Agusia no właśnie u nas też tak jest, pewnie jak w wiekszości rodzin. Jak zajmuje się ja małym i go np bujam, zabawiam czy cokolwiek innego to Z idzie sobie cos na laptopie popatrzec, usiadzie na kanapie i TV bedzie sobie ogladal albo wyjdzie na podwórko. A przeciez to jedyny czas kiedy moze spedzic z malym.NIe przyjdzie żeby mi pomóc czy posiedzieć, aby syn się na niego napatrzył i nie traktował jak obcego.Wraca o 18:30 a mały idzie usypia o 21:30, a w ciagu tych 3 godzin to 2 godziny zajmuje karmienie (2 karmienia) oraz kapanie, przebieranie itp. Kiedy on ma łapac ten kontakt z synem? Jak nie powiem żeby zajął sie Oliwierem, to go sam ode mnie nie weźmie. Dopiero jak mu go dosłownie wepcham w ręce to wtedy..
Potem mąż się denerwuje (nie mówi ale widze to po jego minie) bo Oliwier u niego ryczy i ciężko go uspokoic a tylko ja wezmę na ręce i od razu cisza, ale ja to dziecku spiewam, gadam do niego, przytulam, usmiecham, gaworze, pokazuje grzechotki itp.. A on to weźmie go na ręce, rzeknie ze 3 słowa i to tyle.
Najgorsze dla mnie jest to że nie pomaga szczera rozmowa, ja mu mówie o tym jak może zmienic to, a on i tak nie slucha wiec ileż mozna się produkować. Tak samo jak u
Ewelci chciałby aby Oliwier był grzeczny i siedział z nim i oglądał TV.
Ewelcia no ja rozumiem jakby byl w pracy i zapracowany, ale na wyjeździe firmowym gdzie człowiek odpoczywa i sie bawi nie mieć czasy 5 minut? ja nie prosze aby wisiał ze mną na telefonie ale 5 minut. Jestem nadal rozżalona, co widac po moim pisaniu.
My też przez pewien czas tak mieliśmy jak u Was, może nadal mamy
, on sobie sam czas spędzał, a ja sobie (z Oliwierem), potem po moich żalach było lepiej ale na krótko. Teraz jak jest w domu to staram sie wpychać jak tylko moge i niech mnie odciąża troche (pranie, sprzatanie lekkie, dziecko-nie mam kiedy zjesc), kończy się to i tak jednak tym, że ja usypiam Oliwiera bo on juz nie ma cierpliwości. W weekend tez ja sie zajmuje Oliwierem, bo wykańczamy nasz dom i Z dużo w nim stara się robić, wiec mógłby zrozumieć ze staram się go odciążac jak tylko mogę,oraz na tygodniu sie nim zajmowac po pracy ale z chęcią a nie z przymusu.
Hehe a o bałaganie w domu to nie wspominaj bo mamy straszny
a jutro nas znajomi na wesele przyjezdzają zapraszac
nie wiem jak ja to posprzatam
oczywiscie sama musze z tym poradzić bo jakże by inaczej:-(
Moonik sprawdzaj czy mały nie ma gorączki, albo opuchnietej nóżki po szczepionce, to się podobno czasem zdarza i na to nas nasza lekarz uczulala aby obserwowa, byc moze dlatego jest niespokojny. To fakt że jak człowiek zmęczony to oczekuje pomocy i wcale tez się nie dziwię że się wydarłaś na niego. Niestety meżczyźni nas nie rozumieją bo nie sa z dziećmi na codzień.
Moje maleństwo Oliwier tez się drze jakby go ze skóry obdzierali zanim mu dam cyca
zaczyna się drzeć jak go przebieram przed karmieniem i nie ma zmiłuj tylko rzucać wszystko i wyciągac restauracje
Dominika u nas nie ma właśnie takich sąsiadów, gdyby się cos działo to nie wiedziałabym gdzie mam leciec (nie znam nikogo tutaj tak naprawde).Teraz to juz nie tylko o siebie strach ale też i o dziecko. A sie wystraszyc wystraszyłam bo jakis pies zaczął wczoraj glosno szczekac pod naszym domem jakby na kogos, ale właczyłam szybko alarm i uciekłam na góre
A co do kłocenia to ja kiedys byłam bardzo zawzięta i przez cały dzień mogłam się nie odzywac, ale potem przeszło i się tylko chwilę zazwycza boczyliśmy. teraz nie mogę jednak ścierpiec tego że ja mu mówie ze coś jest nie tak w naszym małżeństwie i mówie mu co, a on na to po prostu nie reaguje.. Co z tego ze ja szczerze rozmawiam, jak on tego nie słucha i nei odpowiada na to? Nie mówie o awanturze bo takich dawno nie mieliśmy ale o normalnej szczerej rozmowie.
a na zakonczenie dodam ze mój mąż zadzwonił przed 10 dziś ale nie odebrałam za pierwszym razem a dopiero za drugim. Oczywiście wielce zdziwiony i rozmawia jak gdyby nigdy nic się nie stało., a ja mu na to ze jestem zmeczona i spie (bo faktycznie z drzemki mnie wybudził) i ze i tak go to nie obchodzi wiec nie ma o czym mówić.Powiedziałam cześć i tyle. (wie że jak mówie cześć to jestem już na maksa zła, bo nigdy do niego tak nie mówie). Potem napisał sms ze moze o 14 bedzie juz w wawie.Powiedział też że sie martwił bardzo ale wiedział że dla Oliwiera jestem perfekcyjna mamą i że sobie napewno poradziłam ze wszystkim
myślałam że go przez słuchawke walne. Najprosciej zwalic na kogos,powiedzieć że jesteś świetna mama i zrzucić to na drugą osobe, a ja naprawde potrzebowałam jego chociaż na 5 minut na telefonie:-(nie ma to jak wsparcie męża w tym cięzkim okresie.
A co do smokow to Oliwier tez nie lubi, zabieramy go tylko jak ide na długi spacer albo gdzieś jedziemy ale zazwyczaj jest ok i nei trzeba go używać. A jak nie jest Ok to synek tak sie rozedrze ze smoka ciągnąc wcale nie chce. Raz jak na spacerze zasnął ze smokiem i mu wypadał to od razu się budził i na nowo płacz i tak w kółko.