no ja właśnie mieszkam w dolince służewieckiej o faktycznie Żoliborz to trochę daleka...Marti - w dolince Służewieckiej przyjmuje mój gin :-)
Niestety to dość daleko ode mnie, bo z mojego Żoliborza to przez prawie całe miasto... dalej to tylko mój brat mieszka, na Kabatach.
reklama
owlrene
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Lipiec 2009
- Postów
- 1 606
\Witam moje kochane!!! :*:*:*
Już wróciłam do domku, choć całkiem zagrożenie nie minęło... Mam kope leków przepisanych.. Na dzień dobry w szpitalu mnie tak nastraszyli że szok.. Powiedzieli że macica jest twarda jak kamień.. Utrzymywała się tak cztery dni.. Skurcze minęły po dwóch dniach pobytu w szpitalu Dawali mi non stop kroplówki, sprawdzali czy dzidziuś żyje. Ogólnie dawali małe szanse na przeżycie maluszka, bo musieli mi podawać leki nasercowo - rozkurczowe, które można podawac po 20tyg ciąży, ale powiedzieli że mogę dostać krwotoku wewnętrznego i nawet umrzeć, bo coś tam w macicy było za krótkie, co odpowiadało 16tygodniowi ciąży, więc musiałam dotrwać do tego czasu żeby sie unormowało wszystko. więc dobro moje przewyższało według nich nad dobrem maleństwa.. Kroplówka z tym czymś nic nie dała, więc zaczęli podawać mi magnez, i to końskie dawki, bo jak się okazało, mam duży niedobór magnezu.. Naszczęście wszystko jest dobrze, za tydzień kontrola Brzuszek mi rośnie jak na drożdżach Kochane, dziękuję za wsparcie i wiare :* Buziaki :*:*:*
Witaj Izulqa wreszcie wrocilas.Ciesze sie ze wszystko dobrze sie skonczylo.A musisz lezec czy mozesz chodzic?
Ale zawsze metro mamy ;-)
a metrem wszędzie blisko się robi
AsiaKC widze ze tak jak u mnie to trzecie dziecko twoje.Tylko ty masz troszke mniejsza roznice.Jak sobie radzisz ze wszystkim,bo ja jak maluch maja gorszy dzien to zastanawiam sie co ja zrobie za pol roku.
Ja wczoraj zaliczylam przytulanko kibelkowe,nie wiem czemu ale zawsze w niedziele mnie to spotyka.Powiem wam jeszcze ze moj dzidzius chyba nie lubi z tata jezdzic autem.Juz kilka razy gdy jechalam gdzies z moim M czulam przewroty w brzuszku.Moze to dlatego ze M dosc szybko jezdzi a ja tego nie lubie i mam nerwy.Ja w piatek wreszcie zapisalam maluchy do polskiej szkoly.Bardzo im sie spodobalo.Corcia poszla do zerowki,a synek do 2 klasy.
Ostatnia edycja:
Agniesiak85
Fanka BB :)
Ale historia z tymi pączkami Uśmiałam się;-) No ale ja nieraz też tak mam, że tak mi sie czegoś chce.. tylko jak po to pójde to trace ochotę na to
Witam moje kochane!!! :*:*:*
Już wróciłam do domku, choć całkiem zagrożenie nie minęło... Mam kope leków przepisanych.. Na dzień dobry w szpitalu mnie tak nastraszyli że szok.. Powiedzieli że macica jest twarda jak kamień.. Utrzymywała się tak cztery dni.. Skurcze minęły po dwóch dniach pobytu w szpitalu Dawali mi non stop kroplówki, sprawdzali czy dzidziuś żyje. Ogólnie dawali małe szanse na przeżycie maluszka, bo musieli mi podawać leki nasercowo - rozkurczowe, które można podawac po 20tyg ciąży, ale powiedzieli że mogę dostać krwotoku wewnętrznego i nawet umrzeć, bo coś tam w macicy było za krótkie, co odpowiadało 16tygodniowi ciąży, więc musiałam dotrwać do tego czasu żeby sie unormowało wszystko. więc dobro moje przewyższało według nich nad dobrem maleństwa.. Kroplówka z tym czymś nic nie dała, więc zaczęli podawać mi magnez, i to końskie dawki, bo jak się okazało, mam duży niedobór magnezu.. Naszczęście wszystko jest dobrze, za tydzień kontrola Brzuszek mi rośnie jak na drożdżach Kochane, dziękuję za wsparcie i wiare :* Buziaki :*:*:*
Nareszcie Kochana jestes z Nami Ciesze się, ze wszystko już oki i że jesteście w domciu
missiiss1301
Kochamy Cię Antosiu :*
izulka a ja juz sie zastanawialam i wypatrywalam gdzie jestes tak dlugo na szczescie wszystko juz lepiej i napewno sie ulozy ladnie i urodzisz sliczne dzieciatka w terminie
