Witajcie!
wczoraj miałam tak zalatany dzien ze nawet nie poczytałam co u was
byłam u gina- z małym wszystko ok, nie urósł za wiele, wazy ok 2400-2600 gr, przy czym gin powiedział ze on obstawia ze bedzie miał góra 3000 gr. ale za to jest długi niesamowicie bo ma juz ok 54 cm! i z tego co gin mówił to moze urosnac do 58 cm...po czym dodał ze usg nie jest oczywisce az tak dokłądne i z waga moze sie pomylic nawet o 300 gr a z długoscia nawet o 5 cm...tak wiec równie dobrze mały moze miec 2900 gr i 51 cm w tej chwili
u mnie wszystko pozamykane, głowka wysoko, ale na dole, wyniki badan nawet w normie, chociaz biochemia wyszła mi poniezej normy...
ostatnio cos wiecej puchną mi palce od raz i nog wiec moze to jest z tym związane...gin powiedział ze w przyszłym tyg to ja raczej nie urodze, ale na wszelki wypadek dał mi skierowanie do szpitala...
poza tym rano byłam u kolezanki w szpitalu-mirka ją zna-sylwia-znamy sie z forum o poronieniach i okazało sie ze mieszamy niedaleko...wczoraj odwiedziłam ja w szpitalu-jest w 16 tyg ciazy i ma guz na jajniku i dzis od rana bedzie miała operacje...biedna strasznie jest spanikowana, córcie straciłam w 24 tyg ciazy i teraz drzy bardzo nad kazdą nieprawidłowoscia...pogadałysmy troche, posmiałysmy sie zeby na chwile zapomniała o operacji
wieczorem bylimsy w szkole rodzenia-były cwiczenia z małzonami...kupa smiechu była, ale woeczorem bartek stwierdził ze fajnie było bo sie przynajmniej nauczył jak ma mnie masowac podczas porodu, a bał sie ze bedzie za mocno to robił i w niewłasciwych miejscach....za tydzien zwiedzamy porodówke..
ehhh...wyszedł mi niezły elaborat....
ide poczytac co na innych watkach a potem jade z mazem odebrac wyniki badan psa i na zakupy jakies bo w lodówce mamy tylko swiatło