Aha zapomnialam napisać co do basenu. Ja z moja starszą córcią zaczęłam chodzic jak miała 8 miesięcy- po prostu u nas wcześniej nie było takich zajęć dla maluszków. Chodziłam 1,5 roku co sobotę, mała była cudna, nurkowała i piszczala z radości. Później nastąpił odwet i wejście na basen to był wrzask i płacz. Robilismy wiele podejść i niestety dziecko nabrało takiego obrzydzenia, że dopiero teraz zaczęła chodzić na nauke pływania i to indywidualnie. Równo rok temu chodziła z rówieśnikami i ciągle był płacz. Po prostu chyba trzeba wyczuć dziecko. Z Lila pewnie zaczne chodzic na jesieni, choć uważam, że za wcześnie nie ma sensu, bo takie maluchy 4-5 miesięczne niewiele potrafią zrobić ćwiczeń, ani korzystać z zabawek.
reklama
Myszencja82
Fanka BB :)
U nas była niewielka ciemieniuszka, zeszła po Olejuszce ze Skarbu Matki - dla mnie rewelacja.
Co do kąpieli, my używaliśmy najpierw Hippa plynu do ciała i włosów, a teraz płynu do kąpieli z Nivea. Oba świetne, po kąpili mleczko do ciała nivea.
Co do kąpieli, my używaliśmy najpierw Hippa plynu do ciała i włosów, a teraz płynu do kąpieli z Nivea. Oba świetne, po kąpili mleczko do ciała nivea.
madzia84
Kochamy Ciebie Bartusiu!!
My mamy ciemieniuche jeszcze,na brwiach tez,mam nadzieje ze to szybko zejdzie.
ionka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Lipiec 2009
- Postów
- 5 109
witam sie wieczornie, wróciliśmy z tej wilkiej wyprawy po paszport
Ola była rewelacyjna w samochodzie, a cała podróż zajęła nam 9 godzin, bo prawie przy domu natrafiliśmy na potworny wypadek i musieliśmy objeżdżać
w tym konsulacie zero prywatności, wszyscy siedzą w poczekalni 5 na 5 metrów i każdy wie, z czym kto przyszedł.
córke musiałam na korytarzu przy windzie nakarmić :/
no ale generalnie nawet szybko poszło, w godzinke załatwiliśmy i odbiór za 2 tygodnie.
paszport dla maluszka wazny 1 rok, ale mozna ten dowód tymczasowy na 5 lat, z tym, że my nie możemy bo nie mamy numeru PESEL dla Olci, a nie możemy go wyrobić stąd, bo NASZE NAZWISKO NA POLSKIE LITERKI!!!!!!!!! a w akcie urodzenia irlandzkim nie ma polskich "ogonków" więc nazwisko jest jakby inne i teraz musimy w Pl wyrobić polski akt urodzenia i dopiero potem PESEL.
zamotane, nie? ile komplikacji, szok :/ całe "wakacje" w urzędach spedzę :/
generalnie najbardziej zadowolona jestem z córki, bo była mega grzeczna dopiero w domu pokazała, że ma dość
Ola była rewelacyjna w samochodzie, a cała podróż zajęła nam 9 godzin, bo prawie przy domu natrafiliśmy na potworny wypadek i musieliśmy objeżdżać
w tym konsulacie zero prywatności, wszyscy siedzą w poczekalni 5 na 5 metrów i każdy wie, z czym kto przyszedł.
córke musiałam na korytarzu przy windzie nakarmić :/
no ale generalnie nawet szybko poszło, w godzinke załatwiliśmy i odbiór za 2 tygodnie.
paszport dla maluszka wazny 1 rok, ale mozna ten dowód tymczasowy na 5 lat, z tym, że my nie możemy bo nie mamy numeru PESEL dla Olci, a nie możemy go wyrobić stąd, bo NASZE NAZWISKO NA POLSKIE LITERKI!!!!!!!!! a w akcie urodzenia irlandzkim nie ma polskich "ogonków" więc nazwisko jest jakby inne i teraz musimy w Pl wyrobić polski akt urodzenia i dopiero potem PESEL.
zamotane, nie? ile komplikacji, szok :/ całe "wakacje" w urzędach spedzę :/
generalnie najbardziej zadowolona jestem z córki, bo była mega grzeczna dopiero w domu pokazała, że ma dość
Witajcie
Dziś mieliśmy piekło. Od wczoraj po południu cały czas lało i to bardzo mocno. O godzinie wpół do piątej rano zaczęła wyć syrena alarmowa. Mieszkamy jakieś 200 m od rzeki - mąż poszedł zobaczyć co się dzieje. Okazało się, że rzeka wylała i to bardzo rozlegle. Pozbieraliśmy się i z małym na rękach, w strugach deszczu poszliśmy do moich rodziców, którzy mieszkają trochę dalej. Woda sięgała nam już prawie do kolan. Po jakichś 2 godzinach rozległy się apele, że mieszkańcy parterów i 1 piętra mają się ewakuować, bo na zaporze w Klimkówce mają puszczać wodę, bo jest zagrożenie pęknięcia. Moi rodzice mieszkają na 1 piętrze... Myślałam, że się rozryczę, tak się bałam. Uciekliśmy do koleżanki mojej mamy z pracy. Na szczęście okazało się, że fala nie była tak wysoka, tylko w piwnicach mieliśmy wodę po pas. Zalało garaże i niektóre samochody, a także ogródki działkowe. To tylko w mojej okolicy, wszędzie jest źle.
Do tej pory siedziałam przed tv i ze zgrozą wpatrywałam się w zdjęcia z powodzi. Nie sądziłam, że i nas to dotknie
Zdjęcia z mojego osiedla:
Zobacz załącznik 252635Zobacz załącznik 252641 Zobacz załącznik 252642 Zobacz załącznik 252643 Zobacz załącznik 252644 Zobacz załącznik 252645
Dziś mieliśmy piekło. Od wczoraj po południu cały czas lało i to bardzo mocno. O godzinie wpół do piątej rano zaczęła wyć syrena alarmowa. Mieszkamy jakieś 200 m od rzeki - mąż poszedł zobaczyć co się dzieje. Okazało się, że rzeka wylała i to bardzo rozlegle. Pozbieraliśmy się i z małym na rękach, w strugach deszczu poszliśmy do moich rodziców, którzy mieszkają trochę dalej. Woda sięgała nam już prawie do kolan. Po jakichś 2 godzinach rozległy się apele, że mieszkańcy parterów i 1 piętra mają się ewakuować, bo na zaporze w Klimkówce mają puszczać wodę, bo jest zagrożenie pęknięcia. Moi rodzice mieszkają na 1 piętrze... Myślałam, że się rozryczę, tak się bałam. Uciekliśmy do koleżanki mojej mamy z pracy. Na szczęście okazało się, że fala nie była tak wysoka, tylko w piwnicach mieliśmy wodę po pas. Zalało garaże i niektóre samochody, a także ogródki działkowe. To tylko w mojej okolicy, wszędzie jest źle.
Do tej pory siedziałam przed tv i ze zgrozą wpatrywałam się w zdjęcia z powodzi. Nie sądziłam, że i nas to dotknie
Zdjęcia z mojego osiedla:
Zobacz załącznik 252635Zobacz załącznik 252641 Zobacz załącznik 252642 Zobacz załącznik 252643 Zobacz załącznik 252644 Zobacz załącznik 252645
Fiołkowa współczuję Ci i wiem co przeszłaś, bo ja wczoraj przeżyłam coś podobnego.Witajcie
Dziś mieliśmy piekło. Od wczoraj po południu cały czas lało i to bardzo mocno. O godzinie wpół do piątej rano zaczęła wyć syrena alarmowa. Mieszkamy jakieś 200 m od rzeki - mąż poszedł zobaczyć co się dzieje. Okazało się, że rzeka wylała i to bardzo rozlegle. Pozbieraliśmy się i z małym na rękach, w strugach deszczu poszliśmy do moich rodziców, którzy mieszkają trochę dalej. Woda sięgała nam już prawie do kolan. Po jakichś 2 godzinach rozległy się apele, że mieszkańcy parterów i 1 piętra mają się ewakuować, bo na zaporze w Klimkówce mają puszczać wodę, bo jest zagrożenie pęknięcia. Moi rodzice mieszkają na 1 piętrze... Myślałam, że się rozryczę, tak się bałam. Uciekliśmy do koleżanki mojej mamy z pracy. Na szczęście okazało się, że fala nie była tak wysoka, tylko w piwnicach mieliśmy wodę po pas. Zalało garaże i niektóre samochody, a także ogródki działkowe. To tylko w mojej okolicy, wszędzie jest źle.
Do tej pory siedziałam przed tv i ze zgrozą wpatrywałam się w zdjęcia z powodzi. Nie sądziłam, że i nas to dotknie
Zdjęcia z mojego osiedla:
Zobacz załącznik 252635Zobacz załącznik 252641 Zobacz załącznik 252642 Zobacz załącznik 252643 Zobacz załącznik 252644 Zobacz załącznik 252645
blueberry77
Podwójna Marcówka :)
O rany, dziewczyny, współczuję. U nas taka gówniana rzeczka już trzeci raz wylała, ale nie jest tak źle jak za pierwszym razem.
Wiecie co już rozumiem co przeżywają ludzie, o których tylko słyszałam lub oglądałam w tv. Wczoraj wieczorem będąc u rodziców modliłam sie by jak najszybciej znaleźć się w mieście- w domu. Ale jak widać u Fiołkowej to nieważne gdzie się mieszka, zalania sa wszędzie.
ccaroline85
Mama Dawidka i Natalki :)
Współczuję wam strasznie, szkoda mi wszystkich tych ludzi co stracili wszystko. Nam na szczęście nie grozi zalanie mieszkamy na Warmii.
reklama
blueberry77
Podwójna Marcówka :)
Tylko że w bloku zawsze bezpieczniej, szczególnie na wyższych kondygnacjach.Wiecie co już rozumiem co przeżywają ludzie, o których tylko słyszałam lub oglądałam w tv. Wczoraj wieczorem będąc u rodziców modliłam sie by jak najszybciej znaleźć się w mieście- w domu. Ale jak widać u Fiołkowej to nieważne gdzie się mieszka, zalania sa wszędzie.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 716
- Odpowiedzi
- 18
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: