej nie myslelismy na powaznie . Z reszta w Stanach kobiety maja dzieci dopiero po trzydziestce, a nawet blizej czterdziestki .
Nie pochwalam tego , ze tak pozno ,ale ja osobiscie jeszcze na dzidzia nie czulam sie gotowa .
A pozniej bylo tak :
Rok temu stwierdzono u mojej mamy nawrot choroby nowotworowej , tym razem byl to rak zlosliwy . W plucach ,kregoslupie i mozgu . Moja piekna i zawsze silna mama zwiedla nam w oczach jak kwiatek . Nic nie mozna bylo zrobic oprocz umieszczenia jej w hospicjum i podawania morfiny na usmierzenie niewyobrazalnego bolu. Prosilam boga zeby ulzyl mojej mamie i przeniosl ta chorobe na mnie ,ale to nic nie dalo ... Pewnej nocy wychodzac z hospicjum ucalowalam moja mamusie na dobranoc i to bylo nasze ostateczne pozegnanie .
Tego sie nie da opisac jak bardzo boli smierc najukochanszej osoby na swiecie. Czulam sie jakby ktos mi obcial reke i noge i kazal nauczyc sie dalej zyc .
Miesiac po tym zdecydowalam sie na dziecko . Instynkt macierzynski wybuchl we mnie niczym uspiony wulkan i wiedzialam,ze to jest wlasnie TEN czas i TO miejsce i ze juz jestem 100% gotowa !
Wyobrazcie sobie ,ze za pierwszym podejsciem sie udalo .
A teraz : szesc i pol miesiaca pozniej ,jestem tu z wami i razem oczekujemy naszych kangurkow .Ciesze sie ,ze was znalazlam
I chyba juz sie od tego forum uzaleznilam , bo caly czas zagladam czy przypadkiem nie mam jakis nowych odpowiedzi
1 maja czyli za pare dni skoncze 26 lat.
Urodzilam sie w Warszawie ,ale krew mam troche pokundlona i stad te skosne oczy i odrobine ciemniejsza karnacja niz polska norma przewiduje.
Zawsze lubilam nowe przygody i chcialam sprobowac wszystkiego choc raz , nie zaleznie od tego czy to czego probuje jest bezpieczne czy nie. I tak sie jakos smiesznie zlozylo ,ze w okolicy moich 19stych urodzin zachcialo mi sie obrocic moje zycie do gory nogami. Wiecie jak to jest kiedy pewnego dnia budzicie sie i wiecie,ze musicie cos w zyciu zmienic i to diametralnie ? No w kazdym razie tak bylo u mnie .....
Spakowalam plecaczek i wyjechalam w nieznane za ' Wielka Wode ' .
Ludzie mowia , ze bylam odwazna a ja z perspektywy czasu mysle ,ze poprostu nie zdarzylam sie nad tym wszystkim dobrze zastanowic ...Z reszta - co ja moglam wiedziec o zyciu w wieku 19 lat ? Tak wiec tak czy siak nie bylo sie nad czym zastanawiac.
Wybralam Chicago , bo to piekne miasto polozone nad ogromnym jeziorem a ja kocham-kocham-kocham plaze , wode i slonce !
Spodobalo mi sie od poczatku , a do tego wszystkiego natknelam sie na czlowieka w ktorym sie zakochalam od pierwszego wejrzenia . Serio ! To bylo dokladnie tak , ze w momencie gdy on mi sie przedstawial to ja juz wiedzialam ,ze wlasnie poznalam mojego przyszlego meza i ojca moich dzieci .
Zamieszkalismy razem , najpierw u jego rodzicow ( czego nikomu nie zycze ! ), a pozniej juz w naszym wlasnym ,jednopietrowym domku.
Ok , juz sie streszczam......
W sumie mieszkamy razem juz 7 lat i jestesmy po slubie 4 lata . Bywa roznie : gorki i dolki , chyba jak u wszystkich z nas .
Poltora roku temu powiekszylismy rodzine o psa Lolka ( wczesniej byly 2 koty ,ktore wybraly wolnosc.... ) ,ale o dziecku jeszcze raczej nie myslelismy na powaznie . Z reszta w Stanach kobiety maja dzieci dopiero po trzydziestce, a nawet blizej czterdziestki .
Nie pochwalam tego , ze tak pozno ,ale ja osobiscie jeszcze na dzidzia nie czulam sie gotowa .
A pozniej bylo tak :
Rok temu stwierdzono u mojej mamy nawrot choroby nowotworowej , tym razem byl to rak zlosliwy . W plucach ,kregoslupie i mozgu . Moja piekna i zawsze silna mama zwiedla nam w oczach jak kwiatek . Nic nie mozna bylo zrobic oprocz umieszczenia jej w hospicjum i podawania morfiny na usmierzenie niewyobrazalnego bolu. Prosilam boga zeby ulzyl mojej mamie i przeniosl ta chorobe na mnie ,ale to nic nie dalo ... Pewnej nocy wychodzac z hospicjum ucalowalam moja mamusie na dobranoc i to bylo nasze ostateczne pozegnanie .
Tego sie nie da opisac jak bardzo boli smierc najukochanszej osoby na swiecie. Czulam sie jakby ktos mi obcial reke i noge i kazal nauczyc sie dalej zyc .
Miesiac po tym zdecydowalam sie na dziecko . Instynkt macierzynski wybuchl we mnie niczym uspiony wulkan i wiedzialam,ze to jest wlasnie TEN czas i TO miejsce i ze juz jestem 100% gotowa !
Wyobrazcie sobie ,ze za pierwszym podejsciem sie udalo .
A teraz : szesc i pol miesiaca pozniej ,jestem tu z wami i razem oczekujemy naszych kangurkow .Ciesze sie ,ze was znalazlam
I chyba juz sie od tego forum uzaleznilam , bo caly czas zagladam czy przypadkiem nie mam jakis nowych odpowiedzi
reklama
KajaMaja
Mamy lipcowe'06 Fan(ka)
Acha , a DZISIAJ MAM STUDNIOWKE :
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 9
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 168 tys
Podziel się: