reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marcówki-codzienne rozmówki:))

Cholercia, jak wygląda stulejka?:confused: Po prostu Szymkowi w ogóle ta skórka ani trochę nie dawała się ściągnąć, no i pod nią może zbierać się brud. Dlatego podobno należy to ściągać. Ale co lekarz, to inna opinia :confused:
Nam położna opowiadała, że w przychodni pełno jest matek z synkami, którym trzeba zrobić zabieg, bo mają stulejkę, dlatego że nie zsuwały napletka niemowlętom... Jakoś nie miałam ochoty na gmeranie chirurga przy siusiaku Kuby, więc od początku delikatnie myłam, nawet nie można tego nazwać ściąganiem. Na początku była tylko mała dziurka, a teraz cały napletek ładnie schodzi i bardzo się cieszę, bo tam czasami są takie białe drobinki, które zawsze myję podczas kąpieli.
 
reklama
Musisz jeszcze dodać: te komary...;-):-D
To samo mialam napisać :-D

Słuchajcie, ktoś mi dziecko podmienił. Jeszcze tydzień temu go chwaliłam że sam zasypia, a od paru dni tylko na rękach :szok: I jeszcze kilka razy go odkładam, bo się wybudza. Śpi jak mysz pod miotłą, a dzisiaj się co chwilę zrywa, tak jakby się przestraszył... Powiedzcie że to skok, bo jak mu tak zostanie to ja się załamię :baffled:
 
Tabasia, nie karmię w nocy. Mały po prostu przestał się budzić w nocy na jedzonko.

Młoda mamuśka - tak jak pisze Tabasia są dwie szkoły na tego siusiaka. Ale z tego co wiem, to większość lekarzy nie każe ściągać skórki. Ja zawsze trafię na jakiegoś nawiedzonego, nie ma co :no: Ale z drugiej strony koleżanka opowiadała mi, że zna przypadki, kiedy rodzice nie ściągali tej skórki synom, wdał się stan zapalny i siusiaki wyglądały jak balony :szok:

Dzięki dziewczyny. Obiecałam sobie, że już nie będę się przejmowała gadaniem tej kobiety.

Blueberry, mój miał w zeszłym tygodniu podobnie, teraz z zasypianiem w dzień jest też różnie:baffled:
 
Ostatnia edycja:
mi powiedziano że trzeba tam myć lekko ściągając skórkę, ale nie robię tego chyba dobrze bo zawsze się lękam tam mu majstrować mimo że Mikiego to nie boli... no a umyć trzeba aby nie było jakichś zakażeń:-)
 
Mi dwóch pediatrów również kazało lekko sciągać skórke i wtedy myć siusiaka. Jak pierwszy raz to robiłam to było tam coś białego chyba to sie nazywa mastka.
 
Nam położna opowiadała, że w przychodni pełno jest matek z synkami, którym trzeba zrobić zabieg, bo mają stulejkę, dlatego że nie zsuwały napletka niemowlętom... Jakoś nie miałam ochoty na gmeranie chirurga przy siusiaku Kuby, więc od początku delikatnie myłam, nawet nie można tego nazwać ściąganiem. Na początku była tylko mała dziurka, a teraz cały napletek ładnie schodzi i bardzo się cieszę, bo tam czasami są takie białe drobinki, które zawsze myję podczas kąpieli.
Cala schodzi? :szok: Niezle. I dobrze, bo przynajmniej nie bedzie pozniej problemow. A szkoda dziecka narazac na taka atrakcje jak zabieg chirurgiczny :baffled:
Mojemu nie bardzo schodzi, a boje sie cokolwiek z tym robic.

