giza w czwartek mamy wizyte w godzinach przedpołudniowych.Tego samego dnia wracamy do Radomia, bo w piątek Marcel ma pasowanie na przedszkolaka, a ja jak zwykle nie umiałam usiedzieć na doopie i zgłosiłam się do wszystkich możliwych rzeczy do załatwieniaehh kiedy ja się nauczę nie wychylać...
Oliwia pochwaliła sie w szkole myszkami jakie uszyłyśmy kiedyś korzystając z książki o szyciu zabawek i jej wychowawczyni przypomniało sie, że ma w domu podobną.W zeszłym tygodniu Oli ją przyniosła dzięki czemu cały weekend było szycie króliczków, kurczaczków i bałwanków (przy okazji machnęła już list do Mikołaja).Wyszły takie miniaturki po kilka cm, ale jakie słodkie;-) cyknę Wam fotki to sobie zobaczycie.Szyła głównie Oliwia, ja tylko łączyłam elementy, a jeden kurczaczek to nawet Marcel próbował szyć tylko igła jakoś nie chciała go słuchać więc ja skończyłam;-)
ninja jak usłyszałam kątek ucha i zobaczyłam kątem oka co sie działo w Warszawie w piątek, to od razu pomyślałam sobie "Wiolka się wścieknie..."
A u mnie, jeszcze dodam, okazało się, że następują pewne powikłania w związku z moją wadą serducha.O dziwo w nogach.Będę musiała się tym zająć.Na razie jednak nie mam czasu.W tym tygodniu Wrocław i pasowanie, w przyszłym Warszawa i wyjazd mamy do sanatorium... do tego Oliwia dycha jak stara lokomotywa.Ma okropny, mokry i bolesny kaszel.Syrop z cebuli już nie daje rady i chyba dziś się zakręcę koło gab. pediatry... i tak jeden lek dla niej mi sie kończy to przy okazji
Oliwia pochwaliła sie w szkole myszkami jakie uszyłyśmy kiedyś korzystając z książki o szyciu zabawek i jej wychowawczyni przypomniało sie, że ma w domu podobną.W zeszłym tygodniu Oli ją przyniosła dzięki czemu cały weekend było szycie króliczków, kurczaczków i bałwanków (przy okazji machnęła już list do Mikołaja).Wyszły takie miniaturki po kilka cm, ale jakie słodkie;-) cyknę Wam fotki to sobie zobaczycie.Szyła głównie Oliwia, ja tylko łączyłam elementy, a jeden kurczaczek to nawet Marcel próbował szyć tylko igła jakoś nie chciała go słuchać więc ja skończyłam;-)
ninja jak usłyszałam kątek ucha i zobaczyłam kątem oka co sie działo w Warszawie w piątek, to od razu pomyślałam sobie "Wiolka się wścieknie..."
A u mnie, jeszcze dodam, okazało się, że następują pewne powikłania w związku z moją wadą serducha.O dziwo w nogach.Będę musiała się tym zająć.Na razie jednak nie mam czasu.W tym tygodniu Wrocław i pasowanie, w przyszłym Warszawa i wyjazd mamy do sanatorium... do tego Oliwia dycha jak stara lokomotywa.Ma okropny, mokry i bolesny kaszel.Syrop z cebuli już nie daje rady i chyba dziś się zakręcę koło gab. pediatry... i tak jeden lek dla niej mi sie kończy to przy okazji