Hej Dziewczyny!
Dzisiaj to już miałam tak przerypaną noc, że wstałam zaraz po tym, jak W. wyszedł do pracy, bo stwierdziłam, że więcej pożytku ze mnie będzie jak wypiję kawkę i się za coś wezmę zamiast przewracać się z boku na bok, szukając najmniej bolesnej pozycji do spania.
Wczoraj miałam dość aktywny dzień, musiałam się dostać do lekarza za pomocą MPK, potem wieszaliśmy szafki w pokoju i chyba trochę za dużo byłam na nogach. Miednica zaczęła się buntować.
U gina wszystko w porządku, tyle tylko, że mała ma dość nisko główkę (przy okazji dowiedziałam się, jak jest ułożona) i to może powodować bóle i trudności w chodzenia. Szyjka zamknięta na szczęście. A obecności tej wodnistej wydzieliny nie stwierdził podczas badania, także nic poważnego się nie dzieje, po nocy podobno można takie rzeczy zaobserwować i to nic niepokojącego.
Więcej napisałam w odpowiednim wątku ;-).
Betina, z tym laktatorem to trochę niefajnie... Próbowałaś się z nimi skontaktować?
Anka, ja w szoku byłam, że nie miała tej cesarki zaplanowanej.. Zwłaszcza, że rodziła w prywatnym szpitalu.
A u niej dużego dziecka można było się spodziewać, bo oboje są bardzo wysocy ponad 180cm i ważą ponad 100kg..
Agula, odpoczywaj ile tylko się da
Takie rozstania wbrew pozorom całkiem dobrze robią:-).
Deizzi, czasem po prostu człowiek nie jest w stanie się skupić i trzeba na dłużą chwilę odpuścić...
Basieniak, niestety mus to mus, infekcję trzeba podleczyć... Choć to nic przyjemnego
.Mój gin przepisuje mi już od dawna clotrimazol w globulkach na każdej wizycie - tak prewencyjnie, żeby się nic nie pojawiło.
Kania, zazdraszczam lodów
. Mam nadzieję, że kręgosłup jednak nie odmówił posłuszeństwa...
Natalia, kciuki mocno zaciśnięte za Was!!!