asiakc haha no mialam niezle zawirowanie to musze przyznac ale na szczescie juz mi przeszlo hehe z tymi paczkami :-) ja taka leniwa jestem jak pierogi ze mi by sie normalnie nie chcialo latac bo glupiego paczka ale cholera no tak to mi sie nigdy nie chcialo daje slowo jak tylko wyszlam z poczty to licze kase w portfelu i mowie o kupie dwa... trzy a nie chyba na cztery wystarczy smiesznie bylo tak czy inaczej choc myslalam ze jak nie dostane do poludnia paczka to sie poplacze :-)
neska ja tez mam badzo czesto nawet prawie ciagle tak ze chce mis ie jesc ale za chiny nie wiem co i to mnie strasznie meczy bo ful w domu serki nie serki , sery, dobre maselko bulki , chleb ogorki dokoloru do wyboru a mi sie nic z tego nie chce i burczy w brzuchu niemilosiernie ... nie lubie takiego stanu
asiakc haha no mialam niezle zawirowanie to musze przyznac ale na szczescie juz mi przeszlo hehe z tymi paczkami :-) ja taka leniwa jestem jak pierogi ze mi by sie normalnie nie chcialo latac bo glupiego paczka ale cholera no tak to mi sie nigdy nie chcialo daje slowo jak tylko wyszlam z poczty to licze kase w portfelu i mowie o kupie dwa... trzy a nie chyba na cztery wystarczy smiesznie bylo tak czy inaczej choc myslalam ze jak nie dostane do poludnia paczka to sie poplacze :-)
neska ja tez mam badzo czesto nawet prawie ciagle tak ze chce mis ie jesc ale za chiny nie wiem co i to mnie strasznie meczy bo ful w domu serki nie serki , sery, dobre maselko bulki , chleb ogorki dokoloru do wyboru a mi sie nic z tego nie chce i burczy w brzuchu niemilosiernie ... nie lubie takiego stanu
xXxIzuLQaxXx
Mamusia :)
\
Witaj Izulqa wreszcie wrocilas.Ciesze sie ze wszystko dobrze sie skonczylo.A musisz lezec czy mozesz chodzic?
No niestety musze leżeć.. ale tylko do kontroli bo mam nadzieje że później już będzie oki wszystko
Dziękuję kochane za miłe przywitanie :*:*:*
Buziam wszystkim i życzę słodkich snów
Tabasia
Podwojna marcowka :)
- Dołączył(a)
- 22 Luty 2009
- Postów
- 5 835
A nam kostki nie pokazal uparciuch jeden Ale jestem dobrej mysliTabasia u nas przezierność w 12 tyg wyszła 2,36 i gin powiedział że jest wszystko oki bo tak naprawde norma jest do 3. Tym bardziej że widoczna była kość nosowa, postanowiłam mu zaufać i nie nabijać sobie głowy obawami bo stres jest mi teraz nie potrzebny :-)
Ionka bedzie dobrze ;-) Czekamy na relacje, opisz jak to wygladalo, bo z wiadomych wzgledow baaaardzo jestem ciekawa :-) Wiesz, ze oni w tych szpitalach bardzo mili i opiekunczy sa ;-) Na pewno bedzie ok. A ja dopiero 27 pazdziernika... Echhhh wieki!ja też jak neska idę dzis na badania do szpitala.
denerwuję się okropnie, biegunka mnie męczy od samego rana :-(
ale to raczej wynika z samego faktu, że spital, że obcy kraj, że sama idę, bo co do bobasa, to wierzę, że wszystko jest ok :-)
nie wiem, ile to potrwa (podobno całe godziny...) al potem jeszcze musze do pracy wrócić
ionka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Lipiec 2009
- Postów
- 5 109
jeszcze raz:
nie będę Was cytować drugi raz, ale oczywiście czytam wszystko pracowicie ;-)
z tego, co pamiętam:
missiiss- niezła pączkowa przygoda! :-)
neska- gratuluję! :-)
izulka- witaj spowrotem! :-)
tabasia- relacja z irlandzkiego szpitala ;-)
było mnóstwo ludzi, ale poszło całkiem sprawnie- w 3 godziny się zmieściłam
najpierw, po wypełnieniu dokumentów, czekasz na wezwanie do położnej.
wywiad z nią trwał około pół godziny, była przesympatyczna, pośmiałyśmy się i powiedziałam jej to, co miałam zaplanowane ;-)
zaprowadziła mnie na pobranie krwi (tu znów czekanie na kolejkę) i ściągnęli ode mnie z 5 próbówek na mnóstwo badań- chyba 7 różnych, w tym na różyczkę i ospę wietrzną i inne tajemmnicze nazwy.
