No pewnie że mamo, ale raczej zrezygnuję z formy "trzeciej osoby" Nauczę Ignaca żeby tak zwracał się do dziadków czy obcych dorosłych tylko.
U mnie z tej formy w miarę jak dzieci rosną się rezygnuje ale u mojego męża, 35 letnie dizeci zwracają się do rodziców : "Mamo czy mogłaby mama podać mi sól" ja mówię "mamo podaj sól" (do moich bo do teściów mówię tak jak jest u nich przyjęte)
Szacunek można wyrazić sposobem mówienia pewnych rzeczy i szanujemy też te osoby które same się na piedestał nie wynoszą... Jak teściowa mówi do mnie "tatuś to tatuś tamto" (czyli teściu) to mnie trochę śmieszy to tak jakbym miała 10 lat poza tym to nie jest mój tatuś???
Tatusia mam tylko jednego kochanego mojego.
A dlaczego mnie to drażni? Bo w pewnym momencie dizeci już dorastają a moi teściowie tego po prostu nie zauważają. Oni nie darzą ich (nas) szacunkiem należnym dorosłym osobom - zawsze wiedzą lepiej, nic nie można im powiedzieć... I to jest bardzo dobrze odczuwalne. Ja tak nie miałam w domu nawet jak byłam małym dzieckiem... Zawsze moi rodzice mnie słuchali i szanowali moje zdanie, nawet jeśli ich decyzja była inna. Czas w jakim moi teściowie potrafią skupić się na wypowiedzi "młodszego pokolenia" to przeciętnie 3 sekundy....
A szacunek to nie jest kwestia zwracania się do kogoś tylko budowania prawdziwego autorytetu, konsekwencji... Formy grzecznościowe mogą zamienić się w szacunek pozorny... Chociaż nie jestem przeciwko nim - uważam że każdy sposób jest dobry,
liczy się to co się dzieje między ludźmi a nie sposób zwracania.
Ja jednak nie chciałabym żeby dizecko zwracało się do mnie po imieniu - ja jestem jego mamą - to jest moja odpowiedzialność i moja rola, dziecko musi mieć mamę, a nie "Agnieszkę"
Mama to jest baardzo ważna rzecz, to nie tylko słowo ale cała instytucja
- ciepło, bezpieczeństwo na całe życie ( z reguły mamy). A wcale nie wyklucza to partnerstwa i przyjaźni.
Agnieszka