reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Moje dziecko woli babcię

Sabina86

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
29 Grudzień 2021
Postów
48
Hej, czy ktokolwiek przeszedł kiedyś przez coś podobnego? Powoli przestaję wierzyć, że to co się dzieje to rzeczywistość..
Po ponad dwóch latach starań udało mi się donosić ciążę, w wieku 38 lat urodziłam wyczekanego synka. Obecnie ma 5 tygodni, problem pojawił się jakieś 3 tygodnie temu.
Po wyjściu ze szpitala całkiem nieźle sobie radziliśmy powoli ogarniając nową rzeczywistość. Mimo że szybko zostałam z dzieckiem sama, to byłam w stanie wziąć prysznic, zjeść posiłek, wyjść na spacer. Później zaczęły się problemy z brzuszkiem, nerwy przy karmieniu piersią, problem z usypianiem i odkładaniem do łóżeczka. Zaczęło się robić coraz ciężej, ale mimo wszystko dawaliśmy radę.
Aż do czasu kiedy trafił się dzień odwiedzin babci (była wtedy u nas drugi raz), a syn miał jeden z pierwszych gorszych dni, kiedy popłakiwał i nie chciał zasnąć. Babcia wzięła synka na ręce i dziecko się uspokoiło, wyciszyło i przespało całe spotkanie.
Kilka dni później sytuacja się powtórzyła, syn od rana płakał i nie byłam w stanie go uspokoić na dłużej niż 15 minut. Przyjechała babcia, dziecko ogarnięte. Przypadek? No nie.. Bo od tego czasu problemy z brzuszkiem mieliśmy coraz częściej i mimo chęci poradzenia sobie we własnym zakresie, koniec końców z odsieczą przyjeżdżała babcia. I to nie dlatego, że mi brakowało cierpliwości, tylko dlatego że szkoda mi było syna, który płakał od rana do popołudnia, bywało że do utraty tchu. A ja wiedziałam, że wystarczy, że w ramiona weźmie go babcia i płacz minie jak ręką odjął.
Jestem już u kresu sił psychicznych. Męża zazwyczaj nie ma w domu, a kiedy jest to w sytuacjach kryzysowych dzielimy się opieką, trochę ja ponoszę syna, trochę mąż i udaje się dziecko wyciszyć. Ja potrafię go uspokoić praktycznie tylko piersią, mąż bujając go w rękach.
Problem zaczyna się kiedy zostaję z synem sama na całą dobę. Za każdym razem obiecuję sobie, że poradzimy sobie sami, że dam radę. No niestety w większości odnoszę porażkę, babcia dojeżdża w trybie pilnym taksówką.
Ja wszystko rozumiem.. Trzeba dać sobie pomóc itd. Ale jak to wytłumaczyć..? Dzisiaj od 8:00 typowo kolkowy płacz, potem już zawodzenie. Wystarczyło, że babcia weszła do pokoju, jeszcze nawet nie wzięła wnuka na ręce, a on był już spokojny...
Przy babci syn śpi, jak tylko babcia wychodzi z domu syn potrafi się obudzić i nie spać do rana. Przypomnę, że syn ma 5 tygodni.. 🥴
Tych sytuacji było za dużo, żeby je nazwać przypadkiem. Straciłam wiarę w siebie jako matka, mam już dość wszystkiego a na myśl, że mam zostać sama w domu z dzieckiem robi mi się słabo.
Dlaczego moje dziecko mnie nie lubi? 🥹
 
reklama
Po pierwsze, Nie powinnaś mówić, że dziecko cię nie lubi. Ma ledwo 5 tygodni.

To, że uspokoiło się u babci na rękach to może być czysty zbieg okoliczności.

Ja bym w pierwszej kolejności zmieniła nastawienie. Jezeli coś się dzieje, to musisz znaleźć swój sposób na uspokojenie dziecka. Ale tak jak mówisz, pomóc też sobie trzeba dać, tylko Jeżeli za każdym razem w kryzysowej sytuacji dzwonisz po babcię to to według mnie też nie jest rozwiązanie.
 
Kochana, a może synek ma jakieś problemy z napięciami i po prostu babcia go trzyma w konkretny sposób i wtedy nic go nie boli albo czuje ulgę? Trzymacie maluszka dokładnie w ten sam sposób?
Skoro umiesz uspokoić synka piersią, to po prostu dawaj mu pierś. Nie ma sensu bujać, chodzić i się męczyć, skoro podanie piersi uspokaja synka. On tego potrzebuje. A Ciebie na pewno kojarzy z tym bezpieczeństwem, piersią, mleczkiem i się tego domaga.
 