To samo mialam napisać :-D

Słuchajcie, ktoś mi dziecko podmienił. Jeszcze tydzień temu go chwaliłam że sam zasypia, a od paru dni tylko na rękach :szok: I jeszcze kilka razy go odkładam, bo się wybudza. Śpi jak mysz pod miotłą, a dzisiaj się co chwilę zrywa, tak jakby się przestraszył... Powiedzcie że to skok, bo jak mu tak zostanie to ja się załamię :baffled:
Ojjj wspolczuje. Ja stawiam na skok, albo na... zebulce! U mnie wlasnie podobnie bylo, do tego placz nad ranem. A dzis odkrylam winowajce - prawa dolna jedynka :-D
Oby szybko Adasiowi przeszlo!
Tabasia, nie karmię w nocy. Mały po prostu przestał się budzić w nocy na jedzonko.
Szczesciara!! My za jakis czas sie bedzemy oduczac :tak:
 
matko, myslałam, że dziecko nigdy spać nie pójdzie... gadała sobie do zabawek i ani myślała iść spać. a oczy juz zapuchnięte i czerwone ze zmęczenia... echhh, szkoda jej czasu na sen ;)

Co za dzien :baffled:
Znowu kaza nam dosylac papiery o paszport :wściekła/y: Nie wiem czy zdazymy przed urlopem :-(
Ionka Ty masz dwa, pozycz nam :-D

ooo, a co znowu chcą?? w sumie obyście zdążyli... współczuję...
no dwa mamy, w jednym zdjęcie okropnie niewyraźne wyszło, mogę ten dać, heheh ;) zresztą, jakby ktos cchiał, to mógłby sie przyczepić, bo O. zupełnie inaczej teraz wygląda ;)

Ionka a Wy w PL robicie chrzciny? To rodzice sa z innego miasta? Bez sensu to zrobili :dry

no tak, w Pl. tam sa nasze rodziny, z tym, że tylko moi rodzice mieszkają gdzie indziej. czyli też musieliby przyjechać. nie sądziłam, że to jakis problem będzie, myślałam, ze na głowach staną, żeby być... a tu sie okazuje, że już swoje urlopy zużyli miesiąc temu!!!!! i teraz nie mają wolnego!!!!!!! no po prostu słów brak. przykro mi bardzo.
 
Nam położna opowiadała, że w przychodni pełno jest matek z synkami, którym trzeba zrobić zabieg, bo mają stulejkę, dlatego że nie zsuwały napletka niemowlętom... Jakoś nie miałam ochoty na gmeranie chirurga przy siusiaku Kuby, więc od początku delikatnie myłam, nawet nie można tego nazwać ściąganiem. Na początku była tylko mała dziurka, a teraz cały napletek ładnie schodzi i bardzo się cieszę, bo tam czasami są takie białe drobinki, które zawsze myję podczas kąpieli.

Ja wprawdzie nie mam tego problemu, ale pamiętam co nam mówiła położna na szkole rodzenia, a mianowicie, żeby przez pierwszy miesiąc za bardzo nic tam nie robić a po miesiącu zacząć ściągać napletek a jeśli ktoś sam się boi to za pierwszym razem powinien poprosić pediatrę o to, żeby go ściągnął. Ta położna mówiła to na swoim przykładzie, że nie wiedziała o ściągnięciu napletka i jej syn musiał mieć zabieg i to chyba nawet nie jeden tylko kilkakrotnie musiał mieć powtarzany i to się ciągnęło kilka lat.
 
"W przypadku niemowląt i małych dzieci do ukończenia 3 roku życia niemożliwość odsunięcia napletka do rowka zażołędnego uważa się za stan fizjologicznie prawidłowy, zazwyczaj niespowodowany stulejką. Noworodki płci męskiej w większości przypadków przychodzą na świat z napletkiem mocno sklejonym mastką z żołędzią prącia. W żadnym przypadku nie wolno na siłę odsuwać napletka. Często rodzice, położne, a nawet lekarze pierwszego kontaktu próbują niemowlakom ściągnąć napletek. Prowadzi to do poważnych komplikacji - popękania napletka, naderwania wędzidełka, uszkodzenia powierzchni żołędzi - i jest bardzo bolesne dla dziecka. Tego typu działania są bezpośrednim powodem powstania właściwej stulejki, gdyż pęknięty napletek bliznowacieje i ulega zwężeniu. Działanie takie jest absolutnie nieprawidłowe z medycznego i pielęgnacyjnego punktu widzenia.

