Cześć Wam wszystkim
Chyba czas na mnie zeby tez coś o sobie opowiedziec
(Krecik dzięki za doping
No więc mam 22 lata.Do niedawna bo do lutego studiowalam architekturę we Wrocławiu,teraz mam rok dziekanki...i mam nadzieje ze jeszcze kiedys skoncze te studia.Jak juz wspomnialam w innym wątku mieszkam od dwóch tyg.w Irlandii.Powód jest dośc prozaiczny..po prostu..tutaj łatwiej jest nas utrzymac mojemu kochanemu.
Zacznę może od początku..Na moje 17 urodziny pojechalam do Amstedamu..do mojej siostry..tam poznałam Michała..jej kumpla.On mial wtedy 22 lata...cholernie mi sie spodobal...no ale coz...mialam wtedy chlopaka w liceum..i postanowilam byc fair..wiec jakos tak z bólem serca..przez tydzien mojego pobytu tam,doszło miedzy nami jedynie do pocałunku ... Michał rowniez szalał na moim punkcie...I tak wrociłam do Polski...
Mijały koleje lata..o Michale wiedzialam tylko tyle ile przekazywała mi siostra..czasem pisalismy do siebie smsy...albo rozmawialiśmy na necie..Z bólem serca przyjelam wiad.ze ma dziewczyne..ze zamieszkał z nia....cały czas czułam dziwny sentyment...Jak sie okazalo nie tylko ja tak czułam...Dziewczyna Michała byla o mnie bardzo zazdrosna...jak przyjezdzalam na wakacje do Amsterdamu to nie widzielismy sie nawet...
Ja w tym czasie rowniez tkwilam w różnych związkach...przełom nastąpił w te wakacje...był juz koniec sierpnia...Dowiedzialam sie od siostry ze Michal rozstal sie z dziewczyną...po 4 latach..pozniej mial jeszcze jakąs ale go zostawila..i byl w rozsypce ogólnie.Ja tez bylam wlasnie po rocznym związku..Napisala mi tez jego aktualny num gg...wiec sie odezwalam..
Cudownie nam sie rozmawialo...nie mówiąc juz o tym..ze zadzwonił do mnie...jak go usłyszalam po pięciu latach..myślałam ze serce mi wyskoczy
Wspomnialam mu ze mialam nieciekawe wakacje,ze nigdzie nie bylam tylko pracowałam...a on powiedzial po prostu "przyjadę po Ciebie"I Jak powiedzial to zrobił.Przyjechał po mnie stopem z Amsterdamu...spotkalismy sie We Wrocławiu...wynajmowałam tam mieszkanie...Na poczatku mialam obawy przed spotkaniem..nawet nie wiedzialam jak on teraz wyglada..jaki jest...Ale od momentu kiedy sie zobaczylismy..staliśmy sie nierozlaczni..spedzilismy cudowny weekend...pozniej pojechalismy razem do Amsterdamu jeszcze na 2 tyg...Już tam...zaczelismy pierwszy raz myslec o dziecku...Może wydac sie to smieszne..bo bylismy ze sobą dopiero 2 tyg...ale mysle ze przez te cale 5 lat..wiedzialam ze to wlasnie on.Konczyly sie wakacje...musialam wracac na uczelnie...Bardzo tesknilam...Michal odwiedzil mnie po 2 tyg...Podjelismy decyzje ze chcemy miec dziecko...wlasnie teraz
i tak sie wlasnie stało...za kolejne 2 tyg.Michal przeprowadzil sie do Polski nie wiedząc jeszcze ze jest ojcem
...zamieszkalismy razem...
...zaraz pozniej zobaczylam 2 kreseczki na teście
....Byliśmy bardzo szczesliwi...zresztą dalej jestesmy..
w styczniu zaręczyliśmy się...poczekalismy az zalicze sesje...pozniej kilka załatwien..i tak jestesmy w Irlandii
w Galway,niedużym przytulnym miasteczku nad morzem...Michal jest wlasnie w pracy..
a ja sobie odpoczywam..Od 7 miesiecy czuje sie jak ksiezniczka
....i cudowne w tym wszystkim jest to...ze dziecko jest z nami prawie od samego początku.Jest częscią nas..Juz nie mozemy sie doczekac az bedziemy we trójke..Chyba jestem najszeczesliwszą osobka na swiecie
;D
;D Pozdrawiam!!!! ;D
....