Po pierwsze, Nie powinnaś mówić, że dziecko cię nie lubi. Ma ledwo 5 tygodni.

To, że uspokoiło się u babci na rękach to może być czysty zbieg okoliczności.

Ja bym w pierwszej kolejności zmieniła nastawienie. Jezeli coś się dzieje, to musisz znaleźć swój sposób na uspokojenie dziecka. Ale tak jak mówisz, pomóc też sobie trzeba dać, tylko Jeżeli za każdym razem w kryzysowej sytuacji dzwonisz po babcię to to według mnie też nie jest rozwiązanie.
A ja bym jednak nie mówila komuś co powinien, a czego nie powinien mówić.
To normalne emocje w połogu, każda mama ma pewnie coś takiego w głowie przynajmniej raz (jak nie kilka razy). Zróbmy miejsce na to, żeby móc to zwyczajnie wyrażać.
 
A ja bym jednak nie mówila komuś co powinien, a czego nie powinien mówić.
To normalne emocje w połogu, każda mama ma pewnie coś takiego w głowie przynajmniej raz (jak nie kilka razy). Zróbmy miejsce na to, żeby móc to zwyczajnie wyrażać.
a czy powinna w ten sposób myśleć? Może tak myśleć, ale w mojej ocenie nie powinna.
Nikomu nic nie nakazuje i nie każe, tylko stwierdzam, że nie powinna w ten sposób myśleć i w jakiś sposób siebie obwiniac. I jeśli to emocje w połogu, to są zrozumiałe, ale też w tych emocjach trzeba uświadamiać, że nie powinno się zakładać że drugie dziecko napewno woli osobę Y.

Kochana, a może synek ma jakieś problemy z napięciami i po prostu babcia go trzyma w konkretny sposób i wtedy nic go nie boli albo czuje ulgę? Trzymacie maluszka dokładnie w ten sam sposób?
Skoro umiesz uspokoić synka piersią, to po prostu dawaj mu pierś. Nie ma sensu bujać, chodzić i się męczyć, skoro podanie piersi uspokaja synka. On tego potrzebuje. A Ciebie na pewno kojarzy z tym bezpieczeństwem, piersią, mleczkiem i się tego domaga.
Ototo. Dla tego dziecka jesteś i tak osoba, przy której czuję się bezpieczenie, najbezpieczniej.
Jedne noworodki przy innej osobie, która nie jest mamą wpadną w płacz, a inne się uspokoją ale powodów może być wiele. Moja córka była taka, że wyłącznie u mnie była spokojna, a pierś to był główny uspokajacz, a u kogoś innego nawet u tata wpadała w płacz. Syn jest znowu totalnie inny. W otoczeniu, w gościach mogłoby mnie dosłownie nie być.
 
a czy powinna w ten sposób myśleć? Może tak myśleć, ale w mojej ocenie nie powinna.
Nikomu nic nie nakazuje i nie każe, tylko stwierdzam, że nie powinna w ten sposób myśleć i w jakiś sposób siebie obwiniac. I jeśli to emocje w połogu, to są zrozumiałe, ale też w tych emocjach trzeba uświadamiać, że nie powinno się zakładać że drugie dziecko napewno woli osobę Y.
Ale czemu uznajesz, że wiesz, co dana osoba powinna myśleć, a czego nie?
nie dajesz przestrzeni na porozmawianie o takich emocjach. One przez to nie znikną, tylko będą się kotłować, a to prowadzi nawet w kierunku depresji poporodowej.

Oczywoście, że trzeba racjonalizować i rozmawiac, ale dawac tez przestrzeń na wyrażanie emocji i zrozumienie ich, a nie ucinanie słowami "nie powinnaś".
 
Moim zdaniem nie ma się co rozwodzić nad tematem w wykonaniu osób, które nie mają dyplomu psychoterapeuty. Wszystko wskazuje, że masz depresję poporodową lub odzywa się nieprzepracowany problem. Koniecznie zapisz się na pilną wizytę, bo to nie są żarty.
Więcej nie chcę pisać, nigdy nie wiadomo jak ktoś zareaguje na słowa pisane w dobrej wierze. Nie poddawaj się, poszukaj pomocy na już. ❤️
 
Ale czemu uznajesz, że wiesz, co dana osoba powinna myśleć, a czego nie?
nie dajesz przestrzeni na porozmawianie o takich emocjach. One przez to nie znikną, tylko będą się kotłować, a to prowadzi nawet w kierunku depresji poporodowej.

