ANKUSCH no mnie tak tata przekupywal wszystkim co tylko chcialam. Jako dziecko wiedzialam ze moge to wykorzystac ,ale i tak najbardziej mi brakowalo czasu spedzonego z nim. Natomiast mama zawsze mi mowila ze nie stac jej na drogie prezenty, ale ze woli mi dac siebie i swoj czas, ktory spedzalysmy razem. To bylo najcenniejsze i to pamietam do tej pory, a nie maskotki czy slodycze ktore dawal mi tata ;-)
Im dziecko bedzie wieksze tym wiecej fajny darmowych zabaw mozna z nim wymyslac ;-) nie sa potrzebne te wszystkie grajaco swiecace choc tez sa dobra alternatywa. Ale jak widze po Macku to on i tak najwieksza frajde ma jak moze sie pobawic bankami mydlanymi, albo piana w kapieli. Jak sobie wezmie garnki i udaje gotowanie. Jak rozklada sobie namiot pod stolem, albo obstawia siekrzeslami i udaje zabawe w sklep ;-) a zabawki leza i sie kurza chyba ze sa potrzebne jako rekwizyty
ksiazki w nie warto inwestowac ;-) za rok juz w edukacyjne na dwulatkow
Im dziecko bedzie wieksze tym wiecej fajny darmowych zabaw mozna z nim wymyslac ;-) nie sa potrzebne te wszystkie grajaco swiecace choc tez sa dobra alternatywa. Ale jak widze po Macku to on i tak najwieksza frajde ma jak moze sie pobawic bankami mydlanymi, albo piana w kapieli. Jak sobie wezmie garnki i udaje gotowanie. Jak rozklada sobie namiot pod stolem, albo obstawia siekrzeslami i udaje zabawe w sklep ;-) a zabawki leza i sie kurza chyba ze sa potrzebne jako rekwizyty
ksiazki w nie warto inwestowac ;-) za rok juz w edukacyjne na dwulatkow