potem idziesz do poczekalni (czekasz....) na scan. mnie kopnęło to wielkie szczęście, sam doktor prowadzący mnie zeskanował
potem znów do tej samej poczekalni (czekasz....) i w końcu dają Ci ternim następnego usg (za 15 tygodni!!!!!!!!!)
potem idziesz siku łapiesz siku w próbówkę (to cholernie trudne!), próbując sobie nie obsikać rąk i ścian w wc
idziesz z siuśkami do poczekalni (czekasz.....) i w końcu oddajesz wszystko pani, która sprawdza mocz papierkiem i wylewa do zlewu (po takich trudnościach technicznych w toalecie!).
mierzy ci ciśnienie, daje termin nastepnej wizyty w szpitalu (za 11 tygodni!!!!!!)
ogólnie było bardzo miło, chociaż nie uwzględnili mojej prośby o przezierność, zlekceważyli wadę wzroku i szmery w sercu
nie będę Was cytować drugi raz, ale oczywiście czytam wszystko pracowicie ;-)
z tego, co pamiętam:
missiiss- niezła pączkowa przygoda! :-)
neska- gratuluję! :-)
izulka- witaj spowrotem! :-)
tabasia- relacja z irlandzkiego szpitala ;-)
było mnóstwo ludzi, ale poszło całkiem sprawnie- w 3 godziny się zmieściłam
najpierw, po wypełnieniu dokumentów, czekasz na wezwanie do położnej.
wywiad z nią trwał około pół godziny, była przesympatyczna, pośmiałyśmy się i powiedziałam jej to, co miałam zaplanowane ;-)
zaprowadziła mnie na pobranie krwi (tu znów czekanie na kolejkę) i ściągnęli ode mnie z 5 próbówek na mnóstwo badań- chyba 7 różnych, w tym na różyczkę i ospę wietrzną i inne tajemmnicze nazwy.
potem idziesz do poczekalni (czekasz....) na scan. mnie kopnęło to wielkie szczęście, sam doktor prowadzący mnie zeskanował
potem znów do tej samej poczekalni (czekasz....) i w końcu dają Ci ternim następnego usg (za 15 tygodni!!!!!!!!!)
potem idziesz siku łapiesz siku w próbówkę (to cholernie trudne!), próbując sobie nie obsikać rąk i ścian w wc
idziesz z siuśkami do poczekalni (czekasz.....) i w końcu oddajesz wszystko pani, która sprawdza mocz papierkiem i wylewa do zlewu (po takich trudnościach technicznych w toalecie!).
mierzy ci ciśnienie, daje termin nastepnej wizyty w szpitalu (za 11 tygodni!!!!!!)
ogólnie było bardzo miło, chociaż nie uwzględnili mojej prośby o przezierność, zlekceważyli wadę wzroku i szmery w sercu
reklama
hej, wlasnie wróciłam z weekendu u rodziców, zaraz Wam opowiem niezła histore, u mnie w rodzinie wszyscy sa w szoku. Jestem w 12 tygodniu ciaży i uwaga moja siostra sie dowiedziała wczoraj że jest w ... 16 tygodniu ciąży, sprawa jest na tyle "śmieszna, dziwna" (jak zwać tak zwać) ze jest lekarzem zaraz wyjaśniam siostra ma zespół poicystycznych jajników, od lat ma okres w kratke, nie ma czasami pol roku, ma bezowulacyjne cykle itp, ma synka rocznego ale zanim zaszla w ciąze leczyła sie 1,5 roku jakies zastrzyki hormonalne itp, tydzień temu byłam u Niej i mowie Ula jaki Ty masz wielki brzuch jakbyś była w ciąży, a Ona że co ja mówie ze normalny ze sie objadła no nic, najśmieszniejsze jest to że była jakis czas temu u ginekologa , nie zanm szczególow dokładnie kiedy i jej powiedzial że nie ma szans na dziecko jajowody niedrożne i musi miec jakis bolesny zabieg droznosci jajowodów nie ma jajeczkowania itp, Ula przez tydzien plakala byla zalamana, nawet dostala leki na wywołanie miesiaczki.ostatnio byla bardzo zabiegana w szpitalu, mowila ze jest tak padnieta jakby byla w 1 trymestrze ciąży, wszyscy jej mowili zrob test a Ona ze to niemozliwe ze nawet nie ma okresu, no i w sobote mieloismy wesele u znajomych i zrobila ten test bo chciala pić, i dostala szoku ze jest pozytywny, jezdzli szukali szpitala na usg, zeby wogole sprawdzic o co chodzi ktory to tydzien czy dziecko żyje a tu lekarz z usg wywróżył 16 tydzień i ciąża sie prawidłowo rozwija, ciesza sie jak wariaci, ale była przez chwile panika :
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 687
- Odpowiedzi
- 18
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: