Ja jestem w trakcie kończenia studiów, więc będę musiała szukać jakiejś pracy.. Z jednej strony chciałabym tak 2 lata z małym posiedzieć, ale nie wiem jak to będzie finansowo u nas. Jak narazie jest kiepsko, a nie wiadomo kiedy moja siostra ma zamiar się wkońcu wyprowadzić z tego mieszkania, któro ma być moje. A jeżeli będzie to wygladało tak, a chyba na to się zanosi, że łądnych kilka lat, albo i więcej będą tu siedzieć, to wkońcu za przeproszeniem położę na to mieszkanię lachę i będę chciała jak najszybciej znaleźć jakąś pracę, żebyśmy mogli wziąć kredyt i kupić własne mieszkanie. Ale wtedy znowu nie wiadomo jak to będzie z opieką nad dzieckiem, ze złobkiem, godzinami pracy... Także wszystko wyjdzie w praniu.....
reklama
Smartka-też mam niedoczynność tarczycy, a dokładnie hoshimoto, ale nie wiem nic na temat tego że ma to wpływ na przepływ krwi, mi gin moja która jest ten endokrynologiem mówiła że tarczyca bierze udział w rozwoju bodajże nerwowym i umysłowym dziecka,
Czarnuszka współczuję podejścia do tematu przez męża i teściów - bo wiem o czym mówisz...
Moi Rodzice też pochodzą ze wsi i moja mama non stop mi podkreślała, ze Ona to tyle robiła jak była z nami w ciąży że ho ho - ale od kiedy wie że Nasza Dzidzia to nie było hop siup - już przestała i kazała się oszczedzać ( na szczeście mieszkamy osobno) - ale za to mój Cudowny -jedyny brat - ma takie właśnie podejście...Np. siedzę u Rodziców, idzie kot - ja do niego niech sp... - bo sie boję toxo - a on twierdzi, ze jestem nienormalna , odbiło mi w ciązy bo się kotów boję (bo na stówę nie wie co to jest tokso - ma 31 ;lat, nie ma jeszcze dzieci) albo pali paierosa, dmuchnie we mnie dymem i hasło"niech sie młode uczy"....wiec współczuję.....
Mój Ł. jest zupełnie inny...
Moi Rodzice też pochodzą ze wsi i moja mama non stop mi podkreślała, ze Ona to tyle robiła jak była z nami w ciąży że ho ho - ale od kiedy wie że Nasza Dzidzia to nie było hop siup - już przestała i kazała się oszczedzać ( na szczeście mieszkamy osobno) - ale za to mój Cudowny -jedyny brat - ma takie właśnie podejście...Np. siedzę u Rodziców, idzie kot - ja do niego niech sp... - bo sie boję toxo - a on twierdzi, ze jestem nienormalna , odbiło mi w ciązy bo się kotów boję (bo na stówę nie wie co to jest tokso - ma 31 ;lat, nie ma jeszcze dzieci) albo pali paierosa, dmuchnie we mnie dymem i hasło"niech sie młode uczy"....wiec współczuję.....
Mój Ł. jest zupełnie inny...
z moim bywa różnie, ale ostatnio same krzyki i awantury, sto razy go np. prosze o umycie naczyń, mam nadzieje że sąsiedzi nie słyszą tych krzyków, zrobił sie strasznym egoistą, nawet w nocy zabiera kołdrę i ja sie budzę i szarpie z kołdrą 

Mój Ł to ma różne dni... jak baba hehehe;-) Ale zauważyłam dużą zmianę po tym jak był ze mną na usg i poraz pierwszy zobaczył naszego maluszka. Ale też czuję, że jestem dla niego nie żoną, kobietą, tylko matką.... Zero jakichś pieszczot, czy coś w tym stylu... Pierwsze 3 miesiące mieliśmy zakaz seksu, a potem to on się zrobił anty seksowy, co wogóle mnie zdziwiło totalnie, bo ona miała ZAWSZE chęć i ochotę
teraz to i mi się odechciało, bo się boję wywołania kurczy, ale wcześniej to miałam ochotę i to bardzo i powiem szczerze, że mi było przykro trochę... No ale z drugiej strony go rozumiem, bo wydaje mi się, że on chyba patrzy teraz na mnie jak na kobietę w błogosławionym stanie i seks z nią byłby jak grzech, albo jakieś zbeszczeszczenie mojego ciała hehe;-)No i wiadomo, że teraz jestem mniej sexy, bo brzuch mi urósł, sutki się zrobiły takie wielkie i mało apetyczne;-) Także sama ze sobą też bym sie nie pokochała hehe;-)

reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 39 tys
- Wyświetleń
- 1M
K
- Odpowiedzi
- 39 tys
- Wyświetleń
- 1M
K
- Odpowiedzi
- 9
- Wyświetleń
- 11 tys
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 9 tys
Podziel się: