Dziewczyny, a odnosnie tych mdlosci i czestych wizyt w kibelku - może wasze organizmy siętak przygotowują do porodu i się "czyścicie"? Polozna mi mowila, ze jakby mnei zaczeło czeyscic górą lub dolem, to mam do niej dzwonic, bo to moze byc początek porodu... Podobno na porodówkach niektóre kobiety jak akcja się rozkręca, to wymiotuja i to ponoc normalne.
malineczka - ty to rodzisz zdaje się
Odnosnie poloznej - ja tez mam umowioną i jej opieka rozpoczyna sie, jakby tylko sie cos zaczęło. Wtedy mam do niej dzwonic i jej szczegółowo zdawac relacje, co się ze mną dzieje - wtedy ona decyduje, czy mam jechac juz do spzitala, czy nie. Potem w szpitalu cały porod jest tylko ze mną i jeszcze do 4 h po porodzie. W umowie jest zapis, ze jakby ona nie moga sie mna zając, to na takich samych warunkach ma się mną opiekowac inna polozna. Cos, to moj pierwszy porod, wiec zobaczymy, ja kto wygląda w praktyce. Ale tak jak to któras napisala, nie wyobrazam sobie sytuacji, ze jest kilka rodzących, polozne biegają od jednej do drugiej i na porządne oglądnięcie mnie nie mają czasu... A moj mąż to taki trochę ciapek jest w takich sytuacjach i wiem, ze nie potrafilby huknąć na kogos, zeby się mną zajęli. Dlatego zdecydowalam się na oplacenie poloznej.