hej dziewczynki
Skonczyłam juz dziś szkołę rodzenia

ale jeszcze 2,5 miesiaca przede mną, choc juz chciałabym aby był marzec

hehe teraz chce aby dzidziolek wyszedł a jak da popalić to będę myslała czemu nie chcial posiedzieć dłuzej w brzuszku

tak moja siostra miała

Dziś własnie na szkole rodzenia połozna poruszała ta kwestię aby już teraz ustalić jak to jest z odwiedzinami rodziny, bo najwazniejsze te faktycznie 2 tygodnie i będziemy się musieli dostosować do roli rodziców, szczególnie jak to pierwsze dziecko a my zielone

Powiedziała że czasem może się przydać pomoc rodziców aby obiad ugotowac czy cos i aby mamy koncentrowały sie tylko na sobie i dzidziach a rodzina pomogła w tych pierwszych dniach, ale jak ktos ma się stresować to lepiej faktycznie te wizyty ustalić po tych 2-3 tygodniach.
Mój brat chyba nie chciał wizyt rodziny za bardzo więc powiedzieli że przez miesiąc jak wróci ich synek mamy nie przyjezdzac ze względu na zdrowie dzidziusia (ale z dzidziusiem było wszystko ok, bo i tak na zółtaczke siedział 3 tygodnie w szpitalu), chyba po prostu chcieli sami sobie z tym poradzic.

No i położna powiedziała że nie ma też czegoś takiego ze miesiac dziecko nie może widzieć innych ludzi, tzn dla niego o obcych, nie może owszem ale ludzi chorych..
U mnie obawiam się najazdu też teściowej, niby że taka chętna do pomocy będzie, a tak naprawdę to pewnie chciałaby zając się naszym dzieckiem za nas, dlatego aby się wielce nie obrazili powiemy właśnie ze niby miesiąc nie można odwiedzac dzidziusia bo tak pediatra zalcił

zreszta mam gdzieś to że ona będzie chciała przyjechać, bo już na samą myśl cierpnie mi skóra, i chyba jakby zrobiła najazd po porodzie to z laktacją byłby koniec( przez stressss). Mąż na szczęście wie jaka jest jego matka więc podziela jego zdanie. A odnośnie mojej rodziny to też mieszkają daleko, ale jak przyjadą to raczej wtrącać się nie będą, tak było w przypadku mojego brata. Choć za często nie zamierzam ich widzieć na początku. Zamierzam się koncentrować na własnej małej rodzince