Oczywoście, że trzeba racjonalizować i rozmawiac, ale dawac tez przestrzeń na wyrażanie emocji i zrozumienie ich, a nie ucinanie słowami "nie powinnaś".
nie powinnaś nie jest ucinaniem dyskusji. I nie kontynuuje już polemizacji na temat „ nie powinnaś „. Wystarczy że napisałam już, że W MOJEJ OCENIE. :)
 
Kochana, a może synek ma jakieś problemy z napięciami i po prostu babcia go trzyma w konkretny sposób i wtedy nic go nie boli albo czuje ulgę? Trzymacie maluszka dokładnie w ten sam sposób?
Skoro umiesz uspokoić synka piersią, to po prostu dawaj mu pierś. Nie ma sensu bujać, chodzić i się męczyć, skoro podanie piersi uspokaja synka. On tego potrzebuje. A Ciebie na pewno kojarzy z tym bezpieczeństwem, piersią, mleczkiem i się tego domaga.
Stawiam na to 😉 u mnie była taka sytuacja parę dni i okazało się, że babcia nie trzyma dziecka "jak należy", tylko tak jakby na boczku, brzuszkiem do siebie i go masuje 😉
 
reklama
Hej, czy ktokolwiek przeszedł kiedyś przez coś podobnego? Powoli przestaję wierzyć, że to co się dzieje to rzeczywistość..
Po ponad dwóch latach starań udało mi się donosić ciążę, w wieku 38 lat urodziłam wyczekanego synka. Obecnie ma 5 tygodni, problem pojawił się jakieś 3 tygodnie temu.
Po wyjściu ze szpitala całkiem nieźle sobie radziliśmy powoli ogarniając nową rzeczywistość. Mimo że szybko zostałam z dzieckiem sama, to byłam w stanie wziąć prysznic, zjeść posiłek, wyjść na spacer. Później zaczęły się problemy z brzuszkiem, nerwy przy karmieniu piersią, problem z usypianiem i odkładaniem do łóżeczka. Zaczęło się robić coraz ciężej, ale mimo wszystko dawaliśmy radę.
Aż do czasu kiedy trafił się dzień odwiedzin babci (była wtedy u nas drugi raz), a syn miał jeden z pierwszych gorszych dni, kiedy popłakiwał i nie chciał zasnąć. Babcia wzięła synka na ręce i dziecko się uspokoiło, wyciszyło i przespało całe spotkanie.
Kilka dni później sytuacja się powtórzyła, syn od rana płakał i nie byłam w stanie go uspokoić na dłużej niż 15 minut. Przyjechała babcia, dziecko ogarnięte. Przypadek? No nie.. Bo od tego czasu problemy z brzuszkiem mieliśmy coraz częściej i mimo chęci poradzenia sobie we własnym zakresie, koniec końców z odsieczą przyjeżdżała babcia. I to nie dlatego, że mi brakowało cierpliwości, tylko dlatego że szkoda mi było syna, który płakał od rana do popołudnia, bywało że do utraty tchu. A ja wiedziałam, że wystarczy, że w ramiona weźmie go babcia i płacz minie jak ręką odjął.
Jestem już u kresu sił psychicznych. Męża zazwyczaj nie ma w domu, a kiedy jest to w sytuacjach kryzysowych dzielimy się opieką, trochę ja ponoszę syna, trochę mąż i udaje się dziecko wyciszyć. Ja potrafię go uspokoić praktycznie tylko piersią, mąż bujając go w rękach.
Problem zaczyna się kiedy zostaję z synem sama na całą dobę. Za każdym razem obiecuję sobie, że poradzimy sobie sami, że dam radę. No niestety w większości odnoszę porażkę, babcia dojeżdża w trybie pilnym taksówką.
Ja wszystko rozumiem.. Trzeba dać sobie pomóc itd. Ale jak to wytłumaczyć..? Dzisiaj od 8:00 typowo kolkowy płacz, potem już zawodzenie. Wystarczyło, że babcia weszła do pokoju, jeszcze nawet nie wzięła wnuka na ręce, a on był już spokojny...
Przy babci syn śpi, jak tylko babcia wychodzi z domu syn potrafi się obudzić i nie spać do rana. Przypomnę, że syn ma 5 tygodni.. 🥴
Tych sytuacji było za dużo, żeby je nazwać przypadkiem. Straciłam wiarę w siebie jako matka, mam już dość wszystkiego a na myśl, że mam zostać sama w domu z dzieckiem robi mi się słabo.
Dlaczego moje dziecko mnie nie lubi? 🥹
Myślę, że twojemu synkowi udzielają się Twoje emocje a babcia wpada zrelaksowana, czuje się niezastąpiona, bez nerwów i maluszek to odczuwa. Jesteś jego mamą, jego całym światem, uwierz w siebie i dużo przytulaj 🫠
 
Do góry