reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Marcówki-codzienne rozmówki:))

:-D:-D:-D:-D:-D


Co do dzieci to ja chyba najbardziej nie mogę się doczekać rodzinnych spacerków, z mężem synkiem i córcią w wózku, od jakiegoś czasu siedzę w domu, mało wychodzimy, pogoda robi się piękniejsza, także dobry czas wybrałyśmy, bo spacerki będą przy słonku :tak:

Zdecydowanie ccaroline Marcowki wybrały sobie cudowną porę dostarczania swoich Maleństw na świat :-) Słoneczko, ciepełko i świeży wiaterek ;-)
 
reklama
a no widzisz..
ja sie strasznie zestresowalam w szpitalu, ale maz mnie uspokoil, ze ta pielegniarka powiedziala, ze wiele dzieci musi powtarzac badania, bo ma jeszcze maz poporodowa w uszkach.

wierze, ze i u nas tak bedzie..
 
Z tym przyjazdem meza to ja tez mam problem bo dojazd zajmuje mu necale 2 h a poza tym nie jedzie do domu sam bo to on jest kierowca i musi kolegow do domu przywiezc. Wiec jak bym zadzwonila gdzies w srodku dnia ze sie zazelo to nie moglby tak poporstu wziac auta i przyjechac bo reszta nie mialaby jak do domu wrocic. A jak mailby ktos po niego jechac to 2h w jedna i 2h w druga strone to juz sie robia 4 h wiec nieciekawie. Pozostaje mu jedynie przyjazd np autobusem. tylko ciekawe czy akurat trafilby takze autobus by byl jakos zaraz po moim tel bo jak by mial na niego czekac z godz albo dluzej to nie wiem ile czasu zajeloby mu dotarcie do domu.
 
ja jzu nie pracuje choc pewnie fizycznie dalabym rade, ale jednak z dzieciakami w zerowce to balabym sie... I tak byli mi wdziecnzi ze prawie do 36 tygodnia wytrzymalam i rodzice byli pelni podziwu :-D
Poza tym jednak troche lyso byloby jakby mi wody odeszly - dzieci bylyby w szoku chyba ze sie pani zesikala :-D

Taaaa... powiem Waz ze zycie sie po dziecku zmienia, najgorsze jest to ze jzu sie nie jest pania siebei i swojego wolnego czasu - juz nie moglam po pracy sie legnac na kanape i zdrzemnac tylko trzeba bylo tak kombinowac zeby ewentualnei isc spac wtedy kiedy dziecko spi, pameitac o zkaupach, regularnie zaczac gotowac (no - prawie regularnie - w koncu sa sloiczki :-D) no i w ogole jakies wyjscia ustalac wczesniej z niania czy kims innnym kto zostalb yz dziekciem. No i jak sie wychodzi to tez juz o mega szalenstwach mowy nie ma bo przeciez nazajutrz trzeba sie zajac dzieckiem :-D

Pol biedy jak dziekco ejst grzeczne i spokojne i potrafi sie bawic samo - to naprawde jest super :-) Ale jak sie przyzwyczai do np. noszenia na rekach to potem jest meka straszna jesli chodzi o zrobienie czegokolwiek w domu...:no:

dobra - juz nic nie pisze bo nei chce was straszyc :-D

Powiem Wam jednak, ze naprawde jest mnostwo chwil ktore wynagradzaja te wspomniane wyzej rzeczy - spojrzenie Maluszka w oczy, usmiech, slowo "mama", clausy i przytual;nei sie - nie wyobrazam sobei jak moglabym tego nie miec...:sorry2::sorry2::sorry2::sorry2:
Ale oczywiscie z wrodzonym pesymizmem mysle sobei co to bedzie za kilak lat jak jzu synek nie bedzie przychodzil co rano do lozka sie przytulic, juz nie bedziem nie nazywal swoaj kochana mamusia i nie bedzie chcial na spacerze mnie trzymac za reke... :shocked2:
No ale poki to jest to tylko sie trzeba z tego cieszyc... z tego i ze zdrowia :-):tak:

:-D:-D:-D:-D:-D


Co do dzieci to ja chyba najbardziej nie mogę się doczekać rodzinnych spacerków, z mężem synkiem i córcią w wózku, od jakiegoś czasu siedzę w domu, mało wychodzimy, pogoda robi się piękniejsza, także dobry czas wybrałyśmy, bo spacerki będą przy słonku :tak:

Obie macie świętą rację :tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak:
 
Z tym pielęgnowaniem pępuszka to tyle różnych opinii:baffled:. Ja zamierzam robić tak jak mówiła położna w szkole rodzeni, moja siostra przy dwójce dzieci tez tak robiła. Kilka razy dziennie wacikiem na patyczku ze spirytusem dokładnie oczyszczała dookoła kikutka. To tak drastycznie wygląda i może trochę strach. Ale pamiętam jak przychodziła położna i pokazywała to kręciła tym kikutkiem we wszystkie strony.
Chodzi o to żeby tam bakterie się nie namnażały, bo warunki mają wyśmienite- ciepło i wilgotno.
To nie boli tylko zimny dotyk jest nieprzyjemny:-( No ale pewnie tak teoretycznie to łatwo mówić a jak już będę musiała to robić to też będzie strach:szok:
Co do gazików leko to wydaje mi się że one za twarde są żeby tak dookoła tego pępuszka robić. Potem jak odpadnie to można jeszcze przemywać właśnie nimi.
 
Ja ostatnio widzialam blizne miesiac po cc u mojej znajomej i milo sie zaskoczylam, bo byla taka malutka :szok: A ona jeszcze miala nagle ciecie. Moze u mnie jeszcze bedzie inaczej, bo wszystko zaplanowane.
O szarym mydle tez slyszalam i juz do mnie jedzie :-) Pewnie i tak bede mogla dopiero kilka dni po zaczac uzywac. Slyszalam, ze sama piana sie wtedy pielegnuje taka rane.
Pytalam o masc, bo na pewno sie przyda.
Ewcia dzieki za wyczerpujaca odpowiedz. Kurcze moze nie zrobi mi sie ten bliznowiec :sorry2: W sumie to skore mam w dobrej kondycji, zero rozstepow, a naprawde przez cala ciaze smarowalam sie jak mi sie chcialo. Ale zobaczymy...
 
Ja też już nie mogę doczekać się spacerków, zwłaszcza że tu nad rzekę mamy kilkanaście metrów (tylko błoto...) i do parku niedaleko:-)
Ja się już nie przejmuję wagą. Chociaż przed ciążą miałam sporą nadwagę, teraz też mi przybyło, ale chciałabym po prostu wrócić do wagi sprzed ciąży. O więcej też będę się starać, ale zobaczymy jak wyjdzie.

Co do zwolnienia, to siedzę na L4 od połowy października. Praca w szkole, miałam dużo ponad etat, a dodatkowo musiałam latać 2x w tygodniu do jednego ucznia do domu. No i ciśnienie mi takie ładne wyskoczyło, że ho ho... Nieraz było 150/95...

Idę odebrać wyniki tej cholestazy. Trochę się boję, ale muszą być dobre:tak:
 
reklama
fiolkowa - trzymam kciuki za wyniki :-)

tak mysle zeby tylko ta wiosna byla w miare wczesnie... bo na poiczatku maja to mi znowu malzonek wyjedzie i wtedy samotny spacer z dwojka dzieci to raczej mniej przyjemnosc a bardziej wyprawa wymagajaca mnostwa zabiegow logistycznych :-D
 
Do góry