Uwzględniając wiele różnych opinii na ten temat, należy zaproponować rodzicom poniższy algorytm postępowania w zakresie pielęgnacji
chłopców:

Do ukończenia pierwszego roku życia chłopca w żadnym przypadku nie próbujemy odsuwać napletka. Przez pierwsze miesiące lub nawet lata życia chłopca mastka sklejająca napletek z żołędzią powinna ulegać powoli samoistnemu wymywaniu i rozpuszczaniu. Zabiegi higieniczne ograniczamy do codziennej kąpieli, obmywania prącia z zewnątrz (bez ściągania napletka) i dbania o to, aby nie doszło do zakażenia napletka lub cewki moczowej resztkami kału.
Po ukończeniu 1 roku życia co dwa, trzy miesiące próbujemy w czasie kąpieli ściągnąć chłopcu napletek. Uważamy, żeby czynność tę wykonywać bardzo delikatnie i nie sprawiać dziecku bólu. Jeżeli ściągnięcie napletka powiedzie się, żołądź wymywamy dokładnie z resztek mastki.
Jeżeli do ukończenia 3 roku życia nie uda się zsunąć chłopcu napletka, powinno się zasięgnąć porady urologa lub chirurga dziecięcego. Wyłącznie specjalista może ocenić, co jest powodem zaistniałego stanu - sklejenie napletka z żołędzią czy stulejka. W pierwszym przypadku lekarz dokona odklejenia napletka, a w drugim prawdopodobnie zaproponuje leczenie chirurgiczne. Oba zabiegi wykonuje się u dzieci w znieczuleniu, zabieg usunięcia stulejki - bezwzględnie w znieczuleniu ogólnym. W niewielkim procencie przypadków lekarz może zadecydować o próbie podjęcia leczenia stulejki sterydami (podawanymi w maści). Leczenie takie jest możliwe wyłącznie u małych dzieci (odpowiednia podatność skóry na leki hormonalne) i tylko z lekką stulejką (niewielkim zwężeniem ujścia napletka). Mimo, że pozwala uniknąć stresującego dla dziecka zabiegu chirurgicznego, nie daje jednak gwarancji pełnego wyleczenia i zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia tej patologii w późniejszym wieku. Pamiętajmy, że im wcześniej poddamy dziecko zabiegowi, tym będzie on dla niego mniej stresujący i bolesny.
Bez względu na wiek chłopca powinniśmy natychmiast udać się do urologa lub chirurga dziecięcego w przypadku wystąpienia stanu zapalnego (opuchnięcie prącia, zaczerwienienie). Lekarz prawdopodobnie dokona odklejenia napletka i zleci dalsze leczenie antybiotykiem w maści."
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej Kobitki:) apropo napletka to ja nie ściągam tylko delikatnie wymywam...u nas nocka super tak jak wczoraj.Według waszych rad ( któreś o tym pisały) kupiłam NUKA lateksowego- i normalnie szok bo mały ssie jak opętany.Dzisiaj w dzień sam zasnoł w łóżeczku bez płaczu i śpi już 40 min.Od dziś wprowadzam plan z książki od Tabasi ale trochę zmodyfikowany bo bedę karmić co 3 godziny ( dzisiaj rano o 7.15) czyli następne karmienie o 10.15 z czasem zwiększe do 4 godzin...dzięki temu że mały przekonał się do smoka-wypił dzisiaj herbatkę z butelki...w końcu jakiś przełom...a ze słoiczkami to się wstrzymuje jeszcze ze 2 tygodnie póki mu te krostki nie zejdą bo nie będe widziała czy coś go uczula.....kurcze za tydzień mamy chrzest i ręce pełne roboty,bo robimy w domciu (kameralnie jakieś 10-11 osób)
 
Do góry