Czy coś o tym słyszałyście? Któraś stosowała albo zamierza? A herbata z liści malin?
Piję herbatę z liści malin od 1,5 tygodnia - codziennie, raz dziennie na razie - czyli od skończonego 32 tc. Po skończonym 34 tc zamierzam stopniowo pić ją 2 a w końcu 3 razy dziennie (jak będziesz potrzebować to ci napiszę jak ją parzyć).
Herbata z liści malin tonizuje i wzmacnia mięśnie macicy, poza tym jest bardzo odżywcza (dużo witamin i żelaza, zwłaszcza żelazo jest dla nas ważne) i działa na organizm oczyszczająco z toksyn. Niektóre położne zalecają picie jej przez całą ciążę
Herbata z owocu maliny nie ma takiego samego działania jak ta z liści malin - nie wolno tych dwóch rzeczy mieszać.
Ziele kupicie w każdym sklepie zielarskim, w aptekach ich nie posiadają raczej, bo u nas dominuje konwencjonalne podejście do medycyny ;-)
Olej z wiesiołka - poza tym, że również bardzo odżywczy (niezbędne kwasy tłuszczowe omega 6) - przeksztalca się w organiźmie w prostaglandyny, w dużych dawkach ma więc min. wpływ na dojrzewanie szyjki macicy.
Ja łykam preparat mumomega przez całą ciążę (tam jest tran plus olej z wiesiołka w dawce dobowej 175 mg) - taka dawka jest zupełnie bezpieczna we wczesnej ciąży, działa po prostu na zasadzie suplementacji omega 6.
Wiesiołek w dawkach większych (zacznę od mojego 175 mg w mumomega + 500 mg w jednej kapsułce z wiesiołkiem - np. firmy GAL albo Oeparol, jest ich na rynku kilka) zacznę łykać po skończonym 34 tc, od 36 tc będą to już 3 kapsułki wiesiołka dziennie.
Herbata z liści malin u nikogo porodu nie wywoła, możecie pić spokojnie, do wiesiołka nikogo namawiać za to nie będę - to już Wasza decyzja. Ja i liście malin i wiesiołek stosowałam w każdej ciąży, początkowo bardzo ostrożnie (w 9 m-cu dopiero) no i dwie wcześniejsze ciąże przenosiłam i miałam wywoływane porody - dlatego teraz zaczynam wcześniej. Marzę o naturalnym porodzie, a nie tylko "drogami natury" ;-)
To nie jest tak, że to nic mi nie dało - może dało - może bez tego indukcja skończyła by się cesarką z braku postępu porodu, czym mnie lekarze straszyli. Po prostu ja już nie chcę kolejnej indukcji i mam nadzieję, że teraz syn postanowi wyjść z brzucha sam, bez poganiania przez lekarzy